Dzięki za odpowiedź.Trochę zeszło ze mnie ciśnienie ale nie do końca.Narazie moim zmartwieniem są guzki śpiewacze.Raz są małe innym razem większe.Pojawiły się latem zeszłego roku.Teraz znów jestem na etapie leczenia.Mam jakiś płyn miętowy do płukania gardła maść do nosa i ćwiczenia poprawnego mówienia.To ostatnie mi najgorzej wychodzi.A i flonidan 1 tabletka rano.Mam nadzieję,że nic złego się z tego nie zrobi Pani doktór mówi,że nie powinno,ale po ostatnich przeżyciach z Tatkiem jestem przeczulona.
Witam wszystkich.Dzisiaj mam wielkiego"doła" ,bo właśnie dziś są imieniny mojego Tatusia.Zawsze jechaliśmy do Taty na kawkę i ciacho.Dzieciaczki wieszały się dziadkowi na szyi i wręczały czekoladki a ja życzyłam Mu przede wszystkim zdrowia.Dziś po raz pierwszy będzie inaczej.Wieczorem jest msza w kościele a prezentem będzie znicz zapalony na grobie Powiem Wam jeszcze,że mój Tato nie lubił lekarzy,ale tą p.doktór,która go prowadziła w szpitalu w Wolicy polubił bardzo.Kiedyś wieczorem do mnie zadzwonił tak na dobranoc i mówił,że coś nie tak się czuje,ale zaraz dodał,że jego p.doktór ma dyżur nocny to nic mu się nie stanie.Zaufał jej bezgranicznie.Mówił,że ma z nią dobry kontakt.Nie wiem,czy ta p.doktór odwiedza to forum,ale jakby natknęła się na moje posty to podejrzewam,że zorientuje się o kogo chodzi.Mnie również udzielała informacji wyczerpująco.Miałam zawsze dużo pytań.
Kochani dziękuję Wam wszystkim za to forum!Za miłe słowa,które wpisujecie.Mogę się po prostu wygadać a tego mi teraz potrzeba.Jesteście jakby moim psychologiem.Muszę jakoś dożyć końca dzisiejszego dnia,ale będzie ciężko Pozdrawiam Wszystkich!
Witam! Mój tato zmarł w sylwestra 20011/2012. też krótko żył od diagnozy - 2 miesiące. Jak to ksiądz na pogrzebie powiedział: zakończył Mu się stary rok a zaczął NOWY. I dla mnie też ten rok na pewno jest inny. Wszystko nadal jest świeże i wspomnienia bolą. Po pogrzebie jak doszłam trochę do siebie postanowiłam zbadać się dokładniej i zająć wszystkimi podejrzanymi sprawami. Tez miałam takie wątpliwości, czy nie jestem obarczona tym nowotworem. Wyeliminowałam guzy w piersi (taka budowa), zajmuje się usuwaniem nadżerki i czeka mnie jeszcze wizyta u neurologa (bóle kręgosłupa). Bardzo bym chciała by moi bracia, bliscy którzy nadal palą papierosy zerwali z nałogiem. Tata palił długo i dużo. Ostatniego papierosa zapalił w nocy z czwartku na piątek (zmarł w piątek w nocy). Chciałabym, by Jego śmierć skłoniła do zastanowienia sie tych którzy palą - co robią, by zadbali o swoje zdrowie. Teraz czekają Święta bez Taty, Jego urodziny, imieniny...To nadal boli...
Witam.Jakoś przeżyłam dzień imienin Taty,ale było ciężko.Nie wspomniałam jeszcze,że mój Tato był młodym człowiekiem-miał 54lata,ale jak to mówią"śmierć/choroba nie wybiera".Dziś wspomniałam w moim poście w profilu Agaz,że przy moim Tacie,jak umierał był Pan,który leżał z Tatą na sali.Opowiadał,że strasznie przeżył odejście Taty.Znali się zaledwie 5dni.Ten Pan był z Kalisza.Żałuję,że nie wymieniłam się z nim numerem telefonu.Ciekawe,co słychać u Pana B...?Nie podaję całego nazwiska,bo widzę po postach,że rzadko się ich używa.Z drugiej strony nie wiem,czy Pan B życzył by sobie tego.Ciężko bez Taty.Są dni,kiedy pomyślę o Tacie i nic.Są dni,kiedy płacz mam na jedną myśl o Nim.Wszyscy dookoła mówią,że to minie,ale ja wiem,że nie tak szybko.Pozdrawiam i do następnego razu!
Mój tata też był młody - 61 lat, krótko pocieszył się emeryturą. I muszę to napisać: teraz toczy się dyskusja na temat wieku emerytalnego i ten ciągle pojawiający się slogan: żyjemy coraz dłużej, jakość życia się poprawia itd. I to mnie straszne denerwuje!! Mój tata miał 61 - nawet nie dożył tych magicznych 67, ewka1 Twój Tata 54 i wielu wielu forumowiczów bliscy chorzy tez nie należą do tych starszych. A tu się dyskutuje na podwyższeniem tego wieku!!! To mnie strasznie irytuje!
Mój Tata czekał na lekarza z hospicjum miesiąc. Doczekał się jednej wizyty. Jak można chorego człowieka zostawić bez opieki lekarza i to w takiej sytuacji, gdy zostało mu tak niewiele życia. To jest straszne! Człowiek płaci te składki, często nie korzysta z usług medycznych (mojego Tate namówić na wizytę u lekarza też było trudno) a gdy przychodzi poważna choroba to zostaje sam, z rodziną i nie może liczyć na fachową pomoc bo kolejki, bo kontrakty itp.
Musiałam to napisać.
Witam.Znowu choróbsko wkradło się do mojej rodziny Moja ciocia(siostra mojej mamy)zachorowała na autoimmunologiczne zapalenie wątroby.Leży w szpitalu,w tej chwili wątrobę ma już odłączoną od organizmu.Pracuje za nią jakaś maszyna.Czeka na przeszczep wątroby,bo tylko to może ją uratować.Szok.Ledwo otrząsnęliśmy się po śmierci Taty a tu znowu następne"coś".
I stało się.Wczoraj moja ciocia zmarła Jakieś fatum nad moją rodziną zawisło. We wrześniu zeszłego roku zginęła w wypadku moja 15-letnia kuzynka, w lutym zmarł mój Tatuś a teraz ciocia. Czy może mi ktoś powiedzieć czy ta choroba autoimmunologiczne zapalenie wątroby jest chorobą genetyczną? Ciocia ma sześcioro rodzeństwa w tym moją mamę .Boję się, u kogo może znowu się to choróbsko odezwać .Jakie badania należy zrobić aby rozpoznać tę chorobę? Wiem,że to forum onkologiczne,ale może jest ktoś mi w stanie odpowiedzieć. Z góry dziękuję.
Jak wynika z linka, choroba ma nieznaną etiologię - nie wiadomo więc, co dokładnie ją powoduje.
Również badania konieczne do jej zdiagnozowania opisane są w linku.
Ewuniu, po latach chudych przychodzą lata tłuste... Może rzeczywiście kiedyś wszystkie te traumatyczne przejścia znikną choć na krótki czas, dając szansę na odrobinę normalności i zwykłego ludzkiego spokoju, jeżeli nie może to być szczęście.
Wyrazy współczucia z powodu śmierci Cioci
Romeczku dziękuję za wyrazy współczucia.Tak bardzo ciężko przyjąć następną śmierć w rodzinie.W ciągu ostatnich siedmiu miesięcy odeszły od nas 3osoby Można powiedzieć,że wszystkie nagle.Mam nadzieję,że los się odwróci.
Ponad 7 lat temu też mieliśmy taki fatalny rok...w kwietniu zmarła ciocia- teściowej siostra (zawał), w maju babcia - teściowej mama (nowotwór), a w grudniu 32 letnia szwagierka - teściowej córka (zator płucny). Pod koniec tego fatalnego roku urodził się mój syn i kilka miesięcy później córka u drugiej szwagierki. I to było 7 lat tłustych...
Ten rok zaczął się śmiercią mojej Mamci, ale mam nadzieję, że już starczy tych przykrych niespodzianek i los okaże się łaskawy.
Pozdrawiam i życzę mnóstwo siły.
_________________ --
Bernadeta
...nadzieja ma skrzydła, przysiada w duszy i śpiewa pieśń bez słów, która nigdy nie ustaje, a jej najsłodsze dźwięki słychać nawet podczas wichury...
Mama 08.01.2012r [*]
Tato 13.08.2013r [*]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum