Szkiełka skąd bo trzeba przejść przez Pana doktora
Zrobiłam dziś jeszcze badania, żeby mieć świeże na jutro i leukocyty postanowiły spaść do 2,6, fosfataza też o parę punktów spadła no ale to i tak za dużo.Nic to zobaczymy jutro.
Zuzia ja domagałam sie okreslenia G od pani profesor która podpisała sie pod wynikiem i po długiej rozmowie stwierdziła że G nie zawsze da sie okreslić. Płytki dostałam natychmiast po jej telefonicznym potwierdzeniu że maja wydać. Wysłałam do Warszawy kurierem razem z opisami bo to było z dwóch zabiegów. W Warszawie też nie określili G !!!!
dopiero trzeci histpat po najbardziej rozległym zabiegu/operacji jest szerzej opisany ale wtedy szefowa patologii osobiście pamiętała moją osobę a i lekarka która mnie operowała miała posłuch wśród innych lekarzy i pilotowała wszystko. Było G1.
_________________ Antoine de Saint-Exupéry
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać
Wiecie, ja chyba mam tak cholernego pecha do lekarzy, że poprostu szkoda słów. Już mówię o co chodzi.
Po długich godzinach czekania (byłam tam już o 5 50 i byłam 2 w kolejce) zaraz po 9 zostałam przyjęta w poradni nowotworów tkanek miękkich.
Zaczęłam swoją opowieść po co przyjechałam, mówię, że mam historię choroby, pokazuję ksero a Pan Doktor mi mówi, że nie potrzeba.Trochę mnie wcięło no ale ok. Zaczęłam mówić dalej to mi przerwał , wziął ją i zaczął czytać na głos i dyktować Pani sekretarce. Co jakiś czas się cośtam dopytywał jak nie mógł zrozumieć i w sumie na tym skończyła się nasza rozmowa.
Chciałam mu spokojnie powiedzieć, po co przyjechałam, pokazać wyniki, opowiedzieć o bólach, które od dawna mi żyć nie dają ale niestety nie było mi to dane, bo Pan Doktor nie był skory wogóle tego słuchać. Co ja zaczynałam coś mówić to mi przerywał i zaczynał swój wywód, że np niskie leukocyty to niech lecza w Krakowie "chemicy".
Zaczął czytać wynik MR i mi mówi, że tu jest napisane, że zmiany mogą być po leczeniu to co ja chce. Więc chciałam mu powiedzieć, o tej podwyższonej fosfatazie i o bólach nogi ale jak już pisałam nie dał mi dojść do słowa.
Powiedział, że powinnam regularnie kontrolować płuca i wykonywać badania obrazowe a najlepiej PETa, więc grzecznie powiedziałam, że owszem wiem o tym ale niestety mój lekarz do tej pory nie zlecił mi takich bań, to podniesionych głosem powiedział, żebym nie liczyła, że on mi skierowanie na PETa da.Na koniec powiedział, że on oczywiście może mnie zbadać i kazał mi się rozebrać i powiedzmy, że mnie zbadał.
Uwierzcie mi, że wyszłam zrozpaczona tym jak zostałam potraktowana. Wyszłam z niczym a tylko z większym żalem i nerwami.
Szkoda mi tej podróży, nieprzespanej nocy i przedewszystkim nerwów swoich i mamy, która ze mną pojechała.
Musze teraz się uspokoić i zebrać myśli co zrobić dalej. Przepraszam za chaotycznego posta ale nadal jestem zdenerwowana.
Hmmm... jedyne słowo, które mi teraz na myśl przychodzi jest zbyt niekulturalne...
Ręce opadają
Zuza - piernicz to (bo szkoda nerwów) i pisz do UK. Poza tym wyproś skierowanie na PET-a u swojego medyka (18-ty jutro, to się chyba wybierasz, co?).
Trzym sie skarbie i jakby co to jestem do dyspozycji
Zuzia,także nie mogę zbytnio się wypowiedzieć na temat tego medyka,bo by to było bardzo brzydkie..
Przykro mi,że musisz nie tylko z chorobą walczyć,ale też z bezdusznymi lekarzami...
Ja podziwiam Zuzę, ja bym mu wprost powiedziała, że z wizyty zapamiętam, że pan doktor umie czytać nie koniecznie słuchać .
I na pewno wparowałabym do kliniki do szefa oddziału z tzw. uśmiechniętą ale mordą - robię się wtedy anielica piekieł.
Zuza kartek nie wzięłaś
ale to już historia, Zuza stawiaj na przyszłość i pisz do UK
BUZIOLE
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum