Tak Lilith, dostalam, dziekuje:-) U Mamy poki co jest ok. Jutro siostra chrzci swoja corcie, a zarazem pierwsza wnuczke mojej mamy, wiec teraz mysli ciagle o tym:-) Mala Julcia ostatni tydzien byla u babci, wiec mama miala odskocznie:-) ona sie w niej zakochala i wiem, ze walczy przede wszystkim dla swojej wnusi:-) za miesiac wizyta i badania.... Kazdego dnia o tym mysle, ale caly czas mam nadzieje, ze bedzie dobrze:-) mama z kazdym dniem nabiera wiecej sil i to ja bardzo cieszy, wloski odrastaja, wiec jeszcze miesiac i moze juz bedzie probowac chodzic bez peruki....zobaczymy.. Czasami mame dopada bol brzucha, a wlasciwie troche wyzej, no i wiadomo, ze sie martwimy, ale moze to nic powaznego?.a co u Was? Jak mama?
Wnusia na pewno da Mamie kopa do walki z rakiem! Tego bądź pewna!
Daj Mamie nieco czasu na zregenerowanie sił po operacji i chemioterapii.
U nas ok. Mamy skierowanie na PETa. Marker nadal w normie.
Jutro przyjeżdża mój braciszek z UK, więc Mama też ma motorek w pupci :D
Witajcie Kochani po nieco dłuższej przerwie - ale i mi wakacje się należały...
Mama jedzie w czwartek na badania kontrolne. Do dziś czuła się świetnie. Każdego dnia kilkugodzinne spacery, żadnych bóli (czasem pobolewanie - ale tak jak ma każdy człowiek - całkiem zdrowy), żadnych dolegliwości. Żadnych problemów ze stomią (pod stałą kontrolą lekarza i pielęgniarki stomijnej)....aż do wczoraj. Wczoraj zaczął mamę boleć żołądek - zjadła gruszkę - pierwszą w tym roku - i może to to? Wieczorem wypiła miętę i trochę rpzeszło, ale dziś od rana mówi, że trochę gorzej się czuje. Ciśnienie w normie, temperatura też, a ona mówi, że trochę ją mdli, że czuje się tak jakby była po chemii ... czy powinniśmy się niepookoić?
Mama ma skierowanie na następujące badania:
morfologia
glukoza
alat
aspat
cholesterol
kreatynina
CA 125
mocznik
jonogram
kwas moczowy
bilirubina całkowita
rozmaz
d-dimery ilościowo .... no i USG jamy brzusznej ... czy powinna zrobić sobie jeszcze jakieś badania?
Wiem, że HE4 - jeśli robią je w bdg; robić CA 19? Co jeszcze?
Witam - mama jedzie na kontrol w czwartek - czy powinna zrobić jeszcze dodatkowe badania? Jest trochę podziębiona - czy któreś wyniki sa z góry "zagrożone"?
Mama w czwartek była na kontroli. Miała robione USG brzuszne i ginekologiczne, badane markery CA 125 i CA 19,9, badaną krew i mocz ...
Wszystkie wyniki w normie. Żadnych zmian - poza małymi kamykami w woreczku żółciowym. Nie widać zrostów/ żadnych zmian/węzły chłonne w normie/ wszystkie narządy wewnętrzne w normie - niepowiększone i gładkie. Marker CA 125 - 9,28 (poprzednio półtora miesiąca temu był 9,24) - zatem bez zmian - w normie. Nie pamiętam wyniku markera CA 19 - ale wiem, że bardzo niski - w dolnej granicy normy. Jeślichodzi o hemoglobinę to jest delikatnie poniżej normy, ale lekarz uważa, że jest w porządku.
Mama czuje się bardzo dobrze. Włosy rosną. Czasem pobolewa ją brzuch - tu strzyknie, tam strzyknie ... ale mamy nadzieję, że to "normalne" - mnie też czasem w różnych miejscach pobolewa ...
to o czym pisałam ostatnio - to chyba małe podziębienie było ... już przeszło ....
CHWILO TRWAJ !!!!!
Pozdrawaim wszystkich walczących i ich rodziny ...
Swoją drogą - co jakiś czas przychodzą mi jednak do głowy czarne myśli.... czy znacie kogokolwiek kto wyszedł z choroby przy pierwotnej diagnozie IIIc? Jest jakaś nadzieja na wieloletnie zdrowie?
Pelasiu, na policzmy się z rakiem jest Pani w stadium IIIC, która od dwóch lat po zakończonej chemii trzyma się jak nikt. Nie ma wznowy. Większość jednak w ciągu roku od ostatniej chemii zaczyna ponowną walkę. Pani Ania np. odbiera 4 cykl chemii, a od diagnozy żyje 6 lat. Mnie dr Nowicki mówił, że rak jajnika powraca, trzeba z nim żyć, jak z cukrzycą... i tego się trzymam!
[ Dodano: 2013-09-02, 15:52 ]
Moja Mama wczoraj świętowała 19 miesiąc od operacji. Lekarze dali jej 3 miesiące życia 1,5 roku temu
Wiem, że to nie jest łatwa choroba, ale ... zastanawiam się czy z tego da się wyleczyć ... tak na zawsze ....? Czy są takie przypadki? Wiem, że życie bez wznowy kilka lat to sukces, ale czy można tak zupełnie ...?
Witaj
Poznałam kiedys przez internet pewna panią, która też miała raka jajnika w 3 stadium, żyje bez wznowy już 10 lat. Ale to jedyny przypadek jaki znam.
Mam tez koleżankę w 3 stadium, która walczy od 10 lat, kilka operacji, chemia raz na jakiś czas ale kobieta naprawdę nieźle się trzyma:)
Zgadzam sie z Lilith, że trzeba żyć każdym dniem i się nie poddawać.
Pozdrawiam serdecznie:)
Fraszka33, każdego dnia trzeba się cieszyć. Choroba po prostu tak dotkliwie pokazuje, że jesteśmy jednak marnością... a i bez niej powinniśmy żyć jak najlepiej.
Pelasia, nie myśl ile przed Wami, przed Twoją Mamą. Ja nauczyłam się DZIĘKOWAĆ za każdy dzień i tyle
Witajcie kochane, dawno nic nie pisalam, ale zagladam tu prawie kazdego dnia i czytam Wasze zmagania. U nas poki co spokoj. Mama byla tydzien temu na kontroli i wszystkie wyniki w normie, zadnych zmian nie ma....chcialabym juz zawsze miec tylko takie wiadomosci. Poki co przygotowujemy sie do swiat.... Zycze Wam jak najdluzszej walki, a najlepeij zawsze wygranej...wierze, ze sie da wyjsc ipokonac to dziadostwo w kazdym stadium, ale trzeba tez w to wierzyc i sie nie poddawac.... Fraszko, Lilith co u Was? Pozdrawiam serdecznie
Witaj Pelasiu, my byłyśmy w piątek na kontroli. U nas też ok. Mamie dokucza jedynie pęcherzyk żółciowy i właśnie jesteśmy na etapie poszukiwania chirurga Marker na poziomie 6
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum