Bardzo możliwe - jednak proponuję zorientować się już w poniedziałek (28 grudnia zdaje się) czy się coś nie da zrobić szybciej - ból bólem , jednak jeśli to kręgosłup to sprawa jest w miarę pilna: po pierwsze - dużym zagrożeniem jest patologiczne złamanie kręgosłupa , po drugie - nacieczenie rdzenia i paraliż dolnej części ciała.
W tym wypadku sprawa jest naprawdę nie cierpiąca zwłoki. RTG kręgosłupa i od razu paliatywne naświetlanie - zazwyczaj znacząco łagodzi ból i oddala w czasie w/w zagrożenia.
I plasterki, jeśli jeszcze nie używaliście - to czas. Tabletki nie pomogą na bóle kostne zbyt długo. Jeśli tuż po świętach nie uda się załatwić diagnostyki i ew. naświetlań to 'dopadnij' Andrzej kogokolwiek - onkologa lub lekarza rodzinnego i sam podjedź po receptę. Te leki powinny być już w domu.
Dobrze, że jesteś czujny.
Dzięki DSS. Nie pozostanie mi nic innego, choć namówienie mamy na plastry nie będzie zadaniem łatwym. Choroba postępuje to widać gołym okiem. Mama już wcale nie wychodzi. Potwierdza się wszystko to co mówiłaś DSS. Kaszel powrócił, kłopoty z oddechem o kondycji to nawet nie wspomnę.
Pozdrawiam serdecznie
Nie wiem czy czytałeś artykuły 'przyklejone' u nas w Dziale o opiece paliatywnej - -> TUTAJ <- jest esencja najważniejszych faktów dot. 'plasterków' , przeczytaj uważnie, może pomóc w walce z mamą na argumenty
Dodam jeszcze , że 'plasterki' mają nie tylko
działanie p/bólowe, ale i :
przeciwkaszlowe (bywają zapisywane pacjentom bez dolegliwości bólowych, a jedynie w samym celu hamowania uciążliwego kaszlu)
znacznie łagodzą uczucie duszności, zmniejszają bowiem zapotrzebowanie organizmu na tlen
Prawdopodobnie u mamy występują wszystkie powyższe dolegliwości w stopniu będącym wskazaniem do włączenia fentanylu.
Może naprawdę pomóc, w sensie poprawienia jakości życia , a to teraz bardzo ważne..
Bóle kostne spowodowane meta najczęściej stają się w którymś momencie nie do zniesienia i przełamują wszelki opór chorego (np. w kwestii plasterków). Kiedy nadejdzie ten moment u mamy (chyba, że uda się ją namówić wcześniej ) nie wiadomo. Wołanie o pomoc może nastąpić - jak to bywa w chorobie - w nieoczekiwanym momencie.
Dobrze, by wtedy pomoc była "pod ręką".
Naprawdę najlepsze co mogło mnie spotkać w walce z rakiem mamy to znalezienie forum DSS. Zapoznałem się z lekturą i wątpliwości pacjentów przedstawione to wypisz wymaluj jakbym słyszał mamy argumenty na "nie"
Z drugiej strony wiem, że mamie plastry pomogą.
Cytat:
Bóle kostne spowodowane meta najczęściej stają się w którymś momencie nie do zniesienia...
Tego się boję najbardziej, że będziemy nie przygotowani, bóle w kręgosłupie zaczęły się tak nagle.
Zresztą po zapoznaniu się z artykułem i argumentami DSS decyzję już podjąłem a mamę tylko o niej poinformuję. W poniedziałek dzwonię do lekarza domowego i sprawę załatwiam od ręki. Jeszcze pewnie mi za to podziękuje ale taki urok mojej mamy inaczej z nią się nie da.
ps.
Jestem po rozmowie z mamą. Powiedziałem mamie "W poniedziałek przychodzi lekarz domowy przepisze Ci plastry i dyskusję w sprawie plastrów uważam za skończoną bo ostateczne decyzje zapadły wcześniej"
Tak na marginesie musi mamie dawać popalić kręgosłup nieźle bo zgodziła się bez problemu.
ja też się bałam jak tata zareaguje na słowo "hospicjum domowe"
przy pierwszej wiziycie się popłakał ale potem było ok
bardzo fajne i miłe Pani doktor do niego przychodziły
jedna taka młoda coś koło 25-26 lat ale jaka miła potraFIŁA ROZMAWIAĆ WYSŁUCHAĆ....
DOBRZE ŻE TACY LUDZIE SĄ I POMAGAJĄ-DUŻE UZNANIE DLA NICH, BO PRACA NIE JEST LEKKA!
Dziękuje Wam za wszystko
Wczoraj mama pierwszy raz od momentu zachorowania nie mogła wstać z łóżka.
Jak dziwnie w takiej sytuacji brzmiały życzenia zdrowia.
Choroba postępuje w zastraszającym tempie.
Nie tak te święta miały wyglądać.
faktycznie.. b.szybko
Przejrzałam daty, niemal jak w 'klasycznym' DRP..
Zabrakło tu okresu 'oddechu' po dobrej reakcji NDRP na chemioterapię - bo tej reakcji w zasadzie niemal nie było, nowotwór jest chemiooporny.
Tak sądziłam, że w okolicach przełomu grudzień/styczeń nastąpi dostrzegalne pogorszenie, ale to idzie naprawdę szybko. Tylko pytanie - dlaczego nie mogła wstać? Czy przyczyną był ból w pleckach, czy po prostu osłabienie? Czy nie wygląda tak, jakby miała infekcję? Czy ma gorączkę? Kaszel - nasilił się, wiem, ale stopniowo, czy nagle?
Czy dziś wstała czy nie?
ściskam.
Nie mogła wstać z bólu. Wzięła 2 tabletki przeciwbólowe i jakoś ból ustąpił choć nie do końca.
Dziś to samo ale jak mi mama powiedziała to ona już sama nie wie co ją boli - " boli mnie
wszystko "
Ten kaszel to fakiś fenomen. Jednego dnia jest bardzo dokuczliwy przez cały dzień, a następnego dnia jest znośnie Nie mogę tego zrozumieć albo jest albo nie a u mamy raz jest raz nie. Choć jakiś czas temu nie miała wcale i jak wszystko zaczęło się nagle.
Gorączki nie ma tylko tak się zastanawiam czy cały czas ma brać Euphyllin bo tego od lekarza się nie dowiedzieliśmy. Chcę teraz ( o ile można ) wydusić od lekarza naświetlania bo z chemią trzeba pewnie jeszcze poczekać jakieś leczenie muszę wybębnić bo jak to będzie szło w takim tempie to miesiąc, dwa i pozamiatane .
A o psychicznym nastawieniu mamy do walki z rakiem to przemilczę.
Awi, nie chcialabym Ci zrobić zludnych nadziei, ale bóle w kręgosłupie nie muszą pochodzić od meta - mogą być efektem po naświetlaniu.
Mój mąż też bardzo cierpiał z powodu bólu w plecach i obawiałam się przerzutów. Zrobilismy rezonans i okazało się, ze jest popromienne stłuszczenie szpiku, wielopoziomowe nadłamania blaszek granicznych trzonów kręgowych i przeciążeniowy obrzęk szpiku i że zlamania są na tle osteoporozy , a nie z powodu meta! Może u Was jest podobnie?
A jeśli chodzi o kaszel, to może to infekcja - Mąż, po dwóch, ponad, miesiącach bez kaszlu, kaszle bardzo mocno, a ja razem z nim- zapalenie oskrzeli mur-beton., ale założyłam mu plaster( ale my mamy Transtec, a nie Fentanyl - nie wiem, co lepsze) i kaszel i duszność zmalały.-( oczywiście,zaraz po świętach lecimy do pulmonologa)-
A jeśli chodzi o psychikę - to , gdy przestanie boleć i dusić, chęć walki z pewnością wzrośnie.
Przesyłam świąteczne uściski
[...]
A o psychicznym nastawieniu mamy do walki z rakiem to przemilczę.
Gdy tak boli od długiego czasu, mocno, i pogarsza się, trudno mieć siły i pozytywne nastawienie.
Nam zdrowym może czasem trudno jest to zrozumieć ...
Przykro mi bardzo, że nie mogę bardziej pomóc, niż tylko serdecznym słowem.
Pozdrawiam gorąco.
Dziękuję Wam bardzo. Wiesz Richelieu czasami dobre słowo czyni cuda.
Świadomość, że ktoś na forum jest, pomaga, choć dobrym słowem naprawdę poprawia nastrój.
Jeszcze raz wszystkim Wam baaardzo dziękuję.
Najgorzej jak boli. Mój Tata też czasem miał dość " kiedy się to wreszcie skończy " - tak kiedyś powiedział do Mamy.
A z kaszlem było tak ,że w jednym dniu Go bardzo męczyło i dużo odpluwał , a w następnym spokój i odpoczynek.
Oby te dwa dni świąt upłynęły Wam w spokoju i miłej spokojnej atmosferze.
Awilem przykro mi, że Twoja Mama tak cierpi, może potrzebne są już silniejsze leki przeciwbólowe, może te plastry...
Sama już nie wiem, co Ci radzić, bo wiem jak ostro (pomimo ogólnego fatalnego stanu) nasi najbliżsi potrafią się bronić przed wezwaniem pomocy.
Gdy rano odwiedziła nas rodzina z Torunia, pomyślałam o Tobie i Twoich świętach.... teraz już wiem, że nie najweselszych
Wiedz, że wszyscy tu trzymamy kciuki za Ciebie i Twoją Mamę, przekaż jej proszę świąteczne pozdrowienia
ściskam M.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum