wergra nadzieja jest w szpitalu w tej chwili ale jesteśmy w kontakcie telefonicznym i bardzo dziekuję za ciepłe słowa.
Prosiła mnie również zeby napisac ze marker Ca 125 jej mamy wynosi w tej chwili 2582 Mama czeka w tej chwili na lekarza. DSS co Ty na to? Nadzieja czeka na jakiekolwiek wieści w tej sprawie.
[ Dodano: 2010-03-26, 08:44 ]
Nadzieja napisała mi ze na wizycie lekarz powiedział mamie ze nie moze zacząć leczyć nie wiedzac gdzie jeszcze sa zmiany 7 kwietnia mama ma TK a 15 wizyte u lekarza, a wiec znowu wszystko odwleka sie w czasie
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Niestety ale ponawiam pytanie, jakie jest wasze zdanie względem rokowań mojej mamy?
Chciała bym wiedzieć czego się mamy spodziewać, choćby to była najgorsza prawda.
Jak już BANIALUKA (dziękuję :* ) przekazała za moją prośbą marker wciąż wzrasta w masakrycznym tępie...
Bardzo proszę odpoweidzcie mi coś...
Jak oprócz bólu dołu brzucha nie działo się nic, tak teraz mama uskarza się na ból brzucha w okolicy trzustki i wątroby... Brzuch zaczoł jej puchnąć, ma okropne zaparcia (oby to nie wina guza przyklejonego do jelita grubego ) z którymi nie potrafi sobie poradzic. Nic nie pomaga.
Konsultacji z jeszcze innymi lekarzami nie chce. Ślepo ufa swojemu lekarzowi uważając ze on wie co robi...
Tak oczywiście, wie co robi- wszystko przedłuża czekając nie wiadomo na co...
Czasami mam wrażenie jak by to wyglądało tak:
"po co się spieszyć, badać leczyć, wydawać kasę z finduszu na pacjentkę która i tak umrze"...
Zaczynam się powoli rozklejać i czuję sie coraz bardziej bezsilna.
Mam zakaz rozmowy z lekarzem prowadzącym mamę...
echh i co ja mogę?
Nadzieja, nasz plan - o co zapytać lekarza - w tej sytuacji upada;
jeśli mama wyraźnie nie chce by się mieszać, by interweniować, jeśli nie chce, nie życzy sobie by starać się wpłynąć na jej tok myśli (w sensie: 'nie bądźmy bierni, możemy mieć wpływ na to, jakie i kiedy mogą być podjęte decyzje') -
nie mamy prawa dłużej naciskać. Nawet Ty - jej córka.
Wiem, że to smutne, że trudne dla Ciebie do zaakceptowania..
Pamiętaj jednak, że to mama jest chora. I to ona ma wszelkie prawa ('zastrzeżone' ) do decydowania o sobie, o zaufaniu do lekarza prowadzącego i tym podobne.. Jeśli wyraźnie wyraża sprzeciw - mamy obowiązek się wycofać..
Przytulam mocno
Jak Twoja maleńka?.. Dalej tak ślicznie śpi w nocy?
Dzisja mama ma TK. Wynik niestety dopiero za tydzień.
Mama uskarża się teraz na silny ból brzucha w okolicy żołądka. Jak to napisała "podejżewa że rak zżera jej żołądek"...
Czuje się coraz gorzej i coraz częsciej i silniej odczuwa bóle brzucha...
Mama czuje się z ndia na dzień coraz gorzej... Brzuch w okolicach trzustki jest już mocno napuchnięty, w okolicach wątroby, dół brzucha, trzustki oczywiście mocno ją boli, a żołądek... bez środków przeciwbólowych mama nie funkcjonuje Obawiam się ze tym razem wynik TK nie bedzie zadowalający- o poziomie markera nie wspomnę...
Ciągle zastanawiam się na co lekarz czeka... Mama sama stwierdziła
"jezeli w czwartek zleci mi kolejne badania i nie zacznie czegoś robić to powiem mu niech się w tyłek cmoknie..." Czyli sama już ma dość...
Nadzieja kochana, zadbaj o siebie troszkę - Twoje siły też nie są niespożyte, a opieka nad takimi maluchami daje w kość i to bardzo.
Myślę, że Twoja mama nie pozwala mieszać się do swojego leczenia, bo chce Cię chronić przed nadmiarem odpowiedzialności i czuje, ze to ona powinna Tobie pomagać, a nie odwrotnie i nie chce obciążać swojej córki dodatkowymi obowiązkami ( słowo, że nawet całkiem dorosłe kobiety są dla swoich mam - małymi córeczkami! )
No i dopóki sama kieruje swoim leczeniem, to ma poczucie kontroli nad całością - przekazanie pałeczki oznaczałoby uznanie własnej słabości. A sama napisałaś, że Twoja mama jest silną kobietą.
Ale to wszystko nie zmienia faktu, ze musisz zadbać o swoją formę, bo siły Ci będą potrzebne.
Pozdrawiam
PIXI_ mama właściwie nic nie wie na temat swojej choroby, lekarz albo ją oszukuje albo nie rozmawiają na ten temat. Wizyty wyglądają w ten sposób, że wchodzi do gabinetu, lekarz ogląda wyniki powie co i jak , zleci kolejne badania , następnie mama szaybko wychodzi i opuszcza szpital zeby tylko jak najprędzej wyjść. Dopiero na spokojnie w domu będąc pyta mnie ( ) co jest , jak jest, i zebym zasięgnęła waszej opinii... Tu nie lekarz nam pomaga a Wy. A to ze nie pozwala mi iść ze sobą do gabinetu do lekarza... wie ze rozmawiała bym z lekarzem długo i rzeczowo, a jeżeli zaszedł by mi za skórę mogła bym być nieprzyjemna (taka jędza już ze mnie )
Jutro Karolcia będzie mierzyła sukieneczkę którą mama zrobiła dla niej na drutach
A, to jak tak, to powinnaś mamę posadzić przed ekranem i pomoc jej sie zalogować.
Może rozmowa na forum pomoże jej przyjąć inną postawę wobec lekarza. Bo, tak na moje oko, to juz dawno należało go zmienić. Ale zawsze jeszcze można to zrobić - byle szybko.
Albo inaczej- porozmawiać z nim konkretnie, niech cos robi.
Tylko wydaje mi się, ze on po prostu nie wie, co robić, albo nie ma sily przebicia w swoim zespole lekarzy i nie potrafi zawalczyć o swoich pacjentów ( środki na leczenie są wszędzie niewystarczające).
Jak się czuje twoja mama ? Mam nadzieję, że wynik TK będzie zadowalający. Buziaki
soja, czytałaś ostatnie wpisy Nadziei ?...
Jeśli nie to w telegraficznym skrócie:
2009-11-07 | CA 125: 26 U/ml (norma)
2010-01-29 | CA 125: 346 U/ml (wznowa biochemiczna)
2010-02-19 | TK jamy brzusznej - brak jakichkolwiek zmian patologicznych
2010-03-25 | CA 125: 2582 U/ml (w międzyczasie pojawiają się bóle i puchnięcie brzucha, a USG ginekologiczne pokazuje pierwszą zmianę ogniskową)
Jak bardzo zadowalającego wyniku TK w związku z powyższym można się teraz spodziewać? ...
Nadzieja,
myślę, że czas pomyśleć o rozejrzeniu się za jakąś w Waszej okolicy poradnią leczenia bólu. Mamę możesz zachęcić do zarejestrowania się w takiej placówce informacją, że tam leczą się ludzie z różnymi schorzeniami przewlekłymi i pracują tam specjaliści, którzy doskonale sobie radzą z opanowaniem bólu. Ponadto tam można liczyć na bieżącą opiekę i poradę (dawki i leki p/bólowe czasami na bieżąco trzeba modyfikować), a nie na ślęczenie w kolejce w oczekiwaniu na wizytę odbywającą się z częstotliwością i doniosłością wielkiej bądź świętojańskiej nocy.
Jesteś obrotna babka i coś znajdziesz - a mamę 'urobisz'. I dzieci Ci w tym nie przeszkodzą.
Ściskam mocno, no i w razie potrzeby -rzecz jasna- jestem.
O rany, dopiero jak to zebrałaś w kupkę DSS to widzę pełny obraz sytuacji, bo przyznam, że nie doczytałam wszystkich postów . Tak czy tak, trzymam kciuki za twoją mamę Nadziejo .
_________________ Mamuś ur. 01.08.1955 - zm. 28.11.2011 godz.22.27 (*) .
Rozmawiałam dzisiaj z mamą.
Onkolog przepisał jej już jakieś środki przeciwbólowe (nie chciało jej się szukać co to) jednak ona ich nie bierze- zostawiła sobie na silniejszy ból...
Markerów tez już nie zlecił- bo wiadomo ze rosną...
15 caraz bliżej... jutro o ile mama bedzie miała siły odbierze wyniki TK
Dziś przyznała mi się ze przez ten ból brzucha nie umie chodzić...
O poradni leczenia bólu nie chce narazie słyszęc- będe musiała ją zmusić...
Nie czeka się na silniejszy ból - na silniejszy ból będą inne środki. Podejrzewam, że tego mamie na wizycie nie powiedziano.. że ma jej w ogóle nie boleć (lub prawie wcale)
i od tego są leki, których do wyboru mamy obecnie sporo.
Oj...
gontcha , banialuka, soja - dzieuję za miłe słowa. A cud... "Nawet jeśli niebo zmęczylo się błękitem, nie gaś nigdy światełka nadziei" kiedyś kiedy myślałam że nic gorszego mnie w życiu nie spotka- usłyszałam własnie te słowa... Od tamtej pory staram się o tym pamiętac
Mama obiecała zadzwonić jak tylko odbierze wyniki TK... i obiecała tym razem nic nie ukrywać...
[ Dodano: 2010-04-14, 22:51 ]
A do mamy jestem jak najbardziej podobna. Z tym ze Moja Mamusia była po sto kroć ładniejsza odemnie i różnimy się kolorem oczu , mama ma szare
Te tabletki to refastin, przepisane mamie jakieś rok temu na bóle kręgosłupa pewnie po amputacji piersi Ta moja mama jest niemozliwa. MIała jeszcze jakieś tabletki nasenne. teraz moze w końcu powie lekarzowi ze ją boli i co ją boli- bo podobno przed lekarzami ukrywała do tej pory... Ta moja mama...
Wyników TK mama nie odebrała, jutro odbierze.I jutro też pójdzie z nimi na wizytę do onkologa.
_______________________________________________________________________________
kaja115 - dziękuję
A teraz powrót do rzeczywistości tej mniej przyjemnej.
Wyniki TK jamy brzusznej z 07,04,2010
Wątroba powiększona do 18 cm w prawej MCL, o cechach uogólnionego stłuszczenia, bez zmian ogniskowych.. Niewielka ilość płynu widoczna wokół wątroby.
Pęcherzyk żółciowy niepowiększony o nieco pogrubiałych ścianach, bez widocznych cieni uwapnionych złogów.
Drogi żółciowe, ŻW nie powiększone.
Trzustka, śledziona, nadnercza, nerki prawidłowe w badaniu TK.
Nie stwierdza się cech wznowy w obrębie kikuta.
Pęcherz moczowy o gładkim obrysie ścian wewnętrznych.
W obrębie przestrzeni zaotrzewnowej nie uwidoczniono powiększonych węzłów chłonnych.
Niewielka ilość płynu widoczna jest również międzypętlowo.
W obrębie tkanki tłuszczowej otrzewnej widoczne są bardzo liczne zagęszczenia guzkowe, odcinkowo z cechami zlewania się i formowania nacieku płaskiego wzdłuż ścian pętli jelitowych.
W badaniu zwracają uwagę poszerzone pętle jelita cienkiego z obecnością pojedynczych poziomów powietrzno płynowych jak w przypadku upośledzonej drożności przewodu pokarmowego.
Nie zakontrastowano jelita grubego.
Wstępnica o poszerzonych pętlach z obecnością poziomów powietrzno-płynowych.
Ponizej zagięcia wątrobowego jelito grube zapadnięte.
Uwidoczniony układ kostny bez cech patologicznej przebudowy.
WNIOSKI- obraz TK przemawia za rozsianiem procesu npl.
nie bedzie nowością jak powiem - nic z tego nie wiem...
Ale chyba to dobrze nie wygląda?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum