Witaj Patrycja,
no cóż cuda się zdarzają. Jednak jakoś ciężko mi w nie uwierzyć, szczególnie jak czytam opis choroby twojego Taty.
Baaaardo podobny opis był u mojego Taty, były krwioplucia (sygnał-znak ostrzegawczy!), lekarze pierwszego kontaktu machali ręką twierdząc, że nie ma nic groźnego, a mój Tata uparł się na TK i ponowną diagnozę i niestety wyszedł rak, bardzo zaawansowany, podjęto leczenie i wcale nie jest dobrze
Proponuję Ci abyś uparcie dążyła do prawidłowej diagnozy, bo krwioplucia, guz, nacieki, powiększone węzły chłonne to nie są objawy grypy! Przykro mi, że musisz jeszcze walczyć z bezradnością lekarzy, to jest niesłychane.
Bardzo Cię proszę nie odpuszczaj, opis choroby wcale nie jest optymistyczny!!!
Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymaj się,
Beata
a czy to mozliwe ze ta bronchoskopia wyszla blednie jesli pierwsze krwawienie wystapilo juz ponad pol roku temu?? czy to nie ma znaczenia???
Moim zdaniem to nie ma większego znaczenia. Po prostu lekarz mógł nie trafić akurat na miejsce z komórkami nowotworowymi, u nas z pierwszego wycinka też wyszedł wynik pozytywny, z drugiego wycinka też, dopiero cytologia płynu [a nie histopatologia tkanki] dała wynik prawdziwy, potwierdzający nowotwór.
Dlatego też zlecono kolejną bronchoskopię - konieczna jest właściwa diagnoza, żeby można było wdrożyć właściwe leczenie.
Patrycja,
pisuję jeszcze czasami, z sentymentu, na 'gazetowych Nowotworach'. Gdy przytoczyłaś wynik TK i opis przebiegu pierwszej bronchoskopii, jeszcze przed otrzymaniem przez Was histpat napisałam Ci tam :
Cytat:
(...)
Jeszcze taka uwaga: ze względu na charakter wzrastania zmian (wygląda to na postać raka szerzącą się podśluzówkowo lub po prostu guz był niedostępny w badaniu endoskopowym, ze względu na jego położenie obwodowe) może się zdarzyć, że wynik histpat wyjdzie fałszywie negatywny. W takiej sytuacji będzie niestety konieczne powtórzenie bronchoskopii.
Przy okazji - jeśli Twoim życzeniem jest bym do Twojego wątku zaglądała - proszę Cię o decyzję gdzie: tam ('gazetowe') czy tu?
Sama chyba rozumiesz - że obecna sytuacja może nieco dezorientować ...
pozdrawiam Cię ciepło.
badanie bronchoskopowe autofluorescencyjne : krtan, tchawica bez zmian o charakterze patologicznym. Drzewo oskrzelowe po stronie prawej o wyraźnie zmienionej zapalnie sluzówce. W świetle filtrowanym AF bez widma o charakterze rozrostowym. Po stronie lewej ujścia oskrzeli segmentarnych dostepne badaniem endoskopowym, drożne bez ewidentnych zmian. Widmo autofluorescencyjne niecharakterystyczne z powodu duzej ilosci tresci śluzowo-ropnej oraz obrzęku zapalnej śluzówki. Pobrano krwisty bronchospirat z segmentów podstawnych plata dolnego lewego.
leczenie: zachowawcze objawowe wg oddzialowej karty zlecen- premedykacja do zabiegu endoskopowego.
epikryza: pacjent hospitalizowany celem ponownego badania bronchoskopowego. W zmodyfikowanym badaniu BSk w świetle AF nie stwierdzono zmian widma charakterystycznego dla zmian rozrostowych w zakresie drzewa oskrzelowego. Opis badania jw. Pobrano material do badania HP. Po zabiegu krążeniowo i oddechowo wydolny.
co z tego wynika?? moge byc spokojniejsza?
_________________ Miec nadzieję na nadzieję i wierzyc, że wiara istnieje..
Opis tego badania nie zmienia faktu, że na TK wyszła zmiana naciekająca oskrzele. Nie świadczy również o tym, że jeśli czegoś nie widzimy - to tego nie ma.
Ok, niech będzie obrazowo:
Oto fiberoskop. Dzięki niemu dostaniemy się do wnętrza drzewa oskrzelowego i będziemy się poruszać 'tajemniczymi tunelami' Posiada własną "lampkę", która oświetli nam drogę i pozwoli wszystko dokładnie obejrzeć. Ma też 'szczypczyki' i nimi właśnie pobierzemy wycinek z miejsca, które nam się "nie spodoba".
Rozpoczynamy naszą podróż - jesteśmy w 'tunelu', a dokładnie w tchawicy. Podobnie wyglądać będzie wnętrze oskrzela, 'tunel' będzie jedynie nieco ciaśniejszy.
I teraz sprawa wygląda następująco - docieramy do miejsca, w okolicach którego -wg tomografii komputerowej- jest guz.
W pewnym uproszczeniu możemy zastać dwie różne sytuacje: pierwsza - to gdy możemy guza zobaczyć, druga - gdy niestety nam się to nie uda.
Bronchofiberoskopia to badanie endoskopowe (a więc "wewnętrzne") - widzimy tylko to, co dzieje się w 'tunelu', w którym przebywamy. To, co dzieje się poza nim - jest poza zasięgiem naszego "fiberoskopowego oka".
Poniżej zobrazowane 2 różne (w/w) warianty:
Oto guz egzofityczny - wzrastający ze ściany oskrzela i rosnący do jego światła (a więc od strony naszego 'tunelu'). Widzimy go wyraźnie i zaraz go 'uszczypniemy' by pobrać tkankę do badania. To zadanie jest stosunkowo nietrudne.
Oto guz endofityczny, wzrastający ze ściany oskrzela, lecz rosnący w stronę 'przeciwną' - "toruje sobie drogę" i dokonuje inwazji poprzez naciekanie sąsiadującej tkanki. Do 'tunelu' nie zajrzał... Oczywiście podstawa guza nacieka ścianę 'tunelu', ale gdzie?.. Szukamy 'podejrzanego' miejsca, może znajdziemy ledwo widoczny naciek, może tylko przekrwione i zmienione zapalnie miejsce.. Czynności te utrudnia nam pienista wydzielina - podpowiada nam ona, że tu gdzieś jest chore miejsce... Niestety dokładnie nie widzimy gdzie - 'szczypiemy' więc ścianę naszego tunelu w kilku miejscach, nieco "na oko"..
Oczywiście w/w sytuacje to spore uproszczenie - guza możemy również nie zobaczyć (nawet na TK!) ponieważ:
• może -w sposób niezmiernie złośliwy- rozrastać się tylko w ścianie oskrzela (wzdłuż tej ściany, która z czasem może się nam wydać na TK tylko 'nieco pogrubiała') - mówimy wtedy o guzie wzrastającym podśluzówkowo - wariant ten bywa charakterystyczny np. dla drobnokomórkowego raka płuca;
• może wywodzić się z któregoś z odległych i niedostępnych dla bronchofiberoskopu oskrzeli obwodowych (krótko mówiąc: guz jest za daleko, by tam sięgnąć).
W tej sytuacji wycinki pobiera się 'na czuja', oraz -również za pomocą fiberoskopu, wyposażonego w specjalną szczoteczkę- szczoteczkuje się oskrzela obwodowe w zamyśle mając zebranie na szczoteczce jak największej ilości materiału do badania cytologicznego. Szczoteczkowanie bywa b.skutecznym narzędziem w poszukiwaniu i identyfikacji 'winowajcy'.
Mam nadzieję, że teraz udało mi się Ci wyjaśnić, że opis, który przytoczyłaś - nic nam na razie nie mówi i raczej nie jest jakąś szczególną przesłanką do 'bycia spokojniejszym'.
Poczekajmy cierpliwie na wynik histopatologiczny.
pozdrawiam ciepło.
Zmiana przylega bezposrednio do aorty, powoduje naciekanie na oskrzele subsegmentowe w obrebie segmentu 10 płuca lewego.
Dość z bronchoskopią. Fiberoskop nie dotrze do oskrzela subsegmentarnego segmentu 10, a badanie plwociny nie ma sensu, bo skoro wychodzi ujemnie to może być to gruczolakorak.
Moim zdaniem powinna zapaść decyzja o operacji -
zgodnie zresztą z zaleceniami w takim przypadku; by nie przedłużać niepotrzebnie diagnostyki i nie narażać chorego na postęp choroby - po dwu próbach (bronchoskopia lub biopsja przezskórna) -jeśli zmiana wygląda na operacyjną- powinno się otworzyć klatkę piersiową i zbadać zmianę śródoperacyjnie. Jeśli potwierdzi się, że to ognisko nowotworowe, operacja 'zwiadowcza' zamienia się w terapeutyczną - usuwa się płat płuca (lub w wyjątkowej sytuacji całe płuco).
Myślę też, że podobne rozwiązanie lekarze Wam zaproponują.
Patrycja mam nadzieję,że tata jest już w szpitalu i tam będzie robiony tomograf. Jak mój tata był operowany to poznałam pacjentkę,która byłą operowana choć zmiana była niezłośliwa.
Trzymam kciuki, by z tata Twoim było jak najlepiej.najważniejsze,że chcą operować.Pozdrawiam.
no wlasnie nie, jeszcze go nie przyjeli bo sie przenosza z jednego pietra na jakies inne i nie przyjmujaa, po prostu brak slow (tata- przypadek pilny)
powiedzieli ze jutro, moze w srode..
a dzis lekarz tez stwierdzil ze operacja jest niemozliwa bo moze nastapic krwotok.;/
_________________ Miec nadzieję na nadzieję i wierzyc, że wiara istnieje..
Patrycjo, od początku choroby nauczyłam się, jako najważniejszych, dwóch spraw.
Pierwsza: że w onkologii wiadomo, że nic nie wiadomo i ze za chwilę wszystko może wyglądać zupełnie inaczej. Dlatego należy odpuścić sobie wszelkie planowanie.
I druga, to wyrabianie cierpliwości: szkoda się szarpać, czekanie należy do jednej z cnót pacjenta i jego rodziny (na badanie, na wyniki, na lek, na zmianę leku, na pojawienie się objawu, na jego zniknięcie, na miejsce w szpitalu itp. itd.)
Jesli - czego Ci bardzo życzę - problemy zdrowotne twojego taty okażą się łagodne - to i tak wyuczone umiejętności bardzo Ci się przydadzą. Ale w onkologii są niezbędne do przetrwania.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum