Będący mocno pod wpływem Bronek wraca do domu przez Plac Zamkowy w Warszawie. Nagle słyszy jak ktoś wysoko z góry woła:
- Bronek! Bronek!...
Podnosi wzrok do góry i widzi że to Zygmunt III Waza.
- Bronek! Załatw mi konia! Poniatowski ma konia, Sobieski ma konia a ja tu tyle lat stoję na nogach!
Na drugi dzień Bronek wraca pod pomnik króla, ale tylko po jednym "głębszym" na odwagę! i znów słyszy:
- Bronek! Załatw mi konia!...
Utwierdziwszy się w przekonaniu, że to nie była pijacka zjawa pobiegł do swojego przyjaciela Donka, podzielić się tym co zobaczył.
- No, Bronek! Bujać to my, a nie nas! Nigdy nie uwierzę, żeby pomnik przemówił do człowieka.
- No to chodź ze mną i przekonaj się, że mówię prawdę.
Jak postanowili tak i zrobili.
Jeszcze nie doszli do placu Zamkowego a już słyszą głośne:
- Bronek! Bronek! Co ty prowadzisz?!.. Przecież prosiłem o konia a nie osła!
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Richelieu: 2012-12-17, 10:57 ] Sympatyczne, choć zakończenie było przewidywalne, odkąd Donek się w treści pojawił.
Tylko żeby się tu zaraz nie zaczęła forumowa nawalanka polityczna ...
Na Kremlu pewną zimną grudniową nocą, niespodziewanie objawił się Władimirowi Putinowi duch Józefa Stalina. Putin, nie zważając na początkowy strach, i widząc w tej sytuacji szansę na cenne wskazówki dotyczące rządzenia państwem, postanowił wdać się z duchem w konwersację. Zapytał:
- O wielki towarzyszu nieboszczyku, proszę powiedz mi, co mam uczynić dla narodu, aby było lepiej?
Na to duch odparł:
- No widzisz Władziu. Musisz zrobić dwie rzeczy, a mianowicie, po pierwsze – rozstrzelać cały parlament, a po drugie – pomalować cały plac czerwony na niebiesko.
- A dlaczego na niebiesko? – Zapytał zdziwiony Władimir.
- HA! HA! HA! Wiedziałem, że do pierwszej rzeczy nie będziesz miał żadnych zastrzeżeń.
Dziewczyna rozmawia z chłopakiem.
Dz: Kocham Cię
Chł: Ja bardziej.
Dz: Jutro będę miała operację na serce.
Chł: Wiem.
Po operacji dziewczyna budzi się a przy jej łóżku siedzi tylko tata.
Dz: Gdzie on jest?!
Tata: Nie wiesz kto był dawcą serca?
Dziewczyna rozpłakała się
Tata: Żartuję, poszedł do kibla.
Trzecia nad ranem.
Mąż zrywa się z łóżka i w pośpiechu zaczyna się ubierać.
Budzi się żona i zszokowana patrzy na niego pytając:
Co ty robisz? Gdzie się wybierasz?
Małżonek dokładnie rozgląda się dookoła i mówi:
Ooooo... przepraszam kochanie! Zapomniałem, że wczoraj po pracy
wróciłem prosto do domu!
Chłop z babą zwożą siano. Nagle rozpętała się straszna burza.
Chłop mówi do baby:
Wiesz co stara, taka burza, może my już do domu nie dojedziemy, bo
nas piorun zabije po drodze. Wyznajmy sobie, ile razy kto kogo zdradził.
Baba się zgodziła.
Zaczęła opowiadać, jak to zdradziła chłopa trzy razy w życiu, raz z
Frankiem i dwa razy z Olkiem. Opowiedziała o szczegółach, dziadek
wysłuchał. Po zakończeniu swojego wyznania baba mówi:
No stary, teraz twoja kolej.
Wiesz co stara, chyba się niebo rozjaśnia...
Samolot jest w połowie drogi między Krakowem a Chicago. Piloci zdają
się być mocno znużeni. Jeden nagle mówi:
Nuda... E, tam, idę wypróbować tę nową stewardessę.
Wraca po 15 minutach i jednoznacznie stwierdza:
Wiesz co, ta nowa stewardessa jest lepsza od mojej żony.
Na to drugi się zrywa i mówi:
Poczekaj, teraz ja ją idę wypróbować.
Wraca po 20 minutach i mocno rozanielony stwierdza:
Ona rzeczywistość jest lepsza od twojej żony!
Para narzeczonych przychodzi do urzędu stanu cywilnego.
Urzędnik pyta:
Czy jesteście należycie przygotowani do tak ważnego kroku?
Oczywiście - odpowiada młody kandydat na męża. - Mamy już 100
butelek wódki, 50 butelek wina i w rezerwie 10 litrów spirytusu.
Ostra rodzinna awantura. Żona cała czerwona ze złości:
Mam dosyć życia z tobą!
Mąż dość spokojnie:
To się wyprowadź do matki.
Przecież wiesz, że moja mama dwa lata temu umarła.
No właśnie.
Józek, dzisiaj mija 25 lat od naszego ślubu.
Może zarżnąć kurę?
A co ona winna?
Mąż do żony:
Kochanie, czy chciałabyś być mężczyzną?
A ty?
Wokół samicy pływa wieloryb i narzeka:
Dziesiątki organizacji ekologicznych, setki aktywistów, tysiące
polityków i naukowców, dziesiątki tysięcy ludzi na manifestacjach,
rządy w tylu krajach robią wszystko, by zachować nasz gatunek, a
ciebie wciąż boli głowa...
Kochanie, czy chciałabyś być mężczyzną?
> > - A ty?
[ Dodano: 2012-12-18, 12:57 ]
Co to jest miłość?
Miłość to jest światło życia.
A co to jest małżeństwo?
Rachunek za to światło
Kobieta budzi się rano po Sylwestrze, patrzy w lustro i szturcha w bok wymęczonego imprezą męża:
- Wiesz, kochanie, jaka ja już jestem stara! Twarz mam całą pomarszczoną, biust obwisły, oczy sine i podkrążone, fałdy na brzuchu, grube nogi i tłuste ramiona... Kochanie! Proszę cię, powiedz mi coś miłego, żebym się lepiej poczuła w nowym roku...
- Eee... no... wzrok to ty masz rewelacyjny.
_________________ --
Bernadeta
...nadzieja ma skrzydła, przysiada w duszy i śpiewa pieśń bez słów, która nigdy nie ustaje, a jej najsłodsze dźwięki słychać nawet podczas wichury...
Mama 08.01.2012r [*]
Tato 13.08.2013r [*]
Gostek po prostu źle obliczył (niedoszacował) zapotrzebownie kaloryczne tej pani
w - nomen omen - stosunku do iloczynu planowanego czasu i własnych potrzeb ...
Rysuneczek rewelacyjny, pozwoliłem sobie "wyciągnąć na światło dzienne".
Obnaża ( ) całą prawdę o - na szczęście tylko niektórych, nie wszystkich - kobietach.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
http://sjusk.pl/obrazek?6374
Przychodzi mam Jasia do biura pośrednictwa pracy,żeby synowi jakąś robotę załatwić:
-Pani nie byłoby dla Jasia jakiejś roboty?,bo chłopak pije i pije...
-A co Jasiu potrafi ?
-No murować umie,podstawówkę skończył....
-A to mamy: murarz za 4000,00zł na rękę....
-Pani kochana ! Toć przecież Jasiu cały czas będzie chodził pijany jak tyle pieniędzy zarobi...
-A za mniej coś nie ma?
-No jest jeszcze- pomocnik murarza za 3000,00zł na rękę.....
-No ale 3000,00zł ? to przeca będzie pił i pił...
-A tak za 600,00 - 700,00 złotych to coś by się nie znalazło ?
-600,00 -700,00... Hmmm...To Jasio musiał by studia skończyć.....
Zapewne wielu wie,że jutro ma być koniec świata.Taką inf.zapodają media.Ja jestem z tych odpornych na wszelkie reklamy i inne bzdety tego rodzaju,więc do wieści tych nie przywiązuję żadnej wagi.Inaczej jest z moim mężem.Otóż,kilka tygodni temu stwierdził,że on czuje potrzebę pojechania do UK,do naszych córek.I to koniecznie przed 21 grudnia.No,dobrze,mówię.Tylko dlaczego?Bilety drogie,może pózniej,w innym terminie.On mi na to,no ale przecież będzie koniec świata,to ja chcę być z nimi.Ja ze zdziwieniem,a ja to co,sama mam zostać?Mąż szczerze,no przecież Ty się nie boisz tego końca świata,więc ciebie to nie dotyczy
Teraz nieco poddenerwowany poszedł na drzemkę
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum