Dziękuję wszystkim za wsparcie, za zrozumienie. Chociaż nie znamy się, to czuję się na tym forum jak w wielkiej rodzinie.
Z moją Mamusią jest bardzo źle.
Dziś mija tydzień jak Mamusia nie wstaje z łóżka. Przez kilka dni nie przyjmowała nawet płynów i lekarz z hospicjum zlecił kroplówki z Glukozy. Po kroplówce Mamusia poczuła się silniejsza. Zaczęła znowu pić a nawet kilka razy posiedziała w łóżku przy mojej pomocy, to ułatwiło jej oddychanie. W niedzielę znowu był gorszy dzień więc zadzwoniłam do hospicjum. Lekarz nie mógł przyjechać i dowieźli mi tylko morfinę. We wtorek nastąpiła u mojej Mamusi poprawa. Zaczęła znowu przyjmować płyny, łatwiej jej się mówiło i oddychało.
Nawet pielęgniarka z hospicjum była mile zaskoczona tą zmianą. Taki stan trwał krótko, bo juz w nocy nastąpiło pogorszenie. Mama zaczęła krzyczeć, że umiera, chciała to siadać to kłaść się spowrotem. Bardzo ją to osłabiło. Od wczoraj rana tylko lezy, nie mówi ale jest przytomna bo na zadawane pytania odpowiada skinieniem głowy. Nie chce tlenu pomimo cięzkiego i charczacego oddechu chwilami występuje bezdech, ma zimne i sine stopy, oczy na wpół otwarte, chwilami je otwiera i tak dziwnie nimi przewraca. Sporo wysiłku kosztuje mnie umycie jej, czy zmiana pozycji w łózku, bo wyraża sprzeciw. Po prostu nie chce aby ją ruszać i dotykać, pomimo, że na pytanie o ból odpowiada przecząco.
Widzę wyraźnie, ze moja Mamusia jest już bardzo zmęczona i chce odejść, coś ją jednak zatrzymuje. Nie wiem, może chce jeszcze usłyszeć głos mojego brata, bo wie, ze on nie przyjedzie. Dziś jak zadzwoni, to przyłoże Mamie słuchawkę do ucha i niech brat powie jej jak bardzo ją kocha, niech jej obieca to, o co go tyle razy prosiła.
Jak Mamusi było lepiej we wtorek, to zadała mi pytanie jak ja długo będę się z nią męczyć.
Wytłumaczyłam jej, ze to nie ja się z nią męczę, ze cieszę się każdą chwilą.
Bo czym jest moje fizyczne zmeczenie, czym jest neprzespana któras noc z rzędu w porównaniu z jej cierpieniem i brakiem nadzieji. Ten czas choroby jest bardzo trudny, czasem chce się dosłownie wyć z rozpaczy a ja mimo wszystko dziś już wiem, ze będą to moje najlepsze wspomnienia. Będzie tak dlatego, ze to jest mój trzeci miesiąc tylko z Mama. Od 30 lat nie spędziłysmy nigdy tyle czasu razem, nie było nigdy tylu rozmów i wspomnień. Tego nigdy nie zapomnę i nie będę żałować.[/b]