Widzisz, jednak coś się ruszyło. Życzę Ci jeszcze dużo, dużo sił. Fajny z Ciebie dzieciak, sama mam syna i zagonię go do czytania Twoich postów, żeby nakierować na przyszłość. Zobaczysz jeszcze będzie dobrze.
wlew raz w miesiacu na pewno aredia mojej mamie bardzo pomagalo.
Sciskam
[ Dodano: 2009-12-30, 21:42 ]
Wskazania: Leczenie podwyższonego stężenia jonów wapnia we krwi w przebiegu choroby nowotworowej, zapobieganie złamaniom (złamania patologiczne, kompresyjne złamania kręgosłupa, radioterapia kości, operacje kostne, hiperkalcemia) u pacjentów z nowotworem piersi z przerzutami do kości, przerzuty nowotworowe do kości, szpiczak mnogi
[ Dodano: 2009-12-30, 21:47 ]
Lekiem "nowszej generacji" jest zoledronian (Zometa) roznie lekarze przepisuja w kazdym badz razie oczekiwania podobne
Chciałbym napisać coś optymistycznego ale niestety nie mogę.
Choroba mamy postępuje w zastraszającym tempie. Jest bardzo osłabiona byliśmy na badaniach ale wyskakuje znowu coś kolejnego a dodatkowo mama delikatnie to ujmując nie bardzo chce ze mną współpracować. Za tydzień mamy koleją wizytę u onkologa i RTG płuc. Ale doszły objawy ze strony układu trawienia i nie wiem czy nie czasami przerzut do wątroby. Ale muszę dać mamie kilka dni wytchnienia bo widzę, że mama ma dość lekarzy, pielęgniarek, leczenia ( w niedziele pielęgniarka, wczoraj pielęgniarka, jutro pielęgniarka, a jeszcze 29-30.12 badania lekarskie, RTG, morfologia itp. )
Udało nam się przynajmniej pokonac zaparcie po morfinie ( w każdym razie tak mi mówi mama ).
Pozdrawiam serdecznie
awilem bardzo bym chciała napisac coś madrego ale nie potrafie Też mam ostatnio troche pod górkę i mam stresa więc i weny brak Napisze poprostu ze myślami jestem z Wami, trzymam kciuki i życzę dużo zdrowia i siły i aby Twój kolejny post był bardziej optymistyczny. Pozdrawiam
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
awilem, ,bardzo mi przykro,że choroba tak rozpędza się.
awilem napisał/a:
Udało nam się przynajmniej pokonac zaparcie po morfinie ( w każdym razie tak mi mówi mama ).
Nam wczoraj pielęgniarka z hospicjum powiedziała,że często podczas przyjmowania morfiny są problemy z oddawaniem stolca.
Zaleciła tacie picie herbaty ziołowej,bo od 4 dni miał problemy.
A w razie jak nie da rady,to coś mocniejszego zleci.
Do nas też codziennie przychodzi pielęgniarka,ale tata (odpukać!)aż tak nie narzeka,bo wie ,że mu pomagają zastrzyki które one dają.
Wiem jak ciężko jest walczyć i z chorobą i z chorym który bardzo utrudnia nasze działania,ale nie wiemy jak my byśmy reagowali w takiej sytuacji...
Życzę dużo siły i zdrówka-zwłaszcza dla mamy.
awilem, współczuje Ci bardzo, wiem jakbyś chciał Mamie pomóc, a jak piszesz ten gnój wygrywa. Powiedz dlaczego pomyślałeś o przerzutach na wątrobę? Czy Twoja Mama ma jakieś niepokojące objawy? wyniki krwi? zażółcenie? Andrzej moja mama przy chemioterapii dostawała zaparć (kilkudniowych) dostawała wtedy lek przeciwwymiotny Metoclopramidum który "ruszał" jelita.
Madziorek ja pewności nie mam bo nie jestem w stanie zdiagnozować. Ale rozmawiałem z pielęgniarką z hospicjum, która ma jutro być żeby się przyjrzała temu wszystkiemu i ewentualnie zglosiła to lekarzowi.
Dziękuje za słowa otuchy
Pozdrawiam serdecznie
Ja jeszcze około 2 miesiące temu raczej nie zaglądałam do działu nowotwory płuc i opłucnej, bo mnie to nie dotyczyło. Moja mama ma raka piersi z przerzutami, więc to zupełnie inny dział. Ale odkąd umarł mi dziadziuś na drobnokomórkowca 35 dni po diagnozie ( zmarł 29 listopada 2009 ) zaczęłam tu regularnie zaglądać. Jeszcze jak żył to zdążyłam się co nieco stąd dowiedzieć, chociaż było już właściwie za póżno. Awilem, bardzo ci współczuję choroby mamy. Doskonale cię rozumiem, bo sama się z tym zmagam. Przeraża mnie to jakie nowotwory płuc są nieobliczalne i jak wiele ludzi cierpi z ich powodu. Trzymam kciuki za twoją mamę i życzę powodzenia w walce. Pozdrawiam
Jak to świństwo szybko postępuje... tak mi przykro. Myślami byłam z Tobą a poza tym chciałam Ci napisać że jesteś cudownym synem. Twoja troska, determinacja i oczywiście miłość powalają na kolana! Trzymam kciuki i pozdrawiam ciepło!
[ Dodano: 2010-01-06, 22:37 ]
Jeszcze jedno....gratuluję moderatorze! Już dawno powinno to nastąpić.
Dziękuję Ci MaFi.
Mama czuje się tak sobie, jesteśmy teraz pod opieką hospicjum, które zajmuje się chorymi onkologicznie więc opieka jest OK. Oczywiście nie było łatwo mamę namówić na zmianę pielęgniarki ale jakoś sie udało. Mama już jest zależna od osób trzecich co prawda porusza się po domu ale niewiele bo bardzo się męczy.
Poniedziałek RTG, środa onkolog i zobaczymy.
Pozdrawiam serdecznie
Awi, człowieku o złotym sercu...jak ciężko czytać, że choroba Mamy Twojej tak postępuje...
Przytulam Cię i wysyłam moc ciepłych myśli...oby czas był dla Was łaskawy...Dobrze, że macie dobra opiekę z hospicjum...to ważne...
Niezmiennie trzymam kciuki...
a
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
awi, co tam?.. A te zdjęcia, wykonane koło sylwestra - znasz opis? Rozpoznano meta do kości czy nie? Jak obecnie z zaparciami? Nie trzeba było przejść z tabletek na plasterki?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum