Czytałam trochę o termoablacji guzów wątroby. Powiedzcie mi proszę, czy Tata kwalifikuje się do tego zabiegu? I czy w Warszawie jest przeprowadzany w którymś ośrodku ten zabieg?
Tu również trudność może sprawiać położenie zmiany, choć oczywiście ostatecznie decyduje lekarz. Aczkolwiek jest to kolejna wznowa w wątrobie, co może też utrudniać kwalifikację do tego typu zabiegu.
Dodam, że właśnie rozmawiam z Tatą i on mi mowi, ze nie rozmawial z chirurgiem ostatnio, tylko z dr od chemioterapii :( I że ona mu zasugerowała, że operacja raczej jest nie mozłiwa ze względu na tę zyłę :( Juz nie wiem co o tym wszystkim myslec...
nie poddawajcie sie moj tato byl juz w takim stanie ze wole nie mowic ale po tym calym raku potem po operacji serca (przypaletal sie gronkowiec i uszkodzil zastawke nikt nie chcial zrobic operacji bo byl w trakcie chemioterapii dawali mu max miesiac...jednak udalo sie prosto stamtad pojechal na termoablacje zmian na watrobie teraz na dole czysto na gorze pojawily sie malutkie 2 guzki na plucach i walczymy dalej nie poddawajcie sie !!! jednak dobre nastawienie to polowa sukcesu jednak.
Witajcie.... bardzo dawno mnie tu nie było, ale mam milion spraw na głowie, dużo pracy przy dwojce malych dzieci i do tego chory Tatus :( Tatus brał pozniej chemie w godzinnym wlewie co 2 tyg, zapomniałam w tej chwili jak ten lek sie nazywał... po pol roku zrobili tomograf, to guz na wątrobie przy żyle glownej zmniejszyl sie o polowe i wiecej zmian na watrobie nie bylo. Niestety teraz znowu po 3 miesiacach zrobili Tacie tomograf i niestety ten guz sie powiekszyl i pokazal sie jakis drugi :( Przerwali podawanie tego leku, gdyz nie dzialal juz. Tatus zalamany, my zreszta tez. Dzisiaj tata pojechal na konsultacje co dalej... mieli podawac lek xeloda w tabletkach lub skierowac do szpitala na Banacha. Dzwonila mama godzine temu do taty, to dali mu skierowanie na Banacha, podobno sa tam dobrzy lekarze od wątroby. Czy ktos moze wypowiedziec sie na ten temat? Czy ktos mial jakies doswiadczenia z tym szpitalem. Jakiego lekarza z tamtad polecacie? Ja bardzo sie boje, ze zbliza sie koniec... Tatus schudl ok 13 kg w ostatnim czasie, ale nie wiem czy przez stres czy choroba go wykancza... fakt, ze je "byle" co, bo to mu smakuje. Np rano zje chleb z maslem i mlekiem popija :( Martwi mnie to jego odzywianie, ale uparty jest zeby jadl cos innego. Aluska666 a jak Twoj Tatus?
Pozdrawiam
masi356, dobrze że się odezwałaś...
Mama miała operację w Gliwicach, a Banacha miałyśmy w zanadrzu gdyby w Gliwicach odmówili, sądzę że jesteście w dobrych rękach.
pozdrawiam
_________________ [*] śpij spokojnie kochana moja (27.09.2015)
madi, nam odmówili w Kielcach bo lekarz stwierdził że za blisko żyły, a w Gliwicach po licznych perypetiach usunęli już z większymi zmianami. Warto konsultować w innych miejscach, mama czuje się dobrze jak na razie nic nigdzie nie wyskoczyło... cieszymy się tą "normalnością", czego i wam życzę.
pozdrawiam
_________________ [*] śpij spokojnie kochana moja (27.09.2015)
Tata dzwonil. Jest własnie po konsultacji na Banacha. Zdecydowali sie na operacje-albo jeszcze przed swietami albo tuz po Nowym Roku. Mam nadzieje, ze Tatko doczeka operacji i wszystko sie dobrze powiedzie.
Witajcie. Dzwonili dzisiaj ze szpitala na Banacha. Tata ma sie stawic do szpitala 2 stycznia, a pewnie 3 bedzie operowany. Bardzo sie boimy, czy aby na pewno operacja sie uda....czy nie zaczepia o tą żyłę. Proszę Was o modlitwe. Tate ma operowac dr Grodzicki. Czy ktoś słyszał cos o tym lekarzu? Jaki jest?Jakie ma podejscie do pacjentów?
_________________ "Życie daje ci bolesne nauczki. Ale to ze stawiania czoła przeciwieństwom losu bierze się siła. Może przegrałeś jedną rundę, ale wiem, że wygrasz mecz"
H. Jackson Brown Jr
Tata wczoraj pojechal do szpitala na Banacha. Przelezal caly dzien, nikt do niego nie przyszedl poinformowac, co i jak :( Pytal pielegniarki, tez nic nie wiedziala. Dzisiaj na obchodzie lekarze nic nie mowili.....Tata zapytal jednego z nich, on odpowiedzial, ze dzisiaj to juz nic nie zrobia, bo dlugi weekend i wypuscili tatke do domu....we wtorek ma sie stawic znowu w szpitalu :( Jakies dziwne metody tam maja....tyle stresu, byloby juz po wszystkim, a tak od nowa stres w przyszlym tyg :(
Tatus ma w tej chwili operacje. Prosze Was o modlitwe. Nie moge byc tam z Nim, ale bardzo to wszystko przezywam :( Oby nie bylo zadnych komplkacji, aby nie zaczepili o te zyle wtorna!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum