Ja dość długo miewałam żołądek na końcu języka...powolutku, powolutku i wszystko będzie dobrze.
Alu, cierpliwości, objawy uboczne naświetlania trwają - niestety - dość długo i są upierdliwe.
Trzymaj się cieplutko i ucałuj dzieciaczki, szczególnie małą księżniczkę
_________________ Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Witajcie,
"Wolny wieczór"! Chłopcy u teściowej na wsi (niech chłopaki z miasta zobaczą jak wyglądają żniwa), Olga u drugiej babci. Wszystko dlatego, że jadę jutro raniutko do lekarza. Mam nadzieję dowiedzieć się co dalej. Gdyby nie niesprawna paszcza, możnaby wyskoczyć z koleżankami na miasto, a tak siedzę przed TV, maluję paznokcie (szaleństwo: róż i turkus) i popijam nutridrinkiem wg. schematu: śniadanie - wanilia, obiad - owoce tropikalne, kolacja - truskawka. Niezłe menu, co?
Cholera jasna! Fizycznie czuję się i wyglądam tak, jakbym była na wczasach, wypoczęta, umalowana (niektórzy - z mężem na czele - twierdzą wręcz, że kwitnę), psychicznie też nie jest źle, tylko czasem dopada mnie potworny strach, co dalej?
Tak sobie musiałam popisać licząc, że ktoś odpisze, wesprze.
Pozdrowionka z deszczowych Kaszub.
Alu (Alicja czy Alina?), jak co dalej?
Dalej będzie do przodu, tylko do przodu.
Dziewczyno, masz dla kogo żyć. Mąż i dzieci liczą na to, że będziesz się przy nich starzeć z pomalowanymi paznokciami.
Bój się tylko, że zabraknie Ci lakieru.
Cytat:
alijer napisał/a:
Od kilku lat noszę przy sobie deklarację ze zgodą na wykorzystanie narządów w przypadku nagłej śmierci. Czy ktoś orientuje się jak to się ma w przypadku choroby nowotworowej?
Już od dawna noszę się z podpisaniem deklaracji, chyba teraz mnie przekonałaś
_________________ „Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
No cóż... osoby po chorobie nowotworowej nie powinny być dawcami organów niestety...
Zgadzam się.
Niestety ale nasze organy po naszym zejściu i tak nikomu się nie przydadzą są zainfekowane paskudą i ktoś jeszcze mógłby zachorować po przeszczepie na raczysko,a tego nie chcemy ,krwi równiż nie możemy oddać
Pozdrawiam
Niestety ale nasze organy po naszym zejściu i tak nikomu się nie przydadzą są zainfekowane paskudą
Można oddać nauce, trzeba zapytać na najbliższym uniwersytecie medycznym o to czy będą potrzebować i jaka jest u nich procedura. Tylko trzeba przygotować rodzinę, że pogrzeb będzie parę miesięcy po śmierci (pogrzeb bierze na siebie uczelnia, więc zasiłek pogrzebowy przepada).
Alu,
Zosia ma rację, nie zastanawiajmy się za dużo. Mnie pesymizm wyparował, po pierwszym naświetlaniu, bo wiem, że mnie leczą... Teraz tylko do przodu.
Masz duże wsparcie w rodzince i oczywiście na forum. A w razie gorszej kondycji zawsze można poczytać (i popodziwiać talent literacki kolegi Gazdy) - w Hyde Parku U Gazdy.
Pozdrawiam gorąco
niech chłopaki z miasta zobaczą jak wyglądają żniwa
teraz żniwa a kiedyś... hohoho...
pamiętam żniwa u babci gdy byłam dzieckiem, trwały co najmniej dwa tygodnie, pół wsi brało udział, jeszcze wtedy kosą kosili, snopki kobiety robiły, zwożenie, stawianie stogu itd. ; to było wydarzenie
teraz byłam u cioci na wsi, dwa dni żniw, przyjechał kombajn, potem prasówka i koniec
alijer napisał/a:
tylko czasem dopada mnie potworny strach
nerwy to w konserwy i na eksport
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Dzisiaj jest chyba pierwszy dzień powrotu do normalności. Mianowicie nutridrinki zostały wyparte przez namiastkę normalnego jedzenia. Na obiad był rosół, potem skubnęłam całkiem spory kawałek fileta z dorsza. Ze smakiem słabo, ale sama świadomość jedzenia uskrzydla. Skoro tak dobrze poszło na obiad, to na kolację też nie odpuściłam. Ugotowałam dwa jaja na twardo, zmiksowałam je z dwiema łyzkami majonezu i połową puszki tuńczyka, odrobina soli, szczypiorku i dobrodziejstwem tym posmarowałam dwie kromki pszennego tostowego pieczywa. Dla mnie po takim czasie pyyyyychaaaa... Nawet gdzieś tam odczułam jakieś smaki, niewyraźnie ale "lepszy rydz niż nic". Jutro próbuję jajecznicy na masełku.
Pozdrawiam
[ Dodano: 2011-08-13, 21:42 ]
Zapomniałam, oczywiście z powodu braku śliny wszystko popijane wodą.
Spróbuj kawioru po żydowsku zmiksowanego z majonezem. Zdecydowany, ale nieostry smak. No i wątróbeczka, która dobrze na krew robi... Trzeba poddusić wątróbkę z cebulką, przestudzić, zmiksować, wymieszać z drobno posiekaną cebulką, szczypiorem i majonezem. Tym posmarować świeżutkie pszenne pieczywko...
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Dzięki Gazdo, jak zwykle "jesteś wielki". Póki co właśnie takie smarowidła na miękkim pszennym pieczywie jestem w stanie przeżuć, więc dzięki za przepisy. Jakbyś znalazł w swej pamięci coś jeszcze to zapodawaj.
Od naświetlania minęły ponad dwa tygodnie, a mnie strasznie boli ucho po stronie wyciętego migdałka i mocniej naświatlanej strony. Poza tym dziąsło za "ósemką" jakby się otworzyło, jest spuchnięte. Czy to normalne? Czy to moze być odczyn popromienny?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum