Dziękuję wszystkim za wsparcie. Tata miał tomograf w poniedziałek (w szpitalu zrobili jednak razem z płucami brzuch), niestety są przerzuty. Do płuc oraz węzłów chłonnych w brzuchu
Nie będę przepisywał wyników- mało czasu mam dziś, przytoczę to co najważniejsze.
Na obrzeżu płuca prawego- meta 7mm. Zagęszczenia u podstaw płuc, wynik niejednoznaczny, być może zapalne, być może naciek. Jeden powiększony węzeł chłonny przywnękowy widać -podejrzany radiologicznie.
Jeden węzeł chłonny krezkowy uwidoczniony -18 mm - podejrzany radiologicznie.
Reszta ok. CEA 1,9. Hemoglobina 11,9.
Podana chemia FOLFOX 4. Tata jest po pierwszej. Bez żadnych skutków ubocznych.
6 razy co 2 tyg ma być podana i potem tomograf. Następnie tak czy inaczej znów 6 razy.
Według ordynatora jest szansa że się to cofnie, bo przerzuty są niewielkie, ale są.
Witam serdecznie!
Przeczytałem całą dyskusję na temat Ojca. Jestem w podobnej sytuacji w tym, że po operacji jelita okazało się, że mam przerzut do wątroby, węzłów chłonnych. Coś jest w płucach, ale do obserwacji. Pojutrze trzeci kurs FOLFAX4. Czuję się słabo, ale uważam, że trzeba tylko pozytywnie myśleć i wierzyć, że walka z "lwem" ma sens. Mam dopiero 55 lat.
Trzymam kciuki za Ojca.
Pozdrawiam
fajczarz
Witam. U nas do dziś spokojnie, tata dobrze znosi ciężką chemię, nie ma totalnie żadnych objawów, hemoglobina ciągle w górę, samopoczucie dobre.
Niestety urządził sobie pijacki maraton ostatnio. Dziś wróciłem do domu i zobaczyłem tatę leżącego w łazience. Podniosłem go, usiadł. Miał zawołać jak będzie chciał się przenieść do pokoju. Drzwi z łazienki się otworzyły, tata wypadł bezwładny i uderzył głową w ziemię :(
Przeniosłem go na łóżko - totalni bezwładny, i zrobiłem awanturę że się schlał.
Poszedłem do pokoju, nie minęło 15 min, patrzę tata chodzi jakby nigdy nic!! Pił, ale pijany nie jest. Normalnie z nim rozmawiam, właśnie robi sobie kolację.
Skomentował: "chwilowe załamanie".
Witam. Krótka relacja od nas:
Tata już po 6 chemioterapiach i kolejnej tomografii. Wynik brzmi: znaczna regresja zmian w płucach
Został guzek na obrzeżu 4-5 mm i uwidoczniony węzeł chłonny 12mm. Z drugiego płuca zeszło wszystko. Węzły w brzuchu według lekarki też o prawię połowę się cofnęły, z 2cm na 12mm.
Tata bardzo dobrze toleruje leczenie, zero dolegliwości. Jedynie to żyły mocno oberwały już w lewej ręce, smarujemy maściami co dostaliśmy.
Ogólnie nie jest źle, nawet remont zrobiliśmy i tata szarpał na równi ze mną
Będzie jeszcze 6 chemioterapii, potem mamy zgłosić się z powrotem do poradni gdzie mają zadecydować co dalej.
Jakie jest dalsze leczenie w takich przypadkach, dalsza chemia po przerwie czy jak to wygląda?
Witaj Matteo. Dopiero dziś zauważyłam, że u Taty były przerzuty.. Bardzo mi przykro z tego powodu. Ale pamiętaj, chemia to zawsze szansa i nadzieja! Nie piszę, że będzie super, ale na pewno to pozwoli w jakimś stopniu ratować Tatę przed paskudą. To świetnie, że jest znaczna poprawa- a Tata silny facet to da radę
Jaką maścią smarujecie żyły?
Żyły obecnie smarujemy żelem - heparin - podobno dobry, no i faktycznie widać że znikają pręgi czerwone. Tata daje na zmianę raz jedną a raz drugą rękę.
8 chemia za nami, z małymi komplikacjami, bo spadła hemoglobina do 8,2 i potrzebna była transfuzja. Po transfuzji chemię podano. Tata ma problemy z niewyleczonymi hemoroidami i niestety się odezwały, stąd pewnie też ten spadek.
Zastanawia mnie jedno, Marker CEA idzie tak: 2,9 -> 3,7 ->4,1 - 2 ostanie pomiary w ciągu ostatnich 2 tygodni. Lekarka twierdzi że tak mała zmiana jest nic nie znacząca i najważniejszy jest wynik tomografii gdzie widać wyraźną poprawę. Czy faktycznie tym markerem sobie na razie głowy nie zawracać?
Witam. Byłem już dawnej na tym forum (http://www.forum-onkologiczne.com.pl/forum/jelito-zatkane-przez-guza-niepokojace-objawy-po-operacji-vt2989.htm)
Ostatnio się nie pojawiałem. W skrócie, tato po operacji przeszedł 12 chemioterapii FOLFOX4 - dobrze zadziałało - 1,5roku spokoju. Potem choroba wróciła - przerzuty do płuc i wątroby. Wziął 12 chemioterapii FOLFRI. W połowie był tomograf - dobra odpowiedź na leczenie prawie wszystko zniknęło. Teraz miała być znów tomografia po zakończeniu leczenia. Niestety tata zaniemógł i sam byłem dziś u onkologa.
Strasznie puchną mu nogi i nie potrafi chodzić - znacie coś na to?
Przez to kilka razy się przewrócił i teraz ma problemy z plecami.
Dziś lekarz powiedział mi tak:
"Mutacja w 1 eksonie genu KRAS - pacjent leczenie już zakończył u nas, bo przy tej mutacji nie mamy mu już czego podać". I skierowanie do poradni paliatywnej.
Czy ta mutacja to już naprawdę koniec leczenia? Co jeszcze można zrobić?
Założyłem nowy temat już trudno...
Nie "trudno", wątki scalone.
Czy przerzuty do kręgosłupa są widoczne w TK?
Bo na ostatnim i poprzednim miał wpisane "przepuklina kręgosłupa".
Teraz dla mnie priorytetem jest dowiedzieć się czy jest dla niego jeszcze jakieś leczenie onkologiczne? Musze się dowiedzieć, albo najlepiej skonsultować to jeszcze z jakimś lekarzem.
A paliatywną opiekę zamawiam na dniach - może go postawią na nogi chociaż że zacznie chodzić, albo przynajmniej jakiś sprzęt pomagający (balkonik) wypożyczą.
Po balkonik to udaj się do najbliższego oddziału Caritas . Oni powinni dać Ci wniosek do wypełnienia przez lekarza zlecającego balkonik czy chodzik. Pozdrawiam , siły i wytrwałości życzę.
_________________ Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum