Muszę u mnie się rozeznać
Female, Asiu, dzięki za info
[ Dodano: 2012-06-12, 19:50 ]
Klawik, przepraszam, że się tutaj zwracam do Ciebie, być może przeczytasz, ale 'chwilowo' będę pomijać Twój wątek
Moje nowe życie, no czytać 'po łebkach'. Wybacz
. Zbliża się kontrola 'z rozmachem' (TK+trepanobiopsja) z okazji zbliżającej się rocznicy zakończenia leczenia. I ...
... nie mam obaw ...
Ale gdy czytam, że Wy macie obawy, to i ja zaczynam się nakręcać i mieć obawy ...
. Dlatego też zachowam się egoistycznie, i dla własnego zdrowia psychicznego nie będę chwilowo czytać tego wątku
Od czasu do czasu jakieś myśli się pojawią, ale to od czasu do czasu. Gdy czytam o obawach innych ludzi, zastanawiam się czy ze mną wszystko jest OK i może ja powinnam się zamartwiać
Kasiu, fajna z Ciebie kobitka i kopnij zamartwienia w tyłek, aby poszły sobie w siną dal, bo raka już wykopałaś poza Drogę Mleczną
Co u siebie zauważyłam. Gdy nie pracowałam i jakby powiedzieć 'byłam w transie' leczenia myśl o wznowie no nie jest najmilsza, ale przyjmowałam ją spokojniej niż teraz, gdy pracuję i jakby zaczęło się to 'nowe życie'. Myślę, że to bierze się stąd, że w czasie chorowania żyłam bardziej dniem dzisiejszym. Teraz gdy człowiek wrócił do tzw. normalnego życia, częściej pojawia się 'wybieganie w przyszłość'. A choroba zmienia nam plany, i trudno rozstać z jakimiś wyobrażeniami czy planami, czy nadziejami.
No i oczywiście leczenie do łagodnych nie należy, także wracać do tego wszystkiego, to małoprzyjemna perspektywa.
Ale, ... na to czy będę miała wznowę czy nie, nie mam wpływu. Także trzeba żyć aktywnie na tyle na ile się da, cieszyć się dniem dzisiejszym (bo tylko tego TU I TERAZ jestem pewna), nie narzekać, nie marudzić, nie użalać się nad sobą, nie poddawać się jakimś głupim myślom, co prawda od czasu do czasu pojawi się myśl 'przedziwna', ale nie wybija się na pierwszy plan i przesłania mi teraźniejszości.