Tydzień temu moja mama spędziła cztery dni w CO w Warszawie.
Miała wykonane badania BFS/EBUS, którego wynik załączam poniżej razem z kartą informacyjną leczenia szpitalnego.
Wyniki histopatologiczne miały być dzisiaj. Dr kazał mamie przyjechać na konsultację i być przygotowaną na pozostanie w szpitalu. Niestety, lekarz miał dzisiaj do przekazania jedynie informację, że wyników jeszcze nie ma.
Naprawdę nie rozumiem takiego braku poszanowania pacjenta, jego czasu, stresu... Smutne to jest bardzo :(
Po pobycie w CO mama miała wykonane badani PET - wynik poniżej (niestety mam tylko zdjęcie, więc nie jest wyraźny). Przepraszam za poprawki długopisem
Zamieszczam też wynik USG jamy brzusznej, które zrobiliśmy na własną rękę między pobytami w szpitalach.
Moje pytania:
1. Czy markery nowotworowe coś wnoszą do całości obrazu mamy choroby? Lekarz nie odniósł się do nich, a my dopiero na karcie wypisu zobaczyliśmy, że w ogóle miała mama je robione. Nikt słowa nie wspomniał o tym.
2. Co tzn., ze węzeł jest aktywny metabolicznie?
3. Co można na podstawie tych badan powiedzieć ogólnie? Guz wymiarów 38 x 27 mm jest duży?
4. Rozumiem, ze są przeżuty do odległych węzłów. Do dyskwalifikuje moją mamę do operacji, tak?
5. Co więcej można powiedzieć o tym guzie? Co oznacza, że guz łączy się pasmami włóknistymi z opłucną oraz ze szczeliną międzypłatową, którą modeluje?
6. Co jeszcze można powiedzieć o całym opisie klatki?
7. Czy na podstawie PEt - EBUS można stwierdzić jakie jest zaawansowanie?
Dr dzisiaj nic nie chciał powiedzieć. Wyznaczył tylko konsultację z onkologiem na 29.12...