Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w => tym wątku <=
Witam wszystkch!!
Muszę zacząć od tego:jesteście niesamowici!!!jestem pod ogromnym wrażeniem tego co tu znalazłam....ciepła, serdecznośc, zrozumienia, wsparcia..naprawdę wielki szacunek!!!
Wczytując się w Wasze historie i w to jak sobie pomagacie, pomyślałam że mogę poprosić o kilka słów na temat tego co może mnie czekać..Mam do Was tyle pytań,że nie wiem od czego zacząć.Chodzi o moją mamę.
Od kilku miesięcy dokucza jej ból pod prawym żebrem.Lipcowy pobyt w szpitalu nic nie wyjaśnił, a na wypisie orzekli zapalenie żołądka i dwunastnicy.Dieta i jakieś leki i do końca września był spokój.Dwa tygodnie temu ból powróćił na tyle silny,że mama znalazła się znów w szpitalu.Tam usg brzucha ok, pozostałe badania również ok. RTG klatki piersiowej według radiologa również bez zarzutu.Dzięki Bogu jak poszłam po wypis i recepty do lekarza, powiedział mi ,że jemu to zdjęcie się nie podoba,zasugerował zmiany nowotworowe i wręczył mi skierowanie do poradni pulmunologcznej.jesteśmy już po tk i oto co pamiętam z opisu:
W segmencie 4 płuca policykliczny guz o wym 23mmx21mmx32mm przylegający do bruzdy międzypłatowej większej. Wokół oskrzela prawego i pośredniego miękkotkankowa struktura o wym...(nie pamiętam)Waga guza?węzły chłonne?
Było coś jeszcze o przewlekłej grasicy o cechach morfologicznych.
Przetłumaczcie mi proszę ten opis na polski.Co to jest struktura miękkotkankowa?
20 października mama idzie do szpitala, czego mam się spodzewać?
Pozdrawiam
Aga
W segmencie 4 płuca policykliczny guz o wym 23mmx21mmx32mm przylegający do bruzdy międzypłatowej większej.
To najprawdopodobniej ognisko pierwotne - czyli guz, od powstania którego wszystko się zaczęło.
skowronka napisał/a:
Wokół oskrzela prawego i pośredniego miękkotkankowa struktura o wym...(nie pamiętam)Waga guza?węzły chłonne?
Przytoczona treść opisu TK jest bardzo niedokładna, jeśli jednak wspomina się o miękkotkankowej strukturze obejmującej oskrzele płatowe oraz główne (?) - to najprawdopodobniej są to przerzutowe węzły chłonne w okolicach wnęki.
Co to oznacza:
jeśli mamy do czynienia z rakiem niedrobnokomórkowym (ok. 80% raków płuca) - to najistotniejszą formą leczenia, dającą największe szanse na wyleczenie - jest zabieg chirurgiczny. W tej sytuacji przede wszystkim trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie czy jest to stopień zaawansowania choroby pozwalający uznać ją za operacyjną, czy też już nie.
Prawe płuco dzieli się na 3 płaty: górny, środkowy i dolny (płaty z kolei dzielą się na segmenty). Standardem leczenia operacyjnego raka płuca jest lobektomia - czyli wycięcie płata płuca, w którym znajduje się naciek nowotworowy. Operacji oszczędzających (typu resekcja samego guza) nie wykonuje się, ponieważ wyniki takiego leczenia są złe.
Czasem wykonuje się bilobektomię (wycięcie dwóch płatów płuca prawego), natomiast najrzadziej pneumonektomię (tj. wycięcie całego płuca). Zazwyczaj nie pozwala na to słaba wydolność oddechowa chorego i związany z tym brak rezerwy oddechowej pozwalającej na tak rozległy zabieg (wykonuje się badania, na podstawie których można dokonać symulacji czy pozostały po resekcji miąższ płucny zapewni odpowiednią wymianę gazową - po to po prostu by chory mógł żyć i funkcjonować).
Tu mamy trochę zgadywankę (niepełny i niedokładny opis TK), ale być może wygląda to mniej więcej tak:
Guz (zaznaczony na czerwono) znajduje się w płacie środkowym. Oparty jest o szczelinę skośną, czyli o anatomiczną granicę z płatem dolnym. Istnieje niestety spore prawdopodobieństwo, że naciek może (ale nie musi - na razie to spekulacje) penetrować opłucną (za tym przemawiałby odczuwany przez mamę ból) i dolny płat płuca.
Na różowo z kolei zaznaczyłam ową strukturę miękkotkankową (o ile dobrze się domyślam co rzeczywiście mogło być w opisie TK ). I tu może być problem, ponieważ nie wiadomo czy owa zmiana pozwoli na rozpatrywanie leczenia chirurgicznego w zakresie lobektomii/bilobektomii - być może bowiem będzie możliwa jedynie pneumonektomia. A kwalifikacja do tego rodzaju zabiegu to już ruletka (o jednej z możliwych przyczyn wspominałam).
Dyskwalifikować od zabiegu może również obecność przerzutów do węzłów chłonnych śródpiersia (powinno być coś na ten temat w opisie TK) lub inne czynniki niż sam nowotwór a stanowiące istotne przeciwwskazanie do operacji (zazwyczaj są to schorzenia współistniejące lub zły stan ogólny).
W sytuacji gdy zabieg nie jest możliwy - podejmuje się leczenie zachowawcze (chemioradioterapia lub chemioterapia / radioterapia jako terapie samodzielnie).
Jeśli mamy do czynienia z rakiem drobnokomórkowym - opcja zabiegu nie będzie rozpatrywana. Rak ten leczony jest niemal wyłącznie chemioradioterapią, na które reaguje inaczej niż rak niedorbnokomórkowy.
Cytat:
20 października mama idzie do szpitala, czego mam się spodzewać?
O ile nie były dotąd wykonane - to przede wszystkim można się spodziewać:
wykonania bronchoskopii, w trakcie której pobrany zostanie wycinek do badania histopatologicznego
wykonania spirometrii w celu oceny rezerwy oddechowej
Na koniec: pewność co do faktu, że mamy do czynienia z nowotworem złośliwym daje wyłącznie wynik badania mikroskopowego.
Wszystko inne to jedynie wskazówki co do kierunku diagnostyki.
pozdrawiam ciepło.
Bardzo dziękuję za tak obszerną odpowiedź.
a poniżej to co dokładnie widnieje w opisie TK:
W segmencie 4 płuca prawego widoczny jest policykliczny guzek o wym 23mmx21mmx32mm przylegający do bruzdy międzypłatowej większej.
Wokół oskrzela głównego prawego i pośredniego widoczna jest miękkotkankowa struktura o wym 3 x2x 3,6cm - węzły chłonne?masa guza? Zmiana modeluje prawą tętnicę płucną.
Miękkotkankowa struktura w śródpiersiu przednim o cechach morfologicznych przetrwałej grasicy.
Poza tym płuca i narządy śródpiersia w badaniu TK przedstawiają się prawidłowo.
Poproszę o jeszcze kilka słów.
Co to znaczy, że zmiana modeluje tętncę? Czy przetrwała grasica to coś poważnego?
Wokół oskrzela głównego prawego i pośredniego widoczna jest miękkotkankowa struktura o wym 3 x2x 3,6cm
Jednak się nie myliłam (a szkoda ) - zmiana obejmuje oskrzele główne. Mój szkic jest zatem mniej więcej trafiony. Wygląda to na pakiet przerzutowych węzłów chłonnych.
skowronka napisał/a:
Zmiana modeluje prawą tętnicę płucną.
To dodatkowo potwierdza powyższą tezę, bowiem modelowanie sporego naczynia krwionośnego jest zazwyczaj efektem 'rozpychania się' patologicznej masy rozrostowej. Oznacza to, że tkanka guza przylega do tego naczynia i -rozrastając się - zmienia jego naturalne położenie.
Najmniej korzystna sytuacja ma miejsce wtedy, gdy guz zaczyna naciekać ścianę takiego naczynia, bo to może tworzyć dalsze przeszkody i ograniczenia w leczeniu onkologicznym oraz pogarsza rokowanie w kwestii prognozowanego czasu przeżycia.
skowronka napisał/a:
Miękkotkankowa struktura w śródpiersiu przednim o cechach morfologicznych przetrwałej grasicy.
Oby to była przetrwała grasica (bo zazwyczaj nie oznacza niczego szczególnego). Istnieje jednak ryzyko, że nie jest to grasica, a przerzuty w węzłach chłonnych śródpiersia (czyli cecha N2 w » skali TNM)
Na pewno trzeba będzie to zweryfikować - albo badaniem EBUS (przezoskrzelową biopsją węzłów chłonnych śródpiersia wykonaną pod kontrolą USG) albo badaniem » PET
Na tę chwilę najważniejsze jest wykonanie bronchofiberoskopii, ocena wnętrza oskrzeli i pobranie materiału do badania histopatologicznego (trzeba po prostu potwierdzić, że to rak płuca i dowiedzieć się jaki).
Poza tym - na pewno warto wykonać spirometrię (i zapewne będzie wykonana). Ocena wydolności oddechowej jest bardzo istotna - tak pod kątem ewentualnego leczenia operacyjnego jak i radykalnego naświetlania.
Podejrzewam, że może być to zaawansowanie choroby odpowiadające st. IIIA w skali TNM. Byłoby miłym zaskoczeniem gdyby śródpiersie było wolne od nacieku (przez ciągłość) / i lub przerzutów do w.chłonnych - wtedy byłby to st. IIA.
Nie ma co gdybać - konieczne są dalsze badania i jasne wyniki. Wtedy trzeba będzie zastanowić się nad optymalną formą terapii.
Jeśli histopatologicznie zostanie potwierdzony nowotwór złośliwy - na każdym etapie procesu decyzyjnego w zakresie planowanej formy terapii musi swą opinię wyrazić onkolog kliniczny (a nie wyłącznie lekarz/e innych specjalizacji).
pozdrawiam ciepło, odwagi i do dzieła.
dziękuję!!
Zaczynam pomału wariować..o niczym innym nie myślę,tysiące pytań na minutę, a chyba najgorsze jest to,że nie potrafię pozytywnie sę nastawić i myśli mam najgorsze..
Skowronka!
Rozumiem Cię. Każdy z nas to przechodzi. I każdy jest w szoku. Nie dowierza się, że akurat nas to spotkało, trudno się pogodzić, nie można o niczym innym myśleć...
Postaraj się jednak zmobilizować.
Jeśli wynik nie będzie pozytywny - a życzę Ci z całego serca, by to nie był nowotwór - trzeba zakasać rękawy i wziąć byka za rogi. Wiem, że ciężko, ale musicie podjąć walkę, by wygrać wojnę...
Dziękuję Katarzynko!
Będę musiała się jakoś zmobilizować!! Mam 9-cio miesięcznego synka babcia jest mu baordzo potrzebna!
A to może nie być nowotwór? więc co innego?
Skowronko!
DSS wyjaśniła, że może być to nowotwór, ale nie musi. Niestety, trzeba poczekać na ostateczne wyniki, bo na razie nie zostało to potwierdzone, chociaż podejrzenia raczej niestety są...
Guz nie jest zastraszająco duży - mniej więcej o takim rozmiarze miał mój Tata, któremu go wycięto. U Was - jeśli okaże się, że to rak - to trzeba przeprowadzić jeszcze dalszą diagnostykę, która da odpowiedź czy operacja jest możliwa. Jeśli Mama bedzie miała przerzuty w węzłach śródpiersia to operacja nie wchodzi w rachubę. Z rysunku który dołaczyła DSS wynika też, że zakres operacji nie mógłby raczej ograniczyć się tylko do 1 płata czyli lobektomii...
Ale nie ma co dywagować.
Życzę Ci Skowronko, byś mogła nam niebawem napisać dobre wieści!!!
Zmobilizuj się, bo teraz najważniejsza jest Mama! Musisz Ją bardzo mocno wspierać...
Trzymaj się
Skowronko!
Twój brak pozytywizmu niedługo się zmieni. To początek, pierwsze chwile do momentu potwierdzenia diagnozy.
Wiem na własnym przykładzie że początek to przeogromny strach, płacz, przerażenie, brak pozytywnego nastawienia a potem to wszystko mija, człowiek staje się bardzo odpowiedzialny za chorego, zmobilizowany do większych bądź mniejszych kroków w procesie leczenia, niwelowania bólu.
Moja mama ma jedynie naświetlania p. bólowe jednak wiem, że moje zaangażowanie które ona widzi i czuje, bardzo pozytywnie na nią działa, a ja nie mam czasu na rozpacz- na to przyjdzie czas.
Teraz Ona musi widzieć, że ma w Tobie oparcie, pomoc wszelaką, a okazywanie bezsilności doprowadzi do strasznej depresji Twojej i Twojej mamy.
Często pomaga wywalenie z siebie złości. Ja np jak jestem sama strasznie krzyczę nawet na latającą muchę i przechodzi.
Życzę Ci dużo pozytywnego myślenia. Bo każdy darowany Mamie dzień wolny od bólu przynosi następne dobre dni, rozsiewa je a Ty masz je zbierać i cieszyć się z każdego następnego.
Mam nadzieję również, że diagnoza będzie na tyle pomyślna abyście mogły walczyć z tą chorobą a nie tylko przeciwdziałać bólowi.
Ściskam mocno
Kaśka
Dzięki za słowa otuchy!!
Na razie wszystko wydaje mi się takie nierealne i odległe.Być może dlatego,że mama czuje się bardzo dobrze...mało tego do końca tego tygodnia jeszcze pracuje. Tak naprawdę to chyba jeszcze to do nas nie dotarło..
mam jeszcze pytanko....jak długi bywa pierwszy pobyt w szpitalu? czy od razu podejmowane jest leczenie? Pytam, bo jak się domyślam to na pewno czeka się na wyniki badania...czy chory czeka w szpitalu czy wypisują do domu? jak może być w przypadku mojej mamy jeśli jej samopoczucie jest ok.
Mama dziś miała bronchoskopię. Jestem po rozmowie z panią doktor, która wykonywała badanie.Powiedziała,że nie widziała nic groźnego.Jest tylko guz, z którym co zrobić zadecydują w czwartek na konsylium chirurdzy....albo ponowny tomograf za 3-4 miesiące, albo wycięcie.
WYcinek nie został pobrany,bo podobno nie było z czego go pobrać. Co to znaczy? W takim razie ta miękkotkankowa struktura to co to takiego było? W piątek mają mamę wypisać , wtedy przytoczę ops z bronchoskpii.
W czwartek chirurdzy podczas konsylium zdecydowali o ponownej bronchoskjopii, która odbyła się w piątek. Wykonywał ją inny lekarz. Ta sama Pani doktor, która kilka dni temu mówiła mi, że nic nie widziała, oznajmiła mi że jednak są komórki nowotworowe i że to rak drobnokomórkowy. Myślałam,że ją uduszę....Czy to normalne,że jeden lekarz widzi a drugi nie? To już nie ważne...Stało się!!
We wtorek mają zaproponować mamie leczenie. Kochani, czego mam się teraz spodziewać? wiem już ,że w grę wchodzi tylko chemioterapia. Jak długo i często jest ona podawana. Czy mama będzie mogła pracować? Mama wie już o wszystkim i trzyma się dzielnie! A ja boję się bardzo .
Skowronko tu nie chodzi o to czy lekarz coś widzi czy nie. Nie wiem czy przy bronchoskopii można widzieć komórki rakowe ale wiem że u mojej mamy robiono dwukrotnie biopsję ponieważ przy pierwszym razie wkłuto się nie w chorą część tylko w zdrową. Nowotwór nie jest jednolitą masą. Nie chcę się mądrzyć ale tak mi mówił lekarz gdy pytaliśmy dlaczego nie wyszło poprzednie badanie i nie znaleźli nowotworu. I pomimo tego że na usg było widać igłę w guzie pobrano materiał z części zdrowej. Co do bronchoskopii to nie wypowiadam się mama miała ją robioną ale nie miała ona na celu rozpoznania rodzaju nowotworu to było możliwe dopiero po pobraniu badania histpat.
Wiem też że chemia wydłuża chorym życie więc bardzo serdecznie życzę wam by Twojej mamie pozwoliła żyć jak najdłużej. Mojej mamie zostało oczekiwanie na śmierć.
Dużo sił w walce z ta wstrętną chorobą.
To normalne, że wynik biopsji może być fałszywie negatywny, tzn. brak jest w pobranym materiale komórek nowotworowych. Tak jak pisze spike40, guz nie jest tkanką jednorodną, która składa się tylko i wyłącznie z komórek nowotworowych - znajdują się tam też zdrowe komórki i jeśli to na nie trafi lekarz w trakcie bronchoskopii, to jej wynik może być mylący.
Skoro stwierdzono DRP (raka drobnokomórkowego), zastosowane zostanie chemioterapia. Prawdopodobnie będzie to schemat PE - cisplatyna + etopozyd, podawany przez 3 dni co 21 dni. 4-6 cykli. Zwykle pacjent jest wówczas hospitalizowany, jednak tego jak będzie się czuł po chemii i czy będzie mógł pracować nie wie nikt. PE jest dość silnie obciążającą organizm chemią, może wywołać wiele skutków ubocznych, dlatego nie radziłabym mamie nastawiać się na pójście do pracy już następnego dnia po ostatnim wlewie. Aczkolwiek niektórzy czują się bardzo dobrze i zupełnie po nich nie widać, że przechodzą ciężkie leczenie onkologiczne, czego i Wam życzę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum