Jusiu, kochanie, to co napisze, może Ci się wydać dziwne. Ale dajesz mi nadzieję swoim pisaniem, bo wynika z niego, że tata nie cierpi. A tego chyba boje się najbardziej.
Za to Wy cierpicie. Wiem, rozumiem, myślę z dużym współczuciem o swoich bliskich.
droga jusiu
tak bardzo wiem o czym piszesz u mojego taty było tak samo
tylko drzemanie z boku na bok , tata też czasem mówił dziwne rzeczy i był tak słaby że ciężko było go zrozumieć
bardzo ciężko jest patrzeć na bliską nam osobę w takiej sytuacji
jedynie co mogę Ci powiedzieć to trzymaj się jakoś i bądź przy tacie
Jusia, kochanie...tak bardzo chcialabym Cie teraz przytulic...wlac Ci w serce troche spokoju, pogody...stoicie u kresu - cierpienia, bolu, niemocy...pomoz Tacie odejsc godnie, w ramionach ukochanej rodziny...wiem, ze to trudne, koszmarnie bolesne...ale poddaj sie temu, nie walcz, moze splynie na Ciebie choc odrobina spokoju...ukojenia...wiem, ze trudno zaakceptowac cykl natury...jesli jestes osoba wierzaca, wiara pomoze Ci ukoic smutek, pogodzic sie, ze Twoj ukochany Tata odszedl do lepszego swiata...jesli nie - wiara w obieg materii i energii pozwala jednakoz zobaczyc, ze cykl sie zamyka, z materii stajemy sie energia...tez piekne.
Tule Cie mocno
a
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
Tata nic nie sypia,plątają mu się myśli czasem.
Widać,że męczy go mówienie.
(...)
Mimo częstszego podawania leków tata nadal nie może spać,jedynie drzemie parę minut.
Ciśnienie które właśnie mierzyłam wynosi 64/55 a puls 105.
Brak apetytu,jedynie pić tacie się ciągle chce.
Jusieńko, Tata umiera .
Nie szamocz się Kochanie, bo to są ostatnie chwile kiedy jesteście razem.. Zwiększ morfinę zgodnie z zaleceniami i bądź z nim.. Wytrzymasz. To już bardzo niedługo
Jusiu....nic innego nie przychodzi mi do głowy jak tylko napisac Ci jak moi poprzednicy, że życzę Ci dużo siły w najbliższym czasie. Bądź dzielna. Napewno dasz radę. Jestem myślami z Wami....
jusiukochana tak jak pisala DSS badz znim ,moja mamusia( nie tak dawno) podobnie niestety odchodzila ale jestem pewna ze w tych kilku ostatnich dniach nie cierpiala a my bylismy przy niej do konca.
Tule Cie skarbie
JUSIA -kochana, przeczytałam wszystkie Twoje posty . Serce wali mi jak szalone. Znam ten ból . 4 miesiące temu żegnałam się z mężem.
Przytulam Cię mocno.
U nas choroba też tak szybko się potoczyła a mieliśmy jeszcze mnóstwo planów na przyszłość. Niestety to chol.... zabiera nam najbliższych , u Ciebie tato ,u mnie mąż. Trzymaj się Jusiu .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum