Byłam dziś u Rodziców z synkiem.
Tata był w dobrej formie. Wprawdzie bolały go plecy i musiał wziąć morfinę, ale był całkiem przytomny (a bywa bardzo rozkojarzony), w niezłym humorze. Pobawił się z wnuczkiem chwilę, przygotował dla nas ananasa, pogadał ze mną. Ogólnie było miło, mimo wszystko.
Martwię się o Mamę, psychicznie jest w złym stanie
kretko,
A może namówiłabyś Mamę na lek przeciwdepresyjny? Mama ma prawdopodobnie tzw. depresję sytuacyjną. Porozmawiaj z Mamą o tym, leczenie można włączyć nawet w POZ, choć oczywiście lepiej byłoby udać się do psychiatry.
Pozdrawiam Was
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Madziu, moja Mama od dawna choruje na depresję i od lat jest na lekach przeciwdepresyjnych. Dzięki nim normalnie funkcjonuje. Wiem, że konsultowała się z psychiatrą i chyba zwiększyła dawkę aktualnie. Dostała też jakiś doraźny lek uspokajający czy coś takiego, nawet nie wiem dokładnie. Tak że ta opcja już wykorzystana...
Psychiatra zasugerował wizytę u psychologa... Nie wiem, czy Mama zamierza skorzystać, namawiam ją, by tak zrobiła...
Mama do mnie pisała, że Tato miał niestety znowu atak padaczkowy. Pomimo stosowania Depakiny i Dexamethazonu Bardzo jestem zmartwiona, dodatkowo tym, że nie mogę jej w żaden sposób pomóc. Strasznie ciężko jest patrzeć bezradnie na cierpienie rodziców, czy to fizyczne, czy psychiczne
[ Dodano: 2012-07-27, 16:42 ]
Jest źle
Mama mi napisała, że po atakach Tata ma większe trudności z mową i pamięcią, a po tym, który był dzisiaj, jest wyjątkowo źle. Mama prawie nie może się z nim dogadać
Tak bardzo mi żal. Taty, Mamy, samej siebie. Mojego synka, że straci dziadka, zanim zdąży dobrze go poznać
Wciąż sama siebie przygotowuję na najgorsze, ale nie można się na to przygotować
Tak mi smutno dziś.
[ Dodano: 2012-07-27, 20:44 ]
Proszę, niech mnie ktoś przytuli
Mama poprosiła, że bym się rozeznała w łódzkich hospicjach domowych - co mogą zaoferować, jak się tam dostać... Ona już sobie nie daje rady, wysiada psychicznie, fizycznie też jest coraz trudniej, bo Tata coraz mniej rzeczy może zrobić...
Serce mi pęka.
kretko , Kochana przytulam Cię zalatwiaj hospicjum czym prędzej bo odrazu miejsca nie ma :( Wiem co czujesz ,pamietaj ,że tu jesteśmy .Dużo siły dla Was
_________________ Tatulek [*] 12-12-2011 godz 7:50 .Spoczywaj w Pokoju.
Kretko
Mama sama sobie w danej sytuacji nie poradzi musisz załatwić opiekę hospicyjną.
Tatuś będzie potrzebował coraz bardziej fachowej pomocy.Wierz mi ,przechodziłam podobną sytuację.
Przytulam Cię i
Jestem dziś smutna i zła na siebie. Miałam jechać do Taty na 2-3 godzinki. Niestety od paru godzin dokucza mi brzuch - boli żołądek i trochę goni mnie do kibelka. Chyba nie pojadę dziś. Jak to nie daj boże jakiś wirus, to nie chcę Taty zarazić. Jeśli się nic nie rozkręci to pojadę jutro. Ale mam wielkie wyrzuty sumienia.
Nie miej. Podarowanie Tacie rotawirusa jest rzeczywiście bardzo złym pomysłem
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Rotawirus to chyba nie jest, bo się nie rozwija niby, gorączki nie mam, ale ciągle nie czuję się za dobrze...
Nie pojechałam, zresztą nawet Mama mi napisała, żebym nie przyjeżdżała, skoro źle się czuję. Jeśli do jutra nic się nie rozwinie, to chyba mogę pojechać, nie? Bo gdyby to był rotawirus, to do jutra już będę pewna, prawda?
Myślę, że tak. I prawdopodobnie zaobserwujesz na domownikach czy zarażasz...
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Dziękuję.
To chyba nie wirus, nadal tylko pobolewa mnie brzuch. W jelitach się uspokaja i poza tym nic więcej się nie dzieje. Rodzina też nie ma żadnych niepokojących objawów. Pewnie tylko coś mi zaszkodziło.
Jutro postaram się pojechać do Tatusia...
Kretko83... Choć to "tylko" internet, choć to "tylko" gromada ludzi, którzy często nawet nie widzieli swoich twarzy, choć to "tylko" słowa wystukiwane na plastikowych klawiszach klawiatury, to mimo wszystko miej świadomość, że każdy z nas tutaj, na tym forum przesyła Ci miliony srebrnych światełek, które mają za zadanie rozjaśnić Twoje zachmurzone niebo... Każdy z nas pragnie odjąć z Twoich, z Tatusia barków jak najwięcej zmartwień, każdy chce chociażby tym wystukiwaniem liter na klawiaturze sprawić, że Mamusi będzie lżej... I ja do tej grupy również dołączam... Wysyłam w Twoim kierunku masę ciepła i siły, która teraz będzie Ci bardzo potrzebna...
Płacz, kiedy boli, uśmiechaj się, kiedy trwa lepsza chwila, pisz, kiedy musisz się wyżalić, a nade wszystko bądź wsparciem dla Mamy... Niech wie, że ma w Tobie po prostu bratnią duszę...
Jak najwięcej lepszych dni, dużo powodów do choćby najmniejszego uśmiechu oraz spokojnych nocy... Tego z całego serca Ci życzę...
PS. Twój Syn doskonale pozna Dziadka już Twoja w tym broszka
_________________ "Pomyśl Choć Przez Chwilę, Podaruj Uśmiech Swój
Tym, Których Napotkałeś Na Jawie I Wśród Snów..."
Uho dziękuję bardzo. Bardzo. Aż mi łzy w oczach stanęły.
Tak dobrze wiedzieć, że ktoś rozumie. To niby niewiele, bo faktycznie w zasadzie się nie znamy, a jednak daje siłę.
Tak sobie rozmyślam od jakiegoś czasu... Nie wiem, może coś ze mną jest nie tak, ale... Czytam różne historie, podobne do naszej, i widzę, że większość ludzi w takiej sytuacji spędza każdą wolną chwilę z osobą chorą, odsuwając swoje życie na dalszy plan. A ja? Nie wiem, jakoś nie umiem tak. Owszem, odwiedzam częściej Tatę, ale i tak jest to wizyta 2-3 godzinna, 2-3 razy w tygodniu.Poza tym pochłania mnie własne życie - zajmowanie się synem, domem, zwykłe sprawy... Kocham Tatę bardzo, nie mogę się pogodzić z tym, że odchodzi, ale jednocześnie... Nie umiem tego wytłumaczyć... Nie czuję nawet potrzeby być z nim cały czas. I choć podświadomie czuję, że tak jest dobrze, że nie robię chyba nic, czego bym potem żałowała, mam jakieś dziwne wyrzuty sumienia. Bo może "powinnam" być z Tatą niemal cały czas teraz. Bo może "tak trzeba"?...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum