Betsi wytrzyma Twoja psychika, wiesz ile siły jest w człowieku jak walczy o kochaną osobę. Upadamy a kolejnego dnia się podnosimy. Może trzeba rozważyć u Ciebie zmianę leków psychotropowych, może zmodyfikować dawki, może coś dołożyć? porozmawiaj ze swoim psychiatrą, bo chyba taki Ciebie leczy, nie wstydź się mówić, że masz trudną sytuację rodzinną i z nią sobie nie radzisz, powiedz lekarzowi, daj sobie pomóc.
Kochani dzięki
Ja też nie chcę bardzo się pchać w leki, muszę też sama jakoś sobie pewne sprawy przetłumaczyć, a lekarzowi mówię o wszystkim, nawet jak mam potrzebę to dzwonię!
Betsi na pewno dasz radę, masz synka i to on jest Twoją siłą. Sama do niedawna nie wiedziałam ile siły może drzemać w człowieku. Każdy ma gorsze dni, gdy go wszystko przytłacza, gdy zaczyna wątpić czy da radę, zadaje sobie pytanie dlaczego?! Czasem trzeba się, wygadać, wypłakać, a nawet wyładować w kontrolowany sposób swoje emocje, wiem z autopsji.
Betsi oczywiście, że leki nie rozwiążą problemu i nie można brać ich bez kontroli w nie wiadomo jakich ilościach. Powinnaś sobie wytłumaczyć, że macie trudny okres w życiu i trzeba przez to przejść. Nie nakręcaj się, że będzie źle, że nie dajesz rady, że nie masz siły. Mów do siebie i przekonuj się, że jesteś silna, że dasz radę, że to okres przejściowy, że mąż teraz chory ale opanują sytuację tak jak było wcześniej i mąż wróci do Was zdrowy i życie się uspokoi, będzie jakaś stabilizacja. Niech syn będzie Twoim motorem do życia, bo musisz być matką, która syna też wspiera, dziecko czuje co się dzieje w domu. Masz pracę, staraj się w niej rozwijać, skupiać się na niej jak w niej jesteś a nie na swoim problemie, nie możesz non stop myśleć tylko o chorobie i o nieszczęściu, które Was spotkało, powiedz sobie, że w pracy myślę tylko o pracy o niczym innym, niech to będą Twoje chwile wolności od nerw i zmartwień. Mimo wszystko widzę, że ciężko Ci samej sobie poradzić i powinnaś skorzystać z pomocy psychologa. Zazwyczaj są to spotkania raz w tygodniu, szła byś tam żeby wywalić z siebie swoje emocje, wypłakać się, wyrzucić z siebie cała tą złą energię, która w Tobie siedzi, byłaby to Twoja godzina szczerości i oczyszczenia. Pomyśl o tym, warto w Twoim wypadku z tego skorzystać, bo sobie sama nie radzisz a nerwica nie odpuszcza, Ty cierpisz i cierpi cała rodzina. Pomyśl o czym Ci napisałam, warto skorzystać dla własnego dobra.
Kochan tłumacze sobie, dziś jest mega dół, lęki, mimo brania leków-dostałam okres to może miną inne dolegliwości wIEM, że to tylko chwilowe, mam dziecko,ale jest trudno znaleźć pozytywne myślenie!!!
Dziś z rana było do bani, nawet nie miałam ochoty iść do pracy łyknęłam hydro z rana, niewiele pomogła, dopiero myślenie, że muszę być silna, ale po południu znowu,aj
Betsi korzystasz z pomocy psychologa? chyba masz mocno zaawansowaną nerwicę, sama nawet z lekami sobie nie poradzisz, zwłaszcza że kłopoty są raczej "długoterminowe"
W grę wchodzą także wizyty na NFZ... przecież to lepsze, niż nic. Musiałabyś poczekać, ale to nie oznacza, że nie dostaniesz pomocy. Betsi, być może u Ciebie nie wystarczą tabletki. Sięgnij po bardziej efektywne wsparcie.
Betsi nie możesz zasłaniać się brakiem czasu, pieniędzy bo nie wyjdziesz z tego doła. To jest tylko godzina psychoterapii zazwyczaj raz w tygodniu, nie ma pieniędzy to wizyty państwowo, choć spróbuj, choć zacznij, zrób pierwszy krok. Nie wyjdzie, nie będziesz zadowolona, nie zobaczysz efektów zrezygnujesz ale zrób krok do przodu, żeby sobie ulżyć, pomóc.
Te rozwiązania nie wchodzą w grę to może rodzice, teście, dobra przyjaciółka, może wysłuchają, wesprą, pomogą, trzeba szukać rozwiązania. Nerwica/depresja nieleczona pogłębia stan złego samopoczucia.
To są tylko nasze podpowiedzi, będziesz chciała skorzystasz, nie to oczywiście Twój wybór.
Pozdrawiam i życzę Ci siły psychicznej i pozytywnych rozwiązań.
nie rób uników! Wiem ,że wizyta/-y nie sa przyjemne, zwł. na początku, kiedy trzeba uczciwie o sobie opowiedzieć. Mnie krępował płacz, który wisiał mi na "końcu nosa". Wydawało mi się, że to wstyd...az kiedyś okazało się, że ok.70% moich znajomych ma lub miało epizod z psychologiem. Kiedy chodziłam, wydawało mi się , ze to się wlecze, że nic nie zmieniam, ale poł roku dało mi dużo. przede wszystkim świadomość, że nie musze być najlepsza, najsilniejsza, naj ,naj, naj. i wiem, że gdyby mi znów spadła samoocena, wiara w siły lub przytłoczyło życie-idę i nie zastanawiam się. Mało- psychiatra jest lekarzem! Może wyleczyć ci duszę. A tobie też radzę, bo w którymś momencie ciało ci się zbuntuje- ja przestalam czuć ręce i nogi- zwykle gdy prowadziłam samochód. Miałam ataki duszności, totalna panika...i ciągle jadlam. .. no i ból głowy... okropność. Poszukaj, naprawdę można znaleźć pomoc np. w poradni zdrowia psychicznego .Ratuj siebie.
Betsi wszyscy Ci dobrze radzą, sama bym się zdecydowała na takie wizyty, gdyby nie fakt, że nie mam z kim zostawić mamy, ale kiedy nadejdzie ten moment to na pewno skorzystam z takiej pomocy. Teraz jest mi coraz ciężej i widzę, że wcale lepiej nie będzie. Nie broń się przed tym,to nie żaden wstyd, jesteśmy tylko ludźmi, a nie robotami.
betsi, brawo. Szukaj pomocy. W poradniach psychologiczno-pedagogicznych są psycholodzy ,którzy nie zajmują się tylko sprawami szkolnymi.
[ Dodano: 2015-02-11, 19:24 ]
myślę o dziecku, oczywiśie
[ Dodano: 2015-02-11, 19:33 ]
Wydaje mi się , że pomocy możesz szukać nie tylko w ramach NFZ. w Bielsku- Białej na przykład działa bezpłatnie poradnia rodzinna w Środowiskowym Centrum Pomocy Rodzinie. Musisz poszukać w Internecie albo zapytać w przychodni.
Siły życzę i wiary w jutrzejszy dzień. Ściskam ciepło.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum