Dzięki za informacje. Tylko jak tatę namówić żeby się zgodził? Żadne argumenty go nie przekonują, próbowali już wszyscy z rodziny i nic, tata nie chce zmienić zdania.
Ciężki orzech do zgryzienia. Wydaje się, że próbowaliście juz wszystkiego.
Jesli Tata się uparł i nie chce leczenia, to chyba zostaje wam to zaakceptować. Jednak nie przestawajcie namawiania. Być może noc nie da ale niczego tum nie ryzykujecie.
Trzymam kciuki by Tata zmienił zdanie
_________________ Izabela
Tato 9.02.1947 - 13.10.2012 ( 15 miesięcy walki z potworem )
Tato jestem z Ciebie dumna, że tak dzielnie znosiłeś chorobę.
Proszę o informacje jak wygląda dokładnie z przychodni paliatywnej to "hospicjum domowe". Pytam, bo wizyta lekarza miała być wczoraj i nikt nie przyszedł, jak dzwoniłam - nikt nie odbierał telefonu, dziś jak dzwoniłam to usłyszałam, że lakarz przyjdzie dzisiaj i też nikogo nie było, a tata zaczął się denerwować i nie wiem co mu powiedzieć, bo tak naprawdę to nie wiem jak to dokładnie wygląda.
Nie bardzo wiem, ale tata został objęty hospicjum domowym w tej przychodni paliatywnej i tam powiedzieli, że będzie przychodził lekarz co 10-14 dni i pielęgniarka 2 razy w tygodniu, a jeszcze nikogo nie było mimo dzwonienia tam i umówienia wizyty na wczoraj.
Hospicjum domowe z tego co wiem mam dwa tryby opieki nad pacjentem. Zależy jak go kwalifikują.
Albo codzienne wizyty pielęgniarki, albo 2 razy w tyg pielęgniarka i raz na tydzien lekarz.
Może warto tam podjechać, i zapytać dlaczego nikt nie przyjechał... Każdy pacjent zarejestrowany w hospicjum na swoja kartę, ktorą sie podpisuje przy kazdej wizycie u chorego.
_________________ Izabela
Tato 9.02.1947 - 13.10.2012 ( 15 miesięcy walki z potworem )
Tato jestem z Ciebie dumna, że tak dzielnie znosiłeś chorobę.
Lekarz i pielęgniarka byli. Lekarz będzie przychodził raz w tygodniu w piątek, a pielęgniarka w czwartek. Dostaliśmy leki przeciwbólowe, lekarz również zmienił dawkowanie dotychczasowych leków. Rozmawiał z tatą i tata teraz zastanawia się nad radioterapią paliatywną. Dziś powiedział, że chyba się zgodzi. Więc zobaczymy co to będzie. Najgorsze jest to, że tata zrobił się bardzo nerwowy, krzyczy na nas jak nie wiemy o co mu chodzi, czepia się wszystkiego... wiem to choroba powoduje, że taki jest.
Tatuś jest nerwowy, to za pewne wpływ leków, jak i świadomość o chorobie jest dla niego ogromnym stresem. W Tobie nadzieja, musisz być silna i znieść ten trudny okres zarówno dla Tatusia jak i dla Siebie samej, On teraz potrzebuje dużo wsparcia i miłości mimo swojego zachowania. Bądź dzielna, trzymam kciuki i ślę uściski dla Was.
Bardzo często zdarza się tak,że osoba chora na nowotwór ma ... depresję.
Może to być przyczyna jego huśtawek nastroju i zdenerwowania, albo zwyczajny stres. Warto zapytać lekarza przyjmującego , może przepisze coś aby go troszkę uspokoić.
Pozdrawiam Cie ciepło i 3mam kciuki aby tata się zgodził.
_________________ Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki...
Tata dzisiaj powiedział, że jak przyjedzie pani dr z paliatywnej to chce z nią porozmawiać na temat radioterapi paliatywnej, bo chce się zgodzić. Nic nie mówię, żeby nie rozmyślił się do piątku. Dzięki Gnatoya89 - ja też trzymam kciuki.
I tata się zgodził, tylko że już nie zdążymy pojechać, najpierw ataki padaczki, gorączka a teraz jak to pani doktor z pogotowia określiła to jest już "stan zejścia". Tak bardzo boli i pęka mi serce jak na niego patrzę.
Bardzo dziękuję Wszystkim za pomoc i rady. Na tym forum dowiedziałam się więcej niż od lekarzy, to co wyczytałam tutaj jest bezcenne, pozwoliło się przygotować na to co może się jeszcze zdarzyć i nie bać się tego. Mój tatuś był bardzo dzielny a my razem z nim. Odszedł w styczniu w dzień dziadka... a ja cały czas mam wrażenie, że zaraz wróci... tak strasznie mi go brakuje...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum