Zajano, śledzę Twój wątek od początku. I bardzo trzymam kciuki. Teraz chyba za to by Twój tata nie cierpiał. I podziwiam Waszą determinację i walkę. A także i tę obecną decyzję. To ważne umieć powiedzieć stop. Sciskam.
_________________ *Jedno tylko jest w tym dobre - rzuciłam palenie*
Kochana wiesz że jedziemy na tym samym wózku a raczej nasi tatusiowie. Tylko że mój Tata miesiąc za wami i dokładnie to co opisujesz śledząc waszą chorobę u nas jest po miesiącu. Właśnie odmówiono mu chemioterapii z powodu powiększenia guza o następny centymetr-teraz to będzie ze 4cm. Zwodzą tatę że może jeszcze radioterapia i wyznaczyli termin na koniec czerwca. Czy to nie śmieszne, człowiek umiera a oni termin na za dwa miesiące wyznaczają.
Zazdroszczę Ci tej dużo lepszej opieki, przynajmniej traktują Was po ludzku.
Bardzo Bardzo się za Was modlę i trzymam kciuki.
Uściski i powodzenia.
Bafi , przykro mi ze dotyka was to samo. To straszna choroba. Nam nie odmowiono chemii, pozwolona nam podjac decyzje, po dokladnym wytlumaczeniu sytuacji i stanu zdrowia taty. Omowiono nam dwa scenariusze z dalszym podawaniem chemii i bez. POdjelalismy deyzje o zaprzestaniu leczenia onkologicznego. Szkoda ze takiego podejscia nie zazna sie w Polsce.Na to nie trezba zadnych nakladow finansowych. Prezd chwila mialam rozmowe z dyrektorem hospicjum,.Wytlumaczyl mi na czym polega ich pomoc. To strasznie trudna decyzja pozbawienie kochanej osoby dalszego leczenia. Mimo ze nie ma ona sensu. Moj tata chyba nawet na przekor oczekiwaniom lekarzy zwalczyl SEpse. NIezly z niego zawziety chlop. Tylko to raczysko go zjada. tate strasznie boli w prawym boku, prawdopodobnie watroba. zaraz zrobia ultrasound zeby sprawdzic. Wczoraj nakleili tacie Fentanyl by ulzyc w bolu, do tego jest morfina i darvocet jesli trzeba. Radioterapii ciagle nie mozna zrobic gdyz PLatelets sa za niskie. Dzis 3 dzien podaja je. W szpitalu zostajemu do niedzieli albo dluzej. POtem to juz wola boska.
Nie mialam sily pisac przez kilka dni. U nas niesety nie za dobrze. W czwartek tata jeszcze zjadl snaidanie poszedl do lazienki, po czym zasnal, i dlugo spal, tylko niesamowity bol go wybudzal. Nawet morfina podawana pompa nie zmniejszlaa bolu. Nowotwor sieje w kregoslupie, nerwy powoduja spazmy pecherza, co powoduje niesamowity bol. Tata krzyczal z bolu, horror. krew niestety nie poprawiala sie, tata zapadal w dlugie spiaczki, chicaz jeszcze w piatek przebudzil sie i cieszyl sie wizyta wielu osob, jeszcze wycalowal moja corcie, potem pozegnal sie ze wszystkimi i zapadl w spiaczke. p konsultacji z lekarzami zdecydowalismy zakonczyc lleczenie, odstawilismy antybiotyki , wszelkie badania, nawet zdecydowalismy o nie podawaniu nic od temperatury, gdyz jedynie czopki wchodzily w gre, bylo to dla niego za trudne i za bolesne, wiec robimy oklady na zbicie temperatury. Serce silne jak zawsze, nerki pzrestaly pracowac podobnie jak watroba. tata juz nie reaguje, jest w agni od soboty, zmeinil mu sie oddech , bicie serca strasznie szybkie, chociaz cisnienie dobre, tata charczy co swiadczy o odkaldanym plynie w plucach. to juz minuty moze dni. Przed chwila podjelismy decyZje o przeniesieniu tatay do hospicjum. to pieknie polozone miejsce, piekny pokoik , wiec teraz pakujemy sie , czyscimy attusia i zaraz wyjezzdamy w miejsce gdziue w spokoju tatus odejdzie. dla nas katolikow to co tata pzrechodzi to drog krzyzowa, to rekolekcje wielkanocne, Jest bardzo trudno patrzec na jego cierpienie, mama jest u kresu wytrzymalosci. ciagle mamy watpiwosci czypodjelismy wlasciwa decyzje o zaprzestaniu leczenia, ale skoro nie bylo juz nadzieji cvchielismy by juz nie cierpial.
To czego doswiadczyliusmy w tym szpitalu jest nie do opisania, nawet pielegnairki z pogotowia przychodzily sprawdzac jak atta sie czuje, teraz przychodza sie pozegnac, to tak nam dodaje sil. nie ma obojetnosci wszyscy napawde sa z nami. jest ciezko,ale jestesmy razem. Kochamy naszego tate on o tym wie. chcemy by byl z nami na zawsze, jednak w tej sytuacji to niemozliwe,wiec chemy by odszedl spokojnie, w milym otoczeniu, wsrod ludzi ktorzy bylo dla niego wspaniali,
Dostalam super infos o 2 fazach smierci od pracownikow hospicjum, wkleje tu bo moze ktos z was ma te same pytania co ja, skad wiadomo ze zycie sie konczy. co prawda to po angielsku ale uwazam ze to naprawde cenne informacje
Hospice Patients Alliance: Consumer Advocacy
SIGNS AND SYMPTOMS OF APPROACHING DEATH
When confronted with approaching death, many of us wonder when exactly will death occur. Many of us ask the question, "How much time is left?" This can often be a difficult question to answer. The dying do not always cooperate with the predictions of the doctors, nurses or others who tell family members or patients how much time is left.
Hospice staff have frequently observed that even the predictions by physicians about the length of time from the original diagnosis till death is often inaccurate. Many families report that "the doctor told us he [the patient] only had so much time left, and he's lived much longer than that." ... or a similar story. Statistical averages do not tell us exactly how long a particular patient has to live; they can only serve as a general guideline or point of reference.
Although statistical averages do not help much in an individual case, there are specific signs of approaching death which may be observed, and which do indicate that death is approaching nearer. Each individual patient is different. Not all individuals will show all of these signs, nor are all of the signs of approaching death always present in every case.
Depending on the type of terminal illness and the metabolic condition of the patient, different signs and symptoms arise. An experienced physician or hospice nurse can often explain these signs and symptoms to you. If you have questions about changes in your loved one's condition, ask your hospice nurse for an explanation, that is one of the reasons she is serving you.
There are two phases which arise prior to the actual time of death: the "pre-active phase of dying," and the "active phase of dying." On average, the preactive phase of dying may last approximately two weeks, while on average, the active phase of dying lasts about three days.
We say "on average" because there are often exceptions to the rule. Some patients have exhibited signs of the preactive phase of dying for a month or longer, while some patients exhibit signs of the active phase of dying for two weeks. Many hospice staff have been fooled into thinking that death was about to occur, when the patient had unusually low blood pressure or longer periods of pausing in the breathing rhythym. However, some patients with these symptoms can suddenly recover and live a week, a month or even longer. Low blood pressure alone or long periods of pausing in the breathing (apnea) are not reliable indicators of imminent death in all cases. God alone knows for sure when death will occur.
Signs of the preactive phase of dying:
*
increased restlessness, confusion, agitation, inability to stay content in one position and insisting on changing positions frequently (exhausting family and caregivers)
*
withdrawal from active participation in social activities
*
increased periods of sleep, lethargy
*
decreased intake of food and liquids
*
beginning to show periods of pausing in the breathing (apnea) whether awake or sleeping
*
patient reports seeing persons who had already died
*
patient states that he or she is dying
*
patient requests family visit to settle "unfinished business" and tie up "loose ends"
*
inability to heal or recover from wounds or infections
*
increased swelling (edema) of either the extremities or the entire body
Signs of the Active Phase of Dying
*
inability to arouse patient at all (coma) or, ability to only arouse patient with great effort but patient quickly returns to severely unresponsive state (semi-coma)
*
severe agitation in patient, hallucinations, acting "crazy" and not in patient's normal manner or personality
*
much longer periods of pausing in the breathing (apnea)
*
dramatic changes in the breathing pattern including apnea, but also including very rapid breathing or cyclic changes in the patterns of breathing (such as slow progressing to very fast and then slow again, or shallow progressing to very deep breathing while also changing rate of breathing to very fast and then slow)
*
other very abnormal breathing patterns
*
severely increased respiratory congestion or fluid buildup in lungs
*
inability to swallow any fluids at all (not taking any food by mouth voluntarily as well)
*
patient states that he or she is going to die
*
patient breathing through wide open mouth continuously and no longer can speak even if awake
*
urinary or bowel incontinence in a patient who was not incontinent before
*
marked decrease in urine output and darkening color of urine or very abnormal colors (such as red or brown)
*
blood pressure dropping dramatically from patient's normal blood pressure range (more than a 20 or 30 point drop)
*
patient's extremities (such as hands, arms, feet and legs) feel very cold to touch
*
patient complains that his or her legs/feet are numb and cannot be felt at all
*
cyanosis, or a bluish or purple coloring to the patients arms and legs, especially the feet and hands)
*
patient's body is held in rigid unchanging position
Although all patients do not show all of these signs, many of these signs will be seen in some patients. The reason for the tradition of "keeping a vigil" when someone is dying is that we really don't know exactly when death will occur until it is obviously happening. If you wish to "be there" with your loved one when death occurs, keeping a vigil at the bedside is part of the process.
Always remember that your loved one can often hear you even up till the very end, even though he or she cannot respond by speaking. Your loving presence at the bedside can be a great expression of your love for your loved one and help him to feel calmer and more at peace at the time of death.
If you have questions about any of the changing signs or symptoms appearing in your loved one, ask your hospice nurse to explain them to you.
to bardzo smutne, przechodzilam przez to tak niedawno i wiem jaka to jest rozpacz i cierpienie.......
to starszne co ""rak"" potrafi zrobic z czlowiekiem
watpliwosci sa zawsze ,zostaje wiele pytan bez odpowiedzi....ja mam tak samo , mimo ze to juz po wszystkim, ze tatus jest juz tylko duchem wsrod nas
Aniu tzrymaj sie, zycze duzo sil, myslami jestem z toba
Wczoraj o 5.40 wieczorem odszedl moj tatus po dlugiej ale nierownej walce z DRP. Jeszcze zdazylismy przeniesc sie do Hospicjum, pieknie polozonego relaksujacego miejsca. Tata jednak juz nie mogl sie nim nacieszyc,
Odszedl spokojnie, bylam przy nim razem z mama.
Strasznie nam przykro, zwlaszcza teraz gdy wrocilismy do domu, pelengo wspomnien. Musimy jakos sie pozbierac, by szybko i bezpiecznie zabrac tate do jego domu, do Polski.
Tata tak sie bal kwietnia od wielu lat, jego rodzice i jedyny brat odeszli w kwietniu, co dziwniejsze jego tata zmarl w poniedzialek po niedzieli palmowej o 5 40 z tym ze rano. Tata zawsze mowil ze jesli pztrezzyje kwiecien to jeszcze trche pozyje. Niestety stalo sie inaczej.
Nam sie nie udalo, pocieszajace jesdnak jest to ze zrobilismy wszystko co w naszej mocy by mu ratowac. Ukradlismy ponad dwa miesiace wspolnie sopedzonego czasu.
Tak mi przykro .Nie będzie łatwo ale jesteś dzielna i dasz radę .Walczyłaś do końca z chorobą Taty i jestem pełna podziwu dla Ciebie .Zrobiłaś wszystko co było w Twojej mocy .Przytulam mocno .
bardzo Ci wspolczuje! Tak dobrze, ze mogliscie te ostatnie 2 miesiace spedzic razem, ze mieliscie okazje sie pozegnac. Wiecej nie mozna bylo zrobic. Teraz Twoj tato juz nie cierpi.
Tez chcialabym byc taka silna jak Ty, kiedy przyjdzie mi pozegnac sie z moim tata.
Trzymaj sie, mam nadzieje ze reszta spraw i organizacja pojdzie sprawnie.
Sciskam Cie mocno,
Cherrie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum