Mama niestety jest słaba, jakoś egzystuje ale jest słaba, zresztą widzę, że powoli dociera do niej powaga sytuacji. Po wizycie u onkologa na początku grudnia mama dostała antybiotyki, skierowanie na RTG i mamy przyjść na początku stycznia. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja już sam nie wiem co dalej robić. Czekać do stycznia czy może udać się gdzieś ( mama nie chce do żadnego innego lekarza iść ) przez to czuję się bezradny. Oczywiście po wizycie u lekarza i scenach jakie widziałem utwierdzam się w przeświadczeniu, że połowa lekarzy i szpitali do wysadzenia razem z NFZ w powietrze, a już do kur...cy doprowadza mnie brak informacji ze strony lekarzy. Niech ma cywilną odwagę powiedzieć mi w twarz, że pozostała nam eutanazja jako opcja a nie siedzi jak taka mumia. I prywata wszędobylska wymiotować się chce.
Andrzeju,
podzielam w pełni Twoje zdanie co do niektórych lekarzy. Mam najnowsze doświadczenia po pobycie mojej mamy w szpitalu na oddz. ginekologicznym w związku z operacją. To co tam się działo to woła o pomstę do nieba! Ale to temat na osobny wątek.
Wiesz, jedno to kwestia odwagi cywilnej o której piszesz, ale pozostaje niepewność rokowań. Oni pewnie sami nie wiedzą dokładnie jak to się potoczy... Uwierz mi, że mimo złego samopoczucia Twojej mamy w tej chwili, sytuacja może się odwrócić. I czasami pozornie nic nie znaczące zdarzenie może w niej spowdować powrót nowych sił. Zaufaj mi, mój tata jest tego najlepszym przykładem.
Ściskam Was
Awilem, nie poddawaj się, przekonaj Mamę, ze powinna udać się do innego lekarza, chociażby na konsultację. Kiedyś przy łóżku chorego zbierały się konsylia lekarskie, teraz nie ma tego zwyczaju, ale i tak trzeba zasiegać opinii róznych lekarzy. Na tym forum jest wiele przykładów na to, że żaden lekarz nie jest alfą i omegą - informacje od nich trzeba gromadzić jak cegiełki - jeden powie o tym , drugi o tamtym, ale jak wszystko razem poskladasz, to mozna znaleźć sposób na dobre leczenie.
Twoja mama jest zmęczona chorobą i moze troche ogarnia ją zwątpienie, ale wlaśnie spotkanie z innym lekarzem może w nią tchnąć nową nadzieję, szczególnie, gdyby udało się mu poprawić jej samopoczucie.
nie trać wiary, tak jak pisała PIXI, namów mamę na konsultację. I może pomyśl aby najpierw pójść samemu na wizytę i przedstawić lekarzowi sytuację, że mama potrzebuje iskry, aby zebrać w sobie siły na walkę. Bylebyś trafił tylko na medyka, któremu zależy na chorym.
pozdrawiam
a już do kur...cy doprowadza mnie brak informacji ze strony lekarzy. Niech ma cywilną odwagę powiedzieć mi w twarz, że pozostała nam eutanazja jako opcja a nie siedzi jak taka mumia. I prywata wszędobylska wymiotować się chce.
Mnie tez to dobija!
Życzę poprawy Twojej mamie a Tobie wewnętrznego spokoju żebyś mogł zdecycować jakie podjąć następne kroki.
mam nadzieję, że z Mamą chociaż trochę lepiej!
Jeśli mogę spytać, do jakiego lekarza chodzicie? Mój Tata ordynatora zmienił na młodą panią doktor i sobie bardzo chwali, może warto z Mamą pogadać, że ten jeden do którego się przyzwyczaiła nie musi być nieomylny...
Ola teraz jesteśmy od momentu radioterapii pod kontrolą lekarza z CO z Bydgoszczy. Ale jestem na etapie załatwiania dodatkowych konsultacji z onkologiem co mi z tego wyjdzie nie wiem. Zresztą wiesz mama zrobiła się teraz lekarzo-oporna na moja sugestię, konsultacji u pulmonologa kategorycznie odmówiła a ja nie mam siły sie z nia kłócić.
Pozdrawiam
awilem, ,znowu,kolejny raz czuję,że mamy bardzo podobne problemy-prawie identyczne.
Mój tata też jest bardzo oporny,jeśli chodzi o lekarzy,podejrzewam,że za nic by nie poszedł na konsultację do innego onkologa...
Jakie uparciuchy z tych naszych kochanych rodziców!
Pozdrawiam!
Jusia już Ci kiedyś pisałem, że jedziemy na podobnym wózku. Wiesz ja próbuje załatwić konsultację ale czy mama na to pójdzie - strasznie wątpię. Uparła się żeby poczekać do kolejnej wizyty 13.01 i nie można jej tego wybic z głowy.
Echhh życie jest ciężkie.
Pozdr
Awi, moze dajcie Mamie chwile oddechu...niech na te Swieta choc sprobuje zapomniec (albo chociaz przycmic) o chorobie, lekarzach, wizytach, konsultacjach, sracjach, leczeniu i calym tym koszmarze...
Wierze, ze taki korowod moze byc duzo bardziej meczacy niz sama choroba...A na konsultacja prywatnie z wynikami Mamy to Ty idz sam. Wiecej sie dowiesz. I jak postawisz lakarza pod sciana (w przenosni) to moze odwazy sie na szczerosc. Trzymam jak zawsze kciuki
a
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
Awi , Agakata chyba ma rację- my chcemy już zaraz, dziś,jutro, za tydzień a może to nie tak??
może dajmy im zapomnieć?? chodź prze święta...
ściskam M.
PS.na wózku obok... (niestety)
Awi, moze dajcie Mamie chwile oddechu...niech na te Swieta choc sprobuje zapomniec (albo chociaz przycmic) o chorobie, lekarzach, wizytach, konsultacjach, sracjach, leczeniu i calym tym koszmarze...
Wierze, ze taki korowod moze byc duzo bardziej meczacy niz sama choroba...A na konsultacja prywatnie z wynikami Mamy to Ty idz sam. Wiecej sie dowiesz. I jak postawisz lakarza pod sciana (w przenosni) to moze odwazy sie na szczerosc.
Macie w 100% racje. Odpuszczam mamie na czas świąt wszystko, niech odpocznie od tego wszystkiego. Ja właściwie wiem co i jak ale wkurza mnie taka bezczynność i czekanie na nie wiadomo co. Rozmawiałem z onkologiem i wytłumaczyła mi sytuację niestety
Pozdrawiam serdecznie
Tak się zastanawiam czy czasami mama nie ma przerzutów do kręgosłupa. Ból coraz większy właściwie bez przerwy, tabletki przeciwbólowe jeszcze jakoś działają ale te bóle są niepokojące. Myślę, że po sylwestrze zabiorę się z pełnym rozmachem za kurację mamy. (pewnie na siłę bo współpraca z mamą to baaardzo trudny temat ). Mama jest pod moją stałą opieką więc wszystko widzę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum