Tez tak mowila lekarka. Pobrano drugi raz i wyszlo tak samo.tylko przy potasie.
Doktor skomentowala, ze w tej chorobie wszystko jest mozliwe.
Dziekuje.
Dziewczyny mama caly czas spi.w miedzyczasie bardzo sie dusi i ledwo wciaga powietrze.nie daje sie dotknac. Wypila kilka lykow wody. Jak przelyka to ma przeszkode w przelyku. Ogromny bol plecow, szczegolnie na wys.kregoslupa piersiowego. Podstepnie podalam methadon. Mama tak ciezko oddycha. Czy moge jeszcze jakos pomoc? Jest cala goraca. Nie daje sobie zmierzyc ani goraczki ani cisnienia. Byl ksiadz.
Możesz zadzwonić do lekarza/pielęgniarki z hospicjum i powiedzieć co się dzieje, może przyjadą, coś doradzą. Jak nie oni to może w hospicjum jest lekarz dyżurny. Można zadzwonić na pogotowie, ale nie żeby zabrali mamę do szpitala, lepiej Jej już nie męczyć ale żeby w jakiś sposób ulżyli, może podali jakieś leki dożylnie.
Musisz teraz być silna, może być różnie, bardzo mi przykro ale nie wygląda to dobrze, obym się myliła.
Dziekuje.pogotowie nie przyjedzie. Na oddziale nie ma lekarza.
Znow biore garsciami Dziewczyny. Tak mi jej szkoda:( probuje byc dzielna do konca.
Najgorzej, ze nie moze do konca oddychac. Bylam dzis po recepte na naszym oddziale.siostry powiedzialy, zebym, jesli to mozliwe, nie oddawala mamy teraz do hospicjum. Mialam taka mysl, ze tak moze by nie cierpiala. Kurcze, jakie trudne decyzje. Chcialoby sie pomoc do konca, a nie ma jak.
Jestem tego samego zdania co marzena 66 jeśli nie dasz rady skontaktować się dziś jeszcze z hospicjum to dzwoń jutro, tylko oni są przeszkoleni w takich sytuacjach i potrafią pomoc. Jestem z tobą, ściskam serdecznie
_________________ Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
A dlaczego pogotowie nie przyjedzie? jest zagrożenie życia i to ich obowiązek, tak przynajmniej mi się wydaje. Ty nie oczekujesz od nich ozdrowienia mamy a zwyczajnej pomocy, ocenienia stanu, może trzeba mamie podać morfinę, nie może się dusić. Na oddziale hospicyjnym nie ma lekarza a Wasz lekarz z hospicjum nie może przyjechać czy pielęgniarka? Nie dawaj mamy do hospicjum myślę, że już wiele nie pomogą a w tej chwili każdy dotyk mamy sprawia Jej na pewno straszny ból, takie przenoszenie będzie dla niej cierpieniem. Boże jakie to są trudne sytuacje, jeśli Bóg istnieje to dlaczego pozwala ludziom tak cierpieć, to niepojęte. Pewnie to ma jakieś wytłumaczenie ale ja chyba nawet nie chcę znać tego tłumaczenia. Bądź przy mamie , jesteś Jej teraz bardzo potrzebna.
Pogotowie nie przyjedzie. Dyspozytorka wypytala o wszystko, wczoraj mame wzieli i nie maja juz zadnego pomyslu na pomoc. Dajemy methadon. Mama majaczy, jak sie przebudza to bardzo ja boli.kazdy ruch. Najbardziej plecy i przy oddychaniu. Nic nie pamieta, co sie dzialo wczesniej. Nie wiem, czy moge zadzwonic dzis do naszej pani doktor. Nie mamy takiej umowy. Na oddziale przez weekendy nie ma lekarza. Rano sprobuje zadzwonic do naszej pielegniarki, czytalam, ze morfina usuwa dusznosci. Poprosze o wenflon i lekarstwo dozylnie.
Dziekuje Dziewczyny.
Dzis noc czuwania. Jestesmy z siostra razem.tak razniej i latwiej. Mam nadzieje, ze noc bedzie znosna.
[ Dodano: 2015-03-14, 23:21 ]
Zadziwia mnie nieprzewidywalnosc w tej chorobie.przedwczoraj bylo w miare mozliwosc stabilnie, mama jadla, siadala. Od wczoraj rano zmiana 180 stopni. Az sie nie chce wierzyc. Mama jeczy bardzo. Nie daje papmersa zmienic. Ostatni byl suchy. W sumie nie pije to nie ma czym oddawac moczu. Worek stomijny czwarty dzien jest pusty.dzis mama poprosila o kasze. Jak probowala zjesc lyzke to ja wzielo na wymioty.
Tak bałam się zajrzeć do Twojego "kącika". Jak minęła noc? Oczywiście, że mamie trzeba podawać leki przez motylek, dożylnie, nie może cierpieć a połykając leki może się zachłysnąć albo jeszcze gorzej.
Nie wiem jak jest w Waszym hospicjum ale często lekarze/pielęgniarki jak pogarsza się stan chorego to są na zawołanie więc chyba powinnaś zadzwonić i poprosić o pomoc. Powiedz, że mama nie może łykać leków i trzeba szybko znaleźć inne rozwiązanie bo cierpi.
Jeśli mama nie chce zmiany pampersa, nie róbcie tego na siłę, to sprawia mamie ból. Nie wiem, źle to wygląda, brak moczu, ciężki oddech, niejedzenie to tak jakby ustawała praca poszczególnych organów. Oj obym się myliła ale z drugiej strony Malinko żaden człowiek nie powinien tak cierpieć to niegodne i nieludzkie. Może dajcie mamie odejść, powiedzcie Jej żeby nie cierpiała, że dacie sobie bez Niej radę, może czeka na Wasze przyzwolenie, dość już Mamy bohaterstwa. Może to co napisałam brzmi okrutnie, wybacz za to Malinko, nie takie było moje zamierzenie, ale nie może człowiek tak cierpieć to jest niehumanitarne.
Marzenko, noc minela burzliwie.
O 1.30 mama sie zerwala doslownie, choc wczoraj nie byla w stanie przesunac sie na lozku i pobiegla do toalety. Chcialam ja zabrac, nie dala sie dotknac.siedzia tak do 2.00. Sapala, jeczala. Mowila "zostaw mnie w spokoju, jestem zdrowa". Zlodowaciala calkiem. W koncu dala sie zaciagnac do lozka. Spi bardzo niespokojnie.
mama sie zerwala doslownie, choc wczoraj nie byla w stanie przesunac sie na lozku
To znak, że już niedługo
Koniecznie zawiadom zespół hospicyjny - opieka hospicyjna obejmuje pacjenta 24 godz./dobę 7 dni w tygodniu. Konieczny wenflon podskórny (nie dożylny) i podawanie leków przeciwbólowych.
Działaj szybko.
Jeśli Hospicjum nie przyjedzie - telefon do Pogotowia, niech założą wenflon podskórny i dadzą informację na piśmie, na podstawie której Nocna i Świąteczna Pomoc Lekarska wypisze Ci receptę na morfinę.
Potem zostanie Ci szukanie apteki, w której morfina będzie dostępna od ręki - to może być najtrudniejszy element działania.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Zadzialalam. Przyjechala nasza Pani Doktor. Mama dostala motylek podskornie,strzykawke z roztworem morfiny i buscolisiny, do tego czysta morfine. I dexaven dozylnie. Mamy przywrocic sterydy doustnie. Dusznosc zostala. Mam podawac co 4 godziny. Na czas wizyty lekarskiej mama sie troche ozywila. Nie pamieta, dopytuje, zapomina.siada i sie kladzie.
Dziekuje. Moja siostra sie wkurzyla, ze przedluzam mamie meczarnie, ze po co sterydy. Ja nie moglam patrzec, jak mama sie dusi.i ze sterydy znow przywroca dziki apetyt. Wiec oprocz smutku musze jeszcze walczyc z siostra:( dziekuje Wam bardzo. Biore od Was sile.
malinko,
Zobaczymy, czy po sterydach zmniejszy się duszność. Jeśli tak - trzeba podawać. Na większy apetyt raczej nie ma co liczyć - Mama odchodzi i tu bardzo słuszne spostrzeżenie marzeny66:
marzena66 napisał/a:
to tak jakby ustawała praca poszczególnych organów.
Tak właśnie jest.
Trzymaj się. Myślę o Was ciepło.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
morfina i ten drugi specyfik pomogły:) ból zelżał. mama chyba po raz kolejny pokonała kryzys. ale jest pobudzona.wyrwała motylka. jak spytałam, dlaczego, obraziła sie i zaczęła krzyczeć, że chce do hospicjum. potem jej przeszło. gubię się w tym wszystkim.
drugą dawkę mieszanki morfinowej podałam do brzucha podskórnie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum