Chciałabym zapytać,czy jest jakaś osoba,która w momencie diagnozy (czy też jakiś czas po niej), swojej lub najbliższej osoby ,w momencie kiedy najbardziej potrzebowała wsparcia zoztała opuszczona przez męża czy chłopaka? Mnie chłopak po 3 latach cudownego związku opuścił w momencie kiedy mój Tata umiera...Tak po prostu się odkochał
Może się odkochał a może po prostu przerosło go to.
Ciężko w to uwiezyć ale sporo ludzi wycofuje się w takich sytuacjach bo nie wiedzą jak sie maja zachować. Niestety swiadczy to trochę o niedojrzałości emocjonalnej.
Gdy moj tato umierał, moj mąż tez zachowywał się dziwnie. Nie opuścil mnie oczywiście jednak na wsparcie moglam liczyć niewielkie.
Nigdy czegos takiego nie przeżył więc nie wiedzial jak sie zachowywać. Odrobinę odciążył mnie w obowiązkach domowych bo ja spedzałam cały czas w szpitalu ale to wszystko.
Byłam mocno poddenerwowana a on tego nie rozumial i nie miałam w tym czasie "okolicznosci lagodząch"
Natomiast wiekszosć moich bliskich znajomych odciela się w tym czasie odemne. Moglam bardziej liczyć czesto na obcych niż na nich w tym trudnym czasie.
Po takim przezyciu bedziesz wiedziała, na kogo moża liczyc a na kogo nie ...
_________________ Izabela
Tato 9.02.1947 - 13.10.2012 ( 15 miesięcy walki z potworem )
Tato jestem z Ciebie dumna, że tak dzielnie znosiłeś chorobę.
Pytałam czy to przez to,że tyle płaczę z powodu Taty, twierdzł,że nie... Twierdził też,że nie ma innej,ale chyba nie d końca w to wierzę... W tym czasie nie zauważyłam nic złego,zero kłótni,było zawsze między nami dobrze,idealnie się doadywaliśmy. A tu nale nie odbiera telefonów,nie odpisuje na smsy,traktuje mnie jak koleżankę,po czym oświadcza,że mnie nie kocha po tym jak 100 razy dzinnie powtarzał jak bardzo mnie kocha... Straciłam opokę i grunt pod nogami a teraz tracę Tatę... Jak to sobie wytłumaczyć?Jak dać radę?
a po co ci on potrzebny. ten czas ktory bys jemu poswiecila daj sobie i tacie. dbaj o siebie i tatusia. zrobil ci przysluge teraz zostawil cie w trudnej sytuacji a co by sie stalo jak to ty bys chorowala...naprawde tak strasznie ci jest potrzeby???jeszcze spotkasz duzo dobrych ludzi na swojej drodze a jemu krzyzyk na droge.
Tak wiem,dziękuję.Dużo mi uśwaidomiliście, mimo,że do tej pory był moim sensem życia i wydawało mi się,że drugiego tak dobreo człowieka nie ma na ziemi(oprócz Tatusia). Życzę Wam błogosławionych Świąt w gronie najbliższych,tych na których zawsze możecie liczyć.
....myślę, że Twój chłopak jest bardzo niedojrzały i nie wart ani jednej łzy jeśli zostawia Ciebie w momencie tak bardzo ciężkim, ważnym...
gdy zmarła moja mama lub gdy była chora mój chłopak również nie wspierał mnie tak jak widocznie tego bym oczekiwała...do dziś nie potrafi mnie pocieszyć gdy płaczę za mamą.... faceci po prostu nie bardzo wiedzą chyba jak się zachować....pewnie wiedzą, że coby nie powiedzieli - nie pomoże to nam....bo prawda jest taka że najlepiej żeby nie mówili nic tylko dali się wypłakać w ramionach....żeby po prostu byli..... widać jesteś wrażliwą dziewczyną.....i z pewnością nie jest Ciebie wart....pomyśl sobie jak tata by zareagował gdyby dowiedział się że ( o ile to faktycznie jest przyczyna w co jednak watpie) że zostawił Cię bo masz chorego tatę....chciałby takiego zięcia???wątpię...... na pewno na tym świecie czeka ktoś lepszy na Ciebie...... 3 mam za to kciuki i 3maj się tam dzisiaj z tatą...ukochaj...ucałuj.... ja niestety mogę już tylko pomarzyć o takich chwilach :**
Też wątpie,że to Tata jest przyczyną.W tym roku zmienił studia,zaczął chodzić na jakieś kursy religijne,a wiadomo nowe środowisko,nowi ludzie,nowe ładne dziewczyny.Pewnie zauroczył się jakąś,więc lepiej się bawić,używać życia niż siedzieć przy płaczącej dziewczynie i słuchać o raku...Lepiej wyrzucić trzy lata pięknego związku do kosza niż spróbować zawalczyć. A jak go znam(choć może tylko mi się tak wydaje) to sam nie wie co czuje... Wiem,że nie jest wart,ale ta rana w sercu :(
zaczął chodzić na jakieś kursy religijne,a wiadomo nowe środowisko,nowi ludzie,nowe ładne dziewczyny.Pewnie zauroczył się jakąś,więc lepiej się bawić,używać życia niż siedzieć przy płaczącej dziewczynie i słuchać o raku...
To takie typowe Co to za życie z osobą, która nie jest świadom Twojej wartości? Nie warto myśleć o przeszłości, trzeba spojrzeć na przyszłość!
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Pamiętaj, Twój smutek i żal nie będą trwały wiecznie, to nie nieuleczalna choroba, na którą nie odnaleziono leku. To po prostu nieszczęśliwy etap w życiu, z którego jest wyjście. Nie rzucaj się w nowy związek od razu, daj sobie czas, uspokój umysł, poznawaj nowych ludzi, zastanów się czego chcesz od życia, na czym Ci zależy i czego oczekujesz od nowego, potencjalnego partnera. Wybieraj mądrze, a z pewnością uda Ci się odnaleźć szczęście, którego szukasz. To naprawdę tylko kwestia czasu… piszę to z własnego doświadczenia…a po burzy zawsze wychodzi słońce.
mnie mój konkubent zostawił w momencie kiedy się dowiedziałam, że mam raka
zostałam sama z 3 letnim synkiem
najgorsze są wieczory i kłębiące się myśli
mam 45 lat, z poprzedniego związku trójkę wspaniałych dzieci
jestem już nawet babcią mam rocznego wnusia
ale ta choroba blokuje we mnie uczucie radości
po prostu się boje
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum