Majkelek, wielkie dzięki za takie zaangazowanie . Dziekuje za odzew ela1 i Agata
Hospicjum - powiem szczerze, że jestem przerażona, że trwa to tak szybko :( . Jeszcze w czerwcu w TK wyszła zmiana guzowata, a w sierpniu mam do czynienia z IV stadium raka, z tak szybkim tempem wzrostu .... :( . Mój Tata teraz czeka na chemioterapię, która ma zaczać sie od czwartku i pewnie ma jakąs nadzieje, ze to pomoże ... bo nie wie co to jest rak płuc z przerzutami, nie wie, co to IV stadium, nie wie jakie sa rokowania. I słowo hospicjum załamałoby go kompletnie, jeszcze zanim zacząłby leczyć :( . Czy ja mogę sama, z Jego wynikami, udac sie do hospicjum i go tam zarejestrowac/zapisać? Bo jeżeli ja sama nie moge to na pewno teraz nie moge mu powiedziec, że musimy się zapisac do hospicjum :(.
Jak tak stoję przed tym wszystkim co przede mna to wydaje mi sie że nie dam rady :( A przeciez wiem że musze, bo muszę pomóc Tacie . Dobrze, że jest to forum, bo chociaz wiem, że takich jak ja, mających chorego tate, mame, babcię ... jest wielu. I że możemy nawzajem sie wspierać i sobie pomagać i nabierac sił do walki ...
Agnieszka2013, do hospicjum możesz udac się sama, żeby Tatę zarejestrować. Musisz jednak mieć skierowanie, może wypisac je lekarz rodzinny.
Jeśli bedzie to hospicjum domowe, to musisz sie liczyc z tym, że pracownicy często sami informują chorego o jego stanie dlatego warto uprzedzić personel, że nie chciałabyś, aby informowali Tatę o tym jak bardzo jest chory oraz, że są pracownikami z hospicjum.
Ja jednak uważam, że chory powinien wiedzieć jaki jest jego stan, by ewentualnie pozamykać swoje sprawy, zrobić rzeczy na które nie miał nigdy czasu, spotkać się z ludźmi, z którymi dawno nie rozmawiał lub też decydować o swoim dalszym leczeniu. Myślę, że rozmowa o hospicjum to jedna z najtrudniejszych rozmów, ale hospicjum to nie "umieralnia" lecz miejsce, gdzie ludzie uzyskują pomoc, zwłaszcza jesli chodzi o zabezpieczenie przeciwbólowe oraz wsparcie psychologiczne.
Trzymaj się ciepło. Życzę wielu kolorowych dni
[ Dodano: 2013-08-24, 09:36 ] Agnieszka2013, w niektórych przypadkach lekarz przy wypisie ze szpitala informuje chorego o jego stanie oraz o możliwosciach leczenia lub ulżenia w bólu. Nie ukrywajmy, jest to szokujaca wiadomość dla chorego. Natmiast z drugiej strony lekarz niejednokrotnie zdejmuje z naszych bark ciężar trudnej rozmowy o chorobie z naszymi bliskimi. Każdą prawdę można przedstawić w różny sposób, tak, aby nie odbierać choremu nadziei oraz walki o życie.
Pomału mozna oswajać chorego z tą myslą,że to i tak jest nieuniknione.Moja mama poddała sie walce,czeka na ostatnią wizytę i powiedziała,co będzie to będzie.Ciarki mi przechodzą bo ja do tej jej walki wielki wkład włożyłam,nieprzespane noce,zaniedbywanie dzieci,spędzanie po pół dnia w szpitalu a na dodatek pracuję na zmiany.Cieszy mnie to ,jak na tym forum piszecie o chęciach walki swoich bliskich.Myślę,że powinnaś powiedzieć,że istnieje hospicjum i na czym to polega.Z tego co wiem lepszej pomocy nie ma.Dzwonisz i ktoś przyjeżdza,pomaga.Mówi co robić,jak to wszystko wygląda.Są to osoby dośwadczone, na które możemy liczyć.Do lekarza trzeba czekać,albo mówią niech pani zawiezie do szpitala.
Pozdrawiam.
Agnieszka2013, ciężko mi było też mamę przekonac do hospicjum. Była pielęgniarką, więc wiedzę ma większą niż inni na ten temat. Właściwie była przerażona. Prosiłam ją delikatnie przez dłuższy czas, powtarzając że hospicjum to nie koniec, że to jakiś etap w chorowaniu, że to nie na zawsze ( choć wiemy że niestety jest inaczej)a jest możliwość przyjazdu pielęgniarki czy lekarza na telefon, gdy coś się dzieje. Nie ukrywam, że rozmawiałam najpierw z pielęgniarką która miała do mamy przyjeżdżać, ona na pierwszej wizycie dokonała chyba cudu, bo mama zgodziła się od razu ( takt, wrażliwość, profesjonalizm tej kobiety zrobił swoje) a teraz jest bardzo zadowolona, pielęgniarka pobiera np w domu krew i oddaje do laboratorium, mama nie musi iśc tam osobiście, Poza tym lekarz co 2 tyg przychodzi do niej i wypisuje leki, bada i podpowiada gdy coś się dzieje. Wiem, jak trudno jest na początku, gdy pada słowo hospicjum. Pamiętam łzy mamy.... ale warto, bo to też takie zabezpieczenie dla rodziny, która czuje się bezpieczniej...
Pozdrawiam cieplutko. Magda
Mamę do hospicjum skierowano z powodu wyniszczenia przed wynikiem TK, przed WSZYSTKIM.
Zgodziła się, rozmawiała ze swoją lekarką pulmonolog przy mnie, że tam ją odżywią, dadzą wzmacniające kroplówki, ułożą dietę, by przestała chudnąć, oraz zajmą się bólem, by Mama mogła zająć się diagnostyką.
Tej wersji trzymaliśmy się do końca niemal, po czasie wiem, że... że Mama wiedziała już wcześniej, przed skierowaniem do hospicjum. Za to ludzie z hospicjum bez problemu dostosowali się do tego, by Babci nie mówić skąd są.
Bardzo dziękuję Wam wszystkim za rady. Sa naprawde cenne w sytuacji, kiedy stykasz się z taki rakiem pierwszy raz w życiu - i oby po raz ostatni :( .
Jak pisałam wcześniej mój Tata w czwartek idzie do szpitala, żeby zaczac chemioterapię. Ma niestety od 3 dni duszności, było u niego 3 razy pogotowie, podają mu głównie Theospirex, założenie jest takie że to zaostrzenia POCHP, na które tata choruje od kilku lat.
Czy może się zdarzyć, że przez te duszności tacie nie podadza chemii (której uchwycił jak tej przysłowiowej ostatniej deski ratunku) ? Jakie parametry sprawdzają przed podaniem chemii? Bo wyniki krwi miał ostatnio nienajgorsze, ogólnie jest sprawny, ma taki w miarę apetyt. On strasznie się boi, że nie dadza mu chemii przez te duszności, ale mu tłumacze, że przecież chemii nie podają zdrowym, a wywiadzie lekarze pogotowia zaznaczają mu najwyższe, najbardziej poprawne wskaźniki z wyjątkiem tych oddechowych. Bardzo Was prosze o odpowiedź
Agnieszka2013, przed podaniem chemioterapii pobierają krew do badania i badają i to chyba wszystko.
Oczywiście musicie powiedzieć lekarzowi o tych dusznościach.
Tak jak napisałaś chorym chemii nie podają, podają ją po to aby zmiany się cofały, a co za tym idzie ustępowały objawy związane a chorobą, np.,duszności.
pozdrawiam
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Witaj ela1 i alaslepa, Tata ma iść do szpitala i pani onkolog zapowiedziała, że pierwsza wizyta może byc dłuższa niz 3 dniowy cykl chemii z tego powodu własnie, że będa robic jakies badania. Więc pewnie tę całodobową zbiórkę moczu, badanie krwi .... Żeby tylko te duszności go nie zdyskwalifikowały :(. Jedną dyskwalifację juz przeżył, torakochirurg odmówił leczenia z uwagi na guza w ramieniu ... nie musze mówić, jak czuje się pacjent, któremu najpierw daje się nadzieję na konkretne leczenie, a potem sie go dyskwalifikuje ...
A czy Tata powinien brac teraz jakies witaminy na wzmocnienie przed ta chemią? Pani onkolog nic nie powiedziała, a ja nie wiedziałam nawet o co pytać ...
Agnieszka2013, jeśli to zaostrzenie COPD to można to ocenić za pomocą spirometrii, być może trzeba zmienić leki. Nie należy tego lekceważyć - niestety bardzo często lekarze zrzucają wszystko na karb choroby podstawowej (raka), ale prawda jest taka, że wiele objawów ze strony układu oddechowego można skutecznie kontrolować i nie wszystkie są bezpośrednio związane z rakiem (uwierz mi, byłem w podobnej sytuacji do Twojej).
Tak jak Ala i Justyna napisały - żadnych witamin i żadnych leków bez konsultacji z onkologiem!
Chciałam Was jeszcze zapytać o taką niemedyczną, życiową sprawę ... mam nadzieję, że nie uznacie tego za bezsensowne w obecnej sytuacji. Czy z Waszych doświadczeń wynika, że po chemioterapii można robić 'tzw normalne' rzeczy? Czy ona raczej zawsze kładzie na łopatki? Pytam, bo bardzo chciałabym zabrac mojego Tate na grzyby, jak już zacznie padac i one zaczną rosnąć, bo obydwoje bardzo lubimy je zbierać Wiem, że nikt nie odpowie mi, jak będzie z moim Tatą, ale jak to wygląda w przypadku różnych chorych?
Agnieszka2013, to zawsze kwestia indywidualna. Nigdy nic na siłę. Natomiast moja Mama po chemii pierwsze co, to jechała na działkę trochę "popielić", potem na spacery
Myślę, że jeśli Twój Tato miałby ochotę pójść na grzyby a do tego taki "wypad" z pewnością podniósłby jego morale, to zawsze możecie ze soba zabrać lekkie, składane krzesełko na krótkie przerwy Jeśli Tata będzie mial chęć iśc na grzyby, to reszta to tylko kwestia organizacji
Agnieszka2013 nie wiadomo jak Tata zareaguje na chemię i nikt Ci na to nie odpowie bo każdy przechodzi inaczej. Moja Mama wybrała tyle wlewów chemii, do tego radioterapie i chodziła co roku na grzyby i wszędzie, bo twierdziła że na grzybach nie myśli o chorobie i tam jej nic nie dolega ( kochała zbierać grzyby i czekała z roku na rok na sezon grzybowy) Także jeżeli Twój Tata dobrze zniesie chemie (czego oczywiście Mu życzę) to dlaczego miałby nie iść na grzyby.
[ Dodano: 2013-08-27, 08:33 ] espérance pisałyśmy razem Myślę że właśnie każdy chory próbuje uciec od choroby w to co najbardziej lubi - działka, grzyby itp.
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum