Przyspieszenie wizyty lekarza lub kontakt telefoniczny z Hospicjum
Dzwoniłam wczoraj z prośbą o przyspieszenie wizyty o jeden dzień. Dostałam odpowiedź, że przecież lekarz umówiony jest na jutro i nie ma możliwości przełożenia wizyty
No już lubię nasze HD Mam nadzieję, że się mylę, ale pierwsze wrażenie plus wiedza co za lekarz przyjdzie nie napawa optymizmem
Mam nadzieję, że się mylę, ale pierwsze wrażenie plus wiedza co za lekarz przyjdzie nie napawa optymizmem
Niech sobie będzie miły/niemiły, robi takie a nie inne wrażenie, trudno to jest do przełknięcia, choć wiadomo, że wolelibyśmy ludzi o dobrym sercu, najważniejsze jednak, żeby wizyty z HD były pomocne dla Was, przynosiły ulgę, niwelowały dolegliwości i pomogły przejść ten trudny czas choroby.
Miejmy nadzieję, że to tylko pierwsze wrażenie a będzie lepiej.
No bo czasem nie ma. Niestety zapomina się, że my też mamy swoje rodziny, inne prace... Lepiej pomyśl, ile być może ten lekarz spraw musiał przełożyć, żeby Was przyjąć już jutro... Piszę to wyłącznie z własnego doświadczenia, czasem chory musi czekać parę tygodni.
Lekarzy hospicyjnych jest mało, a chorych dużo.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Olaja. Przykro mi, że musiałaś to usłyszeć.
Jednak nie nastawiaj się negatywnie.
Pierwsze koty za płoty , daj szansę Doktorowi.
Faktycznie tak jest, że Hospicyjne Anioły poświęcają się na max kosztem siebie i swoich bliskich.
_________________ Już razem: 30.05.2016, 07.11.2018.
Zawsze ze mną !
Olaja,
Jeszcze jedno, miałam do czynienia z wieloma hospicjami i domowymi i stacjonarnymi i tylko raz trafiłam na okropnego pana (chyba pielęgniarz), który nie nadawał się do pracy w takiej instytucji, dlaczego nie będę pisała a pozostałe wszystkie osoby od lekarzy poprzez pielęgniarki na wolontariuszach kończąc to ludzie o ogromnym sercu więc może taki dobry człowiek Ci się trafi.
Lepiej pomyśl, ile być może ten lekarz spraw musiał przełożyć, żeby Was przyjąć już jutro... Piszę to wyłącznie z własnego doświadczenia, czasem chory musi czekać parę tygodni.
Moja Mama odczekała swoje w kolejce do HD. Tylko dzięki temu, że choroba przez rok stała w miejscu, a ja wiedząc ile się czeka zapisałam Mamę już w lutym, w ogóle się doczekała. Została przyjęta normalnym trybem.
Nie wiem skąd pomysł, że lekarz musiał przełożyć wiele spraw by do nas przyjść
Prosiłam o przyjście dzień wcześniej, bo mimo wiedzy, jesteśmy przerażone tym co się teraz dzieje. Wygląda na to, ze choroba pędzi. Mama była tak słaba, ze szukałam pomocy.
bogdusia napisał/a:
Jednak nie nastawiaj się negatywnie.
Nie, nie nastawiałam się. To była obawa, bo lekarza, który do nas przyszedł znam. Miałam nadzieję, że jednak jako lekarz hospicyjny będzie inny. I okazało się, że tak było. Wszystko ok. Mama zaopiekowana z nowymi lekami.
Dokladnie tak.
Ja mialem wysmienity kontakt z paniami, zarowno lekarzem jak i pielegniarka i bardzo czesto wlasnie widzialem ich przemeczenie, lekarza czasem poprawiala pani pielegniarka ze to nie ten pacjet, wtedy wlasnie padaly slowa "a bo tych naszych hospicyjnych wiecznie przybywa".
Dodajac jeszcze ze nasza pani doktor pracuje rowniez w szpitalu miejskim.
Takie mamy czasy i wstyd troche ze ludzie ktorzy latami sie uczyli i niosa pomoc innym musza pracowac na kilka etetow aby zwiazac koniec z koncem.
_________________ NDRP, Tesc walczyl 4 miesiace i 1 dzien. Na zawsze w naszych sercach.
Nie wiem skąd pomysł, że lekarz musiał przełożyć wiele spraw by do nas przyjść
Madzia70 napisał/a:
Piszę to wyłącznie z własnego doświadczenia
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Mama coraz słabsza...
Nie chodzi, wymaga karmienia, przekręcania na drugi bok.
Coraz większy problem jest z połykaniem leków.
Caly czas śpi i bardzo mało je.
Czy powinniśmy podawać np. Nutridrinki?
Nie wiem ale może u mamy to już początek końca, obym nie miała racji.
Olaja napisał/a:
Coraz większy problem jest z połykaniem leków.
Jeżeli zauważasz ten problem to trzeba porozmawiać z lekarzem i zmienić sposób podawania leków. Póki mama bierze leki doustnie a ma z tym problem to bądź ostrożna żeby mama się nie zakrztusiła lekiem.
Olaja napisał/a:
Czy powinniśmy podawać np. Nutridrinki?
Jeżeli mama chce można ale jeśli mama nie je to może już nie chce/nie może to i Nutridrinka nie będzie chciała, nie zmuszaj do jedzenia, pilnuj picia.
Jest źle, bardzo źle...
I jednak z hospicjum dostaliśmy niewielką pomoc.
Stan mojej Mamy z dnia na dzień jest coraz gorszy. Przyszedł weekend i zostaliśmy bez żadnej pomocy. Odmówiono.
Sami sobie nie radziliśmy. Wezwaliśmy karetkę.
Potem jeszcze kontaktowaliśmy się z innym lekarzem.
Wszystko by Mama nie cierpiała...
Nie wiem dlaczego ludzie w kościele modlą się, aby Bóg ich uchronił od nagłej i niespodziewanej śmierci...
Przyszedł weekend i zostaliśmy bez żadnej pomocy. Odmówiono.
A lekarz czy pielęgniarka nie dali do siebie telefonów w nagłych wypadkach?
A dzwoniłaś do hospicjum, tam powinien być lekarz dyżurny i można z Nim porozmawiać, może taki lekarz dyżurny podjechać do chorego i powiedzieć co należy robić.
Olaja napisał/a:
Wezwaliśmy karetkę.
Zabrali do szpitala czy pomogli doraźnie?
Olu dużo sił Ci życzę, chyba zbliżacie się do kresu tej ziemskiej wędrówki
marzena66, pielęgniarka dała mi do siebie nr, ale nic nie mogła pomóc bo potrzebowaliśmy mocniejszych leków.
Nr tel do lekarza nie chciała dać. Prosiłam o prywatną wizytę. Nie było takiej opcji.
Lekarza dużurnego w naszym hospicjum nie ma...
Zostaje tylko npl.
Karetka przyjechała. Dali Mamie zastrzyk 10mg relanium i dopiero to ją uspokoiło. Śpi...
Jak widzę to co hospicjum to trochę inne działania, widocznie ja trafiłam na Aniołów, tylko że Ci Aniołowie byli w kilku hospicjach bo ja korzystałam z paru w swoich różnych przejściach.
A co konkretnie z mamą się działo? bóle, inne objawy, dostała relanium bo co, była pobudzona?
Wezwij w poniedziałek hospicjum i powiedz, że mama cierpi, może znowu trzeba pozmieniać leki albo Olaja, mama już odchodzi i dlatego taki jest mamy stan.
Olaja napisał/a:
Ja nie wiem jak się pozbieram. Załamałam się :
Pozbierasz się, tak jak my wszyscy, bo będziesz musiała, bo życie toczy się dalej, bo czas się nie zatrzyma, bo obowiązki będą Cię zmuszały do dźwigania się każdego dnia, nawet jak boli i jest trudno. Na pewno jesteś teraz w trudnym okresie, mama cierpi a Ty jesteś bezradna, co możesz to pomagaj, sprawiaj ulgę mamie, bądź, kochaj, tylko tyle możemy dać, zapewnić bezbolesne (w miarę ) odchodzenie i bycie razem.
Musisz się trzymać, dla mamy, Ona Cię bardzo potrzebuje
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum