Paulina12, ciężkie chwile przed tobą, sytuacja wygląda na pożegnanie. Po prostu bądź przy mamie ile się da to wszystko co możesz zrobić. Przykro mi. Uściski.
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Nie ukrywam, ze w duchu mam jeszcze iskierka nadzieji. Dziś rano mama się wyproznila po 4dniach, i może dlatego. Ale wzrok nadal ma błędny
[ Dodano: 2016-11-02, 09:03 ]
Słuchajcie a czy można liczyć jeszcze na poprawę stanu? Ile zazwyczaj taki stan trwa?
Wybaczcie moje pytania ale jestem przerażona
Słuchajcie a czy można liczyć jeszcze na poprawę stanu? Ile zazwyczaj taki stan trwa?
Wybaczcie moje pytania ale jestem przerażona
U mojego Taty jasność umysłu wróciła na kilka godzin przed śmiercią, zdążyliśmy się z nim pożegnać i powiedzieć jeszcze to, co zostało do powiedzienia.
Bardzo mi przykro :( Po prostu bądź obok mamy, często uścisk dłoni wystarczy :*
Nie do końca można to chyba porównać, mój Tato od podstawienia wstępnej diagnozy/podejrzenia nowotworu żył 2 miesiące i nie zakwalifikował się na żadne leczenie, a pod opieką HD był może 3 tygodnie (i chwała za to!).
Nasza "ostatnia prosta" nie była długa, bo załamanie przyszło nagle i trwało może 2-3 dni, za co jestem losowi bardzo wdzięczna. Dla mnie ostatecznym sygnałem było to, że Tato nie może przełykać wody (nawet ze strzykawki podawanej w kąciku ust), a ostatniego dnia leżał już tylko bezwładnie/spał z półprzymkniętymi powiekami.
Nie martw się, na pewno zdążysz pożegnać się z mamą.
To do niej należy decyzja czy odejdzie przy Was czy sama. Niektórzy nie chcą "obciążać" swoich najbliższych i potrafią wykorzystać moment, że ktoś wyjdzie do toalety.
Trzymam za Was kciuki - to co przeżywasz, jest cholernie trudne, ale może z perspektywy czasu dojrzysz też coś pięknego w tych wspólnych, ostatnich chwilach. Nie każdemu są one dane. Dasz radę
Paulina12, każdy organizm jest inny, inaczej reaguje, ma inne schorzenia towarzyszące, inaczej się choroba rozwija raz powoli raz gwałtownie - naprawde ciężko tu przewidywać.
Paulina12 napisał/a:
Wybaczcie moje pytania ale jestem przerażona
To normalne, na odchodzenie bliskich, kochanych osób nie da sie przygotować.
Pozdrawiam Cie serdecznie i życzę dużo siły w tym trudnym czasie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Paulina12,
Zmierzcie cukier, na pewno jest wysoki. To może być przyczyna śpiączki.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Ile to potrwa... takie pytanie kazdy z nas zadawal.
U nas poszlo szybko, taki stan utrzymywal sie jak ponizej:
Czwartek wieczorem tesc juz nie chcial wziasc tabletek - stal sie splatany nie wiedzial co sie dookola niego dzieje.
Piatek sytuacja byla podobna, spal, wstawal do toalety i juz nie mial sily z niej wrocic.
Sobota HD dalo morfine do stosowania co 4 godziny
Niedziela rano przywitalismy sie z nim wszyscy i o 8.25 wydal ostatni oddech.
Jak pisalem trzeba obserwowac...
Pozdrawiam Serdecznie.
_________________ NDRP, Tesc walczyl 4 miesiace i 1 dzien. Na zawsze w naszych sercach.
Bardzo Wam dziękuję, dziś była Pani dr. z Hospicjum i nie pozostawiła żadnych wątpliwości. Stan ciężki w każdej chwili Mama może odejść. Jutro przyjdzie pielęgniarka zrobi wkłucie bo niestety Mama nie przełyka leków, teraz jakoś jeszcze z jogurtem przełknęła ale jest to bardzo niebezpieczne. Wiecie co jest dziwne, jak dotąd co chwile płakałam, tak nagle nie jestem w stanie. Chodze w kółko, robię coś koło Mamy, karmie, przewijam, chodzę do sklepu, sprzątam, oglądam tv ale nie płacze, nie dam rady. PaniDr powiedziała, że Mama może odejść w każdej chwili, powiedziała, że raczej nie potrwa to długo, mimo to cały czas myśle, czy będę wtedy, czy nic nie przeocze.
Mama nie przełyka leków....... ale jest to bardzo niebezpieczne.
Pisałam Ci o tym wcześniej, jest niebezpieczne bo mama może się zadławić/udusić. Jak pacjent nie może przełykać trzeba szybko zmienić system podawania leków, dobra decyzja.
Paulina12 napisał/a:
mimo to cały czas myśle, czy będę wtedy, czy nic nie przeocze.
Paulinko zazwyczaj widać ten zbliżający się koniec, stan diametralnie się pogarsza, tylko czasami nasi chorzy nie chcą przy nas odchodzić, może dlatego żeby oszczędzić nam tego cierpienia.
Paulina12 napisał/a:
Wiecie co jest dziwne, jak dotąd co chwile płakałam, tak nagle nie jestem w stanie
Wiesz już, że stan mamy jest tak poważny, że nie da się już nic zrobić, wiesz, że mama zbliża się już do ostatniej swojej ziemskiej drogi, oswoiłaś się w jakimś stopniu z tym co jest nieodwołalne, łzy które miałaś w sobie zapewne wszystkie wylałaś, teraz chcesz zapewnić po prostu mamie godne odejście, zadbać o Nią w każdym najmniejszym calu i Twoja uwaga na tym jest skupiona, na łzy przyjdzie jeszcze nie raz czas.
Trzymaj się i niech się spełni Twoje życzenie - odprowadzenie mamy na ten drugi, podobno lepszy świat
To moje marzenie. wiem że brzmi prozaicznie.
Teraz przyjechałam siostra Mamy ale niestety Mama śpi jak kamień, nawet nie zareagowała.
Straszne to wszystko, dziękuje za wparcie Osób które już przez to przebrnęły, bo to bardzo cenne rady. To forum to jak zbawienie dla mnie.
Paulina12,
Nawet jeśli Mama nie reaguje - prawdopodobnie słyszy i wie, że jesteś. Po prostu nie może nawiązać kontaktu. Zachowuj się tak, jakby wszystko słyszała i rozumiała, np opowiedz, co zrobiłaś na obiad, jaka jest pogoda...
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum