Mama spakowana do Szpitala. Nie wie tylko czy zabrać na łysą główkę czepeczek czy chusteczkę. Mam wrażenie, że każda chemia zbliża nas do końca ... Dopóki przyjmuje chemię choroba się nie rozwija a przynajmniej nie za szybko. Mimo, że mama źle czuje się po chemii to wiem, że z nami jest ale bardzo boję się tego co będzie po zakończeniu leczenia...
Znowu nie mogę spać ... jak strasznie wyniszczająca jest ta choroba przede wszystkim dla mamy ... niszczy wszystko. Jak to możliwe, że osoby tak poważnie chore wyglądają tak dobrze.
Mama też denerwuje się Szpitalem i chemią dziś była taka nieobecna ...
Nadzieja - muszę ją mieć !!!
_________________ ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ
. Dopóki przyjmuje chemię choroba się nie rozwija a przynajmniej nie za szybko. Mimo, że mama źle czuje się po chemii to wiem, że z nami jest ale bardzo boję się tego co będzie po zakończeniu leczenia...
Też miałam takie myśli. Trzeba wierzyć, że stabilny stan utrzyma się długo, bo wcale nie jest to niemożliwe.
Bo choć Mama jest poważnie chora, nie oznacza to, że koniecznie za krótki czas zdarzy się najgorsze. Trzeby być dobrej myśli!!!!! Że mama będzie walczyć najdłużej jak się da.
PS. nikt nie lubi szpitala, dla nas też to nie było miłe. Dopiero przy 6tym wlewie Tata ył spokojniejszy.
Bo choć Mama jest poważnie chora, nie oznacza to, że koniecznie za krótki czas zdarzy się najgorsze. Trzeby być dobrej myśli!!!!! Że mama będzie walczyć najdłużej jak się da.
Podpisuję się pod tym nogami i rękami.
Za Mamę będę trzymać kciuki, żeby poszła na chemię...żeby dobrze ją zniosła.
Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Mam wrażenie, że każda chemia zbliża nas do końca ...
halo, halo, musisz zmienić tok myślenia, odgonić złe myśli. Niedawno zaczynałyście walke, a po skończeniu chemii przecież będzie remisja, bądź stagnacja !!!
Tego się trzymaj, że ten okres będzie, bardzo długi...................
Głowa do góry.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Tak wiem, że macie rację. Staram się pozytywnie myśleć, naprawdę. Ale czasem dopadają mnie złe myśli. Powtarzam sobie "jutro będą inne tęcze" i w każdym dniu staram się dostrzegać coś pozytywnego. Nie zawsze jednak mi się to udaję. Ale staram się. Staram się mieć nadzieję, że mama będzie jeszcze z nami długo.
Będę o to walczyła do końca.
[ Dodano: 2011-01-27, 07:05 ]
Mama już w szpitalu.
Wczoraj podali jej pierwszą chemię dopiero wieczorem. Na samo przyjęcie do Szpitala czekałyśmy od 9 rano do 13. Wyniki były ok - choć hemoglobina spadła do 14. Tak długo czekałyśmy na przyjęcie bo było dużo pacjentów i każdy musiał "odsiedzieć swoje" w gabinecie Pani doktor tj. ok 50 minut. Biedna mamuśka prawie płakała ze zdenerwowania. Przyjęcia do Szpitala powinny być lepiej zorganizowane.
_________________ ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ
Wychodzę z założenia, że nie powinnam rozmawiać z lekarzami. Każda z nimi rozmowa bardzo mnie przytłacza i dołuje. Oczywiście za każdym razem każą mieć nadzieję bok każdy przypadek jest inny ... chciałabym napisać ble ble ble. Prawda jest taka, że mamy mało czasu i żadnej nadziei...
Muszę cieszyć się każdym dniem z mamusią, bo nic więcej nie da się zrobić. Oczywiście po chemii może się jej poprawić ale i tak nie ma zbyt wiele czasu ...
_________________ ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ
kset79 z tymi przyjęciami do szpitala to masz rację, słabo jest to zorganizowane. Nieraz widziałam bardzo wycieńczone chorobą osoby, które czekały kilka godzin w poradni,a później znowu długo na izbie. Jakoś tak dziwnie to zorganizowane.
Trzymam kciuki za Mamę, niech łagodnie zniesie chemię i szybko dochodzi do siebie.
Piszesz, że zostało Wam mało czasu, nie możesz tego wiedzieć na 100 %- wiem, że jak kogoś kochamy to tego czasu zawsze będzie mało.
Piszesz też, że cieszysz się każdym dniem z Mamusią, ja odkąd wiem o chorobie Mamy staram się nie marnować czasu z nią, jakby te chwile, które są nam dane miały być najcenniejszymi w naszym wspólnym życiu.
Tak jakbym bardziej świadomie przeżywała każdy moment, żeby zachłannie coś dla siebie jeszcze zagarnąć. Żeby zapamiętać bardziej, mocniej przytulić i jakby jeszcze bardziej kochać...żeby nie żałować, że czegoś nie zrobiłam.
Kset trudno zrozumieć i jeszcze trudniej zaakceptować chorobę naszych bliskich, chciałoby się przejąć ból i cierpienie na siebie, niestety nie da się...znam to jak większość forumowiczów i rozumiemy Cię tu doskonale.
Trzymaj się mimo tego, dasz radę bo choć się łamiesz jesteś silna, wierzę w to.
Teraz jest Ci trudno, ale jeszcze będą lepsze dni. Życzę tego z całego serca.
Ucałuj Mamusię.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Dziękuję ci bardzo czkawka, za wsparcie i dobre słowo. Jest mi naprawdę bardzo ciężko. Tak bardzo Cie podziwiam. Mam nadzieję, że będę miała siłę aby pomóc mamie ... dodawać jej siły, okazywać miłość i pomoc, jest dla mnie ... bardzo ważna.
[ Dodano: 2011-01-28, 17:56 ]
jest dla mnie "moim światem", moim wsparciem, moją opiekunką i przyjaciółką. Zawsze mogę się jej poradzić, poprosić o pomoc, przytulić się. Teraz to ona potrzebuje wsparcia i pomocy. Dziś jest taka słabiutka po chemii.
[ Dodano: 2011-01-28, 22:18 ]
Przyjechała moja siostra z Londynu. I ona rozmawia tak spokojnie o chorobie mamy. Przez telefon opowiada przyjaciółce o rokowaniach i całej sytuacji. Nawet jej głos nie zadrżał, tak jakby mówiła o chorobie zupełnie obcej osoby. Ja nawet jak o tym rozmawiam z mężem to łzy mam w oczach a gardło tak zaciśnięte, że słowa nie chcą przechodzić przez gardło. Bardzo kocham moją siostrę ale nie potrafię tak jak ona mówić o chorobie mamy i żartować. Czy jest coś ze mną nie tak. Przypuszczam, że obie tą sytuację przeżywamy inaczej. Ona mieszka daleko toteż nie jest tak związana z mamą. nie jest z nami w bezpośrednim kontakcie ... ale mimo wszystko ... to mnie boli.
Mama z kolei próbuje mnie chronić przed informacjami o jej stanie i samopoczuciu. Widzę, że jest zmęczona a mimo to sprząta, gotuje, pierze. Nie pozwala sobie pomóc. Aż serce boli ...
Oby chemia dała efekty ... na długo ...
_________________ ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ
Mama dziś bardzo słabo się czuje. Cały dzień spała. Z każdą chemią jest coraz słabsza. Tak bardzo chciałabym oddać jej choć trochę moich sił.
Dziś i ja mam gorszy dzień. Ciągle płaczę - oczywiście ie przy mamie. Ona jest taka blada, taka słaba i tak bardzo stara się aby n ie było po niej tego widać.
Na kolejnej chemii tj. 15 lutego będą mamci robić prześwietlanie klatki piersiowej. Mam nadzieje, że wyjdzie że rak się cofa i, że będziemy miały dla siebie więcej czasu.
_________________ ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ
kset79,
widzę,że jesteś,jak mamusia? no i co u ciebie?wiem,że ci ciężko,ale na pewno dasz radę
wkrótce rtg zobaczysz,że będzie poprawa
ściskam serdecznie
kset79 no niestety mam tak samo, jak z Mamą źle to i mi jest gorzej.
Przykro mi, że Mama tak osłabła po chemii, ale mam nadzieję, że to chwilowe. Jeśli chce spać niech śpi, organizm się w ten sposób regeneruje. Zadbaj, żeby miała spokój, aby nic jej nie rozpraszało.
Wierzę, że rtg wykaże znaczną remisję i tego się trzymajmy.
Pozdrowienia dla Mamusi i dzięki wielkie za wsparcie
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Mama po trzeciej chemii nadal bardzo osłabiona. To już tydzień po chemii i nadal bardzo słaba. Poprzednio na trzeci czwarty dzień po chemii już czułą się w miarę dobrze. Organizm jest coraz bardziej wyniszczony i pewnie potrzebuje więcej czasu na regenerację.
Mama mówiła, że najbardziej boi się bólu towarzyszącego końcowi tej choroby. Ja też boję się o nią i o to jak ja sobie z tym poradzę. Jednak mam nadzieję, że minie jeszcze trochę czasu zanim nastąpi nieuniknione.
czkawka, dla mnie jesteś bohaterem, pomagasz mamie pomagasz mi i wielu innym na tym forum. Szukając siły na forum dajesz ją innym. Dziękuję.
_________________ ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ
Kset
No po każdej chemii organizm jest bardziej oslabiony i potrzebuje o wiele więcej czasu by się zregenerować..
U nas też tak było. Po 1 chemii raz wymioty czwartego dnia, po 2 chemii wymioty już pierwszego dnia w nocy, po 3 chemii wymioty 15 minut po odłaczeniu kroplówki... i oslabienie coraz większe i regeneracja wolniejsza:(
Miejmy nadzieję, ze złe sapomoczucie Mamy jest wynikiem wyłącznie chemioterapii, każdy wie, że jest ona bardzo obciążająca dla organizmu. Myślę, zże po jej zakończeniu będzie już trochę lepiej.
Jeśli chodzi o siostrę, myślę, ze po części jest to skutek jej długoletniej nieobecności i pobyty z dala od Was. Mój brat podobnie się zachowuje.
My z mamą drżymy o Tatę i bardzo się martwimy o Niego, wiele już przeszłyśmy ciężkich chwil podcza opieki nad nim. A mój brat, ktory też jest za granicą chyba traktuje chorobę mojego Taty jak cięższą grypę.
Każdy reaguje zupełnie inaczej, nie musisz się napewno martiwć, że z Tobą jest coś nie tak. Po porstu bardzo kochasz mamę, dodatkowo, przed wykryciem choroby, zawsze była blisko Was, przy każdym wydarzeniu, więc nie jest niczym dziwnym, że ciężko Ci jest pogodzić się z tym, że zapukała do Waszego poukładanego świata taka choroba.
Ale niestety powolutku, będziesz musiała znaleść w sobie siłę, żeby zaakceptować choć trochę tą sytuację, jakoś to sobie poukładać, żeby każdego dnia czerpać trochę radości, mimo tej całej sytuacji.
Nie zawsze się to udaje, ale trzeba próbować, bo to co nieuknione, niestety zawsze kiedyś nas dopadnie, a niestety jedynie na co mamy wpływ, to chyba tylko to, jak sobie z tym będziemy radzić.
Mama mówiła, że najbardziej boi się bólu towarzyszącego końcowi tej choroby. Ja też boję się o nią i o to jak ja sobie z tym poradzę
Spróbuj przekonać Mamę i utwierdź ją w tym, że będziecie reagować, że nie pozwolisz aby doświadczyła bólu. Nie każdy też kto choruje na raka musi odczuwać ból. Mam nadzieję, że Twojej Mamie zostanie to oszczędzone.
Martwisz się, że Mama jest taka słaba...niestety to już trzecia chemia, wiadomo co to jest za leczenie- z jednej strony pomaga, z drugiej truje. Najprawdopodobniej Mama będzie potrzebowała teraz więcej czasu na odpoczynek i zregenerowanie sił- ale je zregeneruje, tylko trochę wolniej.
A jak z morfologią? Robicie regularnie badania?
Trzymaj się. Życzę Ci dużo siły- dasz radę, tylko jeszcze musisz uwierzyć we własne siły.
Mamę uściskaj bardzo mocno i życz zdrowia.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum