witaj
niestety nie jest lepiej.nie wstaje już w ogóle z łóżka ani nie ma siły się podnieść .
schudł do granic możliwości.ma ciało w wybroczynach, lekarka z hospicjum twierdzi że to z wątroby jest. Nadal dziennie dwie kroplówki mu lecą .Zamknął się w sobie.Oczy zamknięte,nie chce rozmawiać z nikim, jest mu źle,nie umie się pogodzić z tym że odchodzi.
Woda w brzuchu się nie powiększa , płuca czyste ale krążenie mu już odmawia posłuszenstwa.
Ostatnio nawet wziął dwa łyki wody, ale zaraz ją zwrócił.
jest bardzo ciężko patrzeć jak odchodzi, jak choroba go wyniszczyła,jest taki chudziutki szkielet, do tego ma świadomość że umrze...tragedia
nie wiem jak długo jeszcze to potrwa.
codziennie jest gorzej,codziennie gaśnie jakaś jego cześć...
dzięki że zapytałaś...mogłam się wyżalić
pozdrawiam ciepło
marzena