Witam serdecznie wszystkich. Jestem nowa na tym forum i bardzo chcę się podzielić z Wami moimi wątpliwościami i rozterkami związanymi z chorobą mojego taty.
W maju tego roku tato miał zrobiomy TK jamy brzusznej w którym wykryto guza przestrzeni zaotrzewnowej o wm. 40 mm x 50 mm.
Diagnoza tego guza pod wzgl. histopatologicznym trwała do 01.08. (najpierw biopsja gruboigłowa wykonana 06.06., która nie wykazała co to jest za guz, jaki jest jego rodzaj i pochodzenie. 10.07. tato miał biopsję operacyjną z której wynik otrzymaliśmy 01.08. Muszę tu nadmienić, że 20.07. tato miał ponownie zabieg, gdyż okazało się, że powłki brzuszne nie zrosły się).
Oto opis wyniku z biopsji operacyjnej:
naciek niezróżnicowanego raka anaplastycznego z obecnością pojedynczych komórek sygnetowatych (CKAE1/AE3+, calretynina-, CK5/6) z intensywną desmoplazją.
Od lekarza, ktory operował tatę dowiedziałam się, że guz jest nieoperacyjny, gdyż wciąga jelito cienkie i grube. Czy aby napewno nie da się przeprowadzić resekcji tego guza łącznie z zajętymi jelitami? Dzięki temu tato miałby większe szanse na wyzdrowienie!
Napiszcie proszę co znaczy określenie "pojedyncze komórki sygnetowate" i "intensywna desmoplazja".
Nie mogę pogodzić się z chorobą taty, z jego bólem (ból brzucha promieniujący do pleców) i świadomością, że jest źle.
Na chwilę obecną (tj. 24.08.) mamy skierowanie na oddział chemioterapii i tu rodzi się pytanie - czy to nie będzie tylko leczenie paliatywne!? Wszyscy mówią, że jest niedobrze, ponieważ guz jest nieresekcyjny, a my z mamą łudzimy się, że po podaniu chemii może nie będzie tak źle.
Pozwala nam na takie myślenie fakt, że równe 20 lat temu tato zachorował na raka anaplastycznego krezki okrężnicy - guz miał wymiary 10cm x 14cm! Wówczas tatko nie zgodził się na zabieg operacyjny i leczono go tylko za pomocą chemioterapii i radioterapii, co przyniosło rezultaty - przeżył 20 wspaniałych lat, a dawano mu 2 - 3 lata życia!
Boże, jakbym chciała, żeby tym razem też tak było! Wówczas tato miał 39 lat i wcześniej nie chorował.
Martwi mnie fakt, że teraz jego organizm wzmaga się z cukrzycą typu 2, nadciśnieniem, tato nie ma jednej nerki - skutek radioterapii i bardzo schudł, prawie zanikły mu mięśnie pomimo tego, że ma apetyt i dużo je. Odkąd dowiedział się, że będzie poddany chemioterapii jego stan psychiczny bardzo się poprawił.
Boję się, że kiedy pojedziemy do szpitala podanie chemii będzie niemożliwe. Nie wiem jakimi kryteriami kierują się lekarze decydujący, czy włączyć leczenie chemią, czy lepiej nie?
Jak można wspomóc organizm taty, w jaki sposób jeszcze bardziej poprawić wyniki krwi. Nie wiem, czy schudnięcie taty ma związek z postępem choroby, czy jest to wynik dwóch operacji przeprowadzonych w lipcu?
Czekam na Waszą pomoc.
Dziękuję bardzo twórcom tego forum i osobom, które choć same potrzebują pomocy wspierają dobrym słowem, wsparciem i oczywiście radą.
Poprosimy o wyniki badań obrazowych - przede wszystkim TK jamy brzusznej, jak również innych, jakie były wykonywane. Może masz jakiś wypis ze szpitala, który możesz wkleić?
Czy jest dokumentacja z czasu, gdy tata chorował na raka krezki okrężnicy? Jeśli tak, możesz też ją wkleić?
Witaj absenteesim. Dziękuję za reakcję na mój wpis. Postaram się dołączyć dokumenty, jak tylko przywiozę je od rodziców.
P.S. Świadomość, że ktoś stara się pomóc jest jak balasam; człowiek nie traci nadziei. Pozdrawiam.
[ Dodano: 2012-08-14, 10:41 ]
Witam ponownie wszystkich zainteresowanych moim problemem.
Jestem w posiadaniu większości dokumentów, które załączyłam w pliku za wyjątkiem dwóch kart informacyjnych leczenia szpitalnego (zabiegi operacyjne) z lipca, które dzisiaj do mnie nie dotarły. Z czasu, gdy tata chorował na raka kezki okrężnicy posiadamy historię choroby, którą załączyłam. Wyniku badania histopatolgicznego guza nie zamieściłam, gdyż przytoczyłam go w całości w pierwszym poście. W TK jamy brzusznej jest informacja, że w obu płatach wątroby znajdują się ogniska hypodensyjne. Chirurg - onkolog, który operacyjnie pobierał wyciki z guza poinformował nas, że "obejrzał wątrobę" i zmiany na niej nie są groźne, są to naczyniaki, które pobrał do badania (w wyniku histop. nie ma informacji na temat tych zmian), a węzły chłonne pachwinowe są powiększone najprawdopodobniej w wyniku stanu zapalnego.
Cały czas zadaję sobie pytanie: dlaczego tato musi tak cierpieć, dlaczego po 20 latach znowu musi przechodzić te męczarnie, dlaczego w jego przypadku diagnozowanie tego raka trwało tak długo! Dlaczego bipsja gruboigłowa nie dała żadnych informacji przez co tatuś musiał mieć biopsję otwartą. Dlaczego po 10 dniach od zabiegu powłoki brzuszne się nie zrosły i konieczna była druga operacja! Dlaczego jest to niezróżnicowany rak anaplastyczny! Dlaczego! Nie wiem, czy to udźwignę!
Jejku jak ciężko jest zebrać mi myśli.
Współczuję wszystkim, którzy walczą z chorobą własną lub osoby bliskiej.
Pozdrawiam Was serdecznie.
[ Dodano: 2012-08-14, 11:29 ]
Absenteesim, jak to jest z tymi załącznikami? Otrzymałaś je? Uczę się dopiero poruszać po Forum i nie ukrywam, że w niektórych kwestiach mam problemy. Buziaki
Czy ktoś wie, czy Poradnia Leczenia Bólu zajmuje się pacjentem onkologicznym? Mój tato od przedwczoraj ma boleści nie pozwalające mu wypić nawet niewielkiej ilości płynu (nie wspominając o jedzeniu), a ponieważ zakończył leczenie na oddziale Kliniki Chirurgii Onkologicznej i został skierowany na dalsze leczenie do Kliniki Chemioterapii (termin 24.08.) nie bardzo wiemy, gdzie się udać po pomoc. Dotychczasowe leki przeciwbólowe niestety już nie pomagają.
To dobrze, jutro zadzwonię i dowiem się o formalności, typu: od jakiego lekarza musimy mieć skierowanie, jak odległe są terminy przyjęć itp.
Byłam wieczorem u rodziców i troszkę się uspokoiłam, gdyż boleści ustąpiły na tyle, że tata co nieco zjadł, temperatura, którą miał przez całą noc i przedpołudnie też spadła.
Jutro odbierany wynik RTG klatki piersiowej i jedziemy na wizytę do pulmonologa. Boję się tej wizyty, gdyż od pirwszego zabiegu męczy tatę mokry kaszel, a do tego doszła teraz ta gorączka i poty . Dam oczywiście znać o wyniku tej konsultacji.
Pozdrawiam.
Witajcie.
Jesteśmy po konsultacji z panią pulmonolog, która nas bardzo pocieszyła i powiedziała, że na zdjęciu nie widać niepokojących zmian. Przepisała lekarstwa na kaszel i tata ma pojawić się u Pani doktor w środę, gdyż zrobi zdjęcie RTG kontrolne (to z którym byliśmy wczoraj było zrobione przed pierwszym zabiegiem a w opisie była zalecona wizyta u pulmonologa, na którą nie poszliśmy wcześniej z uwagi na powikłania pooperacyjne). Tata będzie miał też zrobioną spirometrię. Wyniki tej konsultacji Pani doktor ma dokładnie opisać, tak aby tata mógł się nimi okazać jak pojedzie do kliniki na oddział chemioterapii (24.08.).
Boleści, które tata miał ostatnio w większej mierze ustąpiły, po gorączce już nie ma śladu. .
Mam pytanie, czy przy wadze 48 kg i powiedzmy dobrych wynikach jest szansa, że tata będzie miał podaną chemię?
Biorąc pod uwagę całość wywiadu, wygląda na to, że jest to wznowa raka anaplastycznego.
Istotna byłaby informacja a propos histopatologii zmian z wątroby - opisano, że pobrano wycinki do badania, czy jest ich wynik? Wiem, że pisałaś, iż chirurg obejrzał wątrobę i nie stwierdził niczego niepokojącego, ale jednak dokładniejszą diagnozę daje mikroskop niż ludzkie oko
Witaj absenteeism.
Dzisiaj rozmawiałam z lekarzem, który operował tatę, na temat ewentualnych przerzutów do wątroby - oznajmił, że takowych nie ma, to są naczyniaki i dlatego nie pobrał materiału do badań. Nie wiem co o tym sądzić, bo kiedy rozmawialiśmy po zabiegu mówił, że pomimo, iż to są niegroźe naczyniaki wziął wycinki.
Pisałam wcześniej, żę tato będzie na konsultacji pulmologicznej w środę (22.08.). Otóż zrobiono mu ponownie rtg płuc i okazało się, że niestety pojawiły się guzki, które pobrano do badania (wynik będzie ok. środy). TK w porównaniu do poprzedniego bez zmian, za wyjątkiem rozmiaru guza, który wynosi 50mmx60
Zmiany na wątrobie opisane są jako naczyniaki.
Jesteśmy załamani nie wspominając o tacie.
1). Nie pytałam lekarza, dlaczego wykluczył to, co mówił zaraz po operacji. Dla mnie ważne jest, że nie są to przerzuty (myślę, że jako chirurg onkolog potrafi odróżnić naczyniaka od innego guza).
2). Tato został położony na dwa dni (środa i czwartek) na oddział pulmologiczny, gdzie zrobiono mu TK jamy brzusznej - stąd wiemy o rozmiarach guza - i rtg klarki piersiowej.
3). Miał też zrobioną bronhoskopię, podczas której pobrano wycinki guzków znajdujących się w dolnej części prawego płuca.
Opis tych wszystkich badań znajduje się na wypisie ze szpitala. Na chwilę obecną nie jestem w jego posiadaniu.
Od piątku tata jest w klinice na oddziale chemioterapii, w poniedziałek okaże się, czy zostanie zastosowana chemioterapia. Oby tak, i oby pomogła .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum