Chciałam przekazać dobre nowiny, bo u Nas na szczęście wszystko dobrze (i codziennie błagam Boga, aby tak pozostało). Choć jesteśmy krótko po leczeniu, mamy nadzieję że pożegnaliśmy raka płuc, tak jak 12 lat temu raka piersi.
Karta informacyjna zakładu Teleradioterapii
Rozpoznanie : Rak płuca prawego Cs IB - stan po torakotomii prawostronnej i jatrogennym uszkodzeniu tchawicy.
Badanie histopatologiczne : Adenocarcinoma
Zastosowane leczenie : SBRT-IMRT napromienianie na obszar guzka płuca prawego techniką SBRT fotonami o energii X 6 MeV w dawce frakcyjnej 1100 cGy/t do dawki 5500 cGy/t w 5 frakcjach.
Mama naświetlania skończyła na początku stycznia. 13 lutego było TK klatki piersiowej.
Wynik:
Zmiany włókniste popromienne w miejscu guza, bez guzków w obu płucach. Węzły chłonne nie powiększone.
Gdzieś przeczytałam (DSS pisała), że w przypadku pierwotnego raka płuc nie czeka się 5 lat, aby stwierdzić wyleczenie, tylko 2 lata. Nam został jeszcze rok i 10 miesięcy :D
Mam nadzieję, że nasza historia będzie miała dobre zakończenie - parę miesięcy temu bardzo takich historii tu szukałam. Może tym wpisem dałam komuś światełko w tunelu?
Wiem, że jest bardzo wcześnie jeszcze, ale nie boję się cieszyć, bo kiedy się cieszyć, jak nie teraz?
Gdyby ktoś znał (lub sam tak miał) przypadek, u którego również by takie leczenie przyniosło wyleczenie - będę wdzięczna za informację.
Przypomnę, że mamunia ma (miała) 1 st zaawansowania raka gruczołowego płuc niedrobnokomórkowego. Operacja się nie udała, ze względu na uszkodzenie krtani w trakcie intubacji. Podobno krtań jest cienka jak bibułka i nie da się mamy zaintubować do operacji.
Postawiono więc na radioterapię (opis w wiadomości powyżej)
20 maja moja Mamusia miała urodziny. Jako prezent miała być wizyta u lek medycyny estetycznej, coby sobie odjąć parę lat 21 maja była TK, po jej pozytywnych wynikach miałam umawiać termin...
Stan mamy jest bdb, właśnie zapisała się na basen, nie czuje żadnych objawów raka, stopień sprawności pełny.
A co mamy?
22 maj, TK:
Tk klatki piersiowej po podaniu środka cieniującego i.v.
W próbowaniu z badaniem poprzednim z 13 marca b.r progresja.
W okolicy górnego bieguna wnęki prawej widoczny jest węzeł chłonny o wym. 19x14 mm, a poprzednio 18x10. Niewielki wzrost wielkości węzłów przytchawicznych dolnych prawych o 2-3 mm w osi krótkiej (6mm na 8 mm, 3 mm na 5, 6 mm).
Wzrost wielkości węzła podostrogowego - wym 20x10 mm, poprzednio 16x7 mm. Nasilenie zmian naciekowo-niedoodmowych w segm 2 PP łączących się z wnęką prawą.
Pozostały obraz kl piersiowej i jamy brzusznej jak poprzednio.
Moje pytania:
1. Czy to jednoznacznie wskazuje na przerzuty raka?
2. Czy jest możliwość zupełnego wyleczenia raka radioterapią?
3. Który stopień zaawansowania ma teraz mama?
4. Czy leczenie radykalne wchodzi jeszcze w grę?
5. Czy chemioterapia ma szanse powodzenia przy tym stadium choroby?
6. Które węzły chłonne są zaatakowane? Bliskie czy odległe?
7. Czy to znaczy, że rak jest bardzo agresywny, skoro od marca (poprzednia TK opis powyżej, że brak zmian, węzły nie powiększone) jest aż taka progresja?
8. Jakie są szanse na to, że te zmiany w węzłach są popromienne?
W prównaniu z badaniem poprzednim z 13 marca b.r progresja.
Węzły były do obserwacji, już przy tych wymiarach z marca były podejrzane, a na dodatek jest mowa o nasileniu zmian naciekowych.
Ad 2. Możliwość zawsze jest, u chorych, u których niemożliwa jest operacja, stosuje się radioterapię i uzyskuje się długoletnie przeżycie. Pytanie oczywiście o szanse na to, ale ja nie podejmuję się oceniać.
Ad 3.Trudno powiedzieć, była radioterapia, więc nie ma możliwości oceny cechy T, wygląda jednak na to, że z uwagi na aktywne meta do węzła podostrogowego ( http://www.forum-onkologi...owresults=posts ) mamy cechę N2.
Ad 4. Tego nie wiem. Sytuacja się bardzo skomplikowała. Moim zdaniem konieczne jest leczenie systemowe.
Ad 5. Samodzielna chemioterapia nie jest leczeniem radykalnym, jednak moim zdaniem trzeba się jak najszybciej konsultować onkologicznie (być może w więcej niż jednym ośrodku).
Ad 6. Patrz link wyżej.
Ad 7. Nie mamy oceny stopnia zróżnicowania komórek, czyli cechy G, a na tej podstawie określa się zwyczajowo skłonność do metastazy.
Ad 8. Osoba opisująca badania określiła charakter zmian jako progresja.
Byłyśmy z mamą na kontroli w COI. Lekarz mówi, że wg niego jest to późny odczyn popromienny i zalecił TK za 2 miesiące. Mówi, że najważniejsza jest wielkość węzłów chłonnych w osi krótkiej (podobno nowe wytyczne).
Czy powinnam szukać pomocy w innym szpitalu myśląc, że to jednak przerzuty?
Czy dawka, którą dostawała mama (55Gy) jest dawką radykalną (nie powinna być większa)?
55 Gy już zaliczamy do rth radykalnej.
Węzły i oś - generalnie zawsze najważniejszy jest wymiar osi krótkiej, nie są to żadne nowe wytyczne, było tak zawsze mimo wszystko wzrost wymiarów w osi krótkiej jest.
A czy 2 mies obserwacji to nie za długo? Czy lekarz jest aż tak przekonany ze to zmiany popromienne, skoro nie zleca dalszej diagnostyki?
Czy powinnam nalegac na (ew zrobić prywatnie) PET?
A czy są jakieś badania kliniczne dla chorych po rth i ze wznową?
Czy lekarz jest aż tak przekonany ze to zmiany popromienne, skoro nie zleca dalszej diagnostyki?
To chyba trzeba zapytać lekarza.
2 miesiące to taki średni czas żeby faktycznie móc zauważyć, czy coś się zmieniło. Aczkolwiek przychylam się do tego, co pisał wcześniej majkelek.
Możesz spróbować z PET, ale skoro lekarz chce obserwować to nie wiem, czy da skierowanie.
Badania kliniczne na pewno jakieś są, natomiast trzeba tu mieć szczegółowe informacje co do stanu pacjenta, leczenia itp itd by móc czegoś szukać. Zapytaj też lekarza
Konsultowałam się z 3ma lekarzami, wszyscy twierdzą (jeden z nich widział płytę z badania, a nie opis radiologa), że zmiany są późno popromienne i nie ma sensu robić dodatkowych badań.
Do jakiej wielkości węzły mogą "urosnąć" popromiennie?
Czy za 2 miesiące one (węzły) powinny się zmniejszyć, czy być takie same?
Operacja się nie udała, ze względu na uszkodzenie krtani w trakcie intubacji.
Pomijam uszkodzenie krtani.
Guz jednakże wymagałby najprawdopodobniej bilobektomii (wycięcia dwóch płatów płuca prawego), co przy nie za wesołych wynikach spirometrii mogłoby prowadzić do kalectwa oddechowego. Wybrano zatem leczenie radioterapią stereotaktyczną, której skuteczność w leczeniu niewielkich, pierwotnych guzów płuca (położonych obwodowo) dorównuje leczeniu chirurgicznemu.
Pytanie czy doszło do przerzutów do węzłów chłonnych. Wyniki EBUS, jak i mediastinoskopii wskazują, że raczej nie, ale...
W onkologii panują zasady:
nie wolno zaniechać leczenia z powodu wątpliwego i nie popartego dowodami domniemania, iż nie będzie ono skuteczne;
nie leczy się "na wszelki wypadek" - bez ewidentnych wskazań - to jest również braku pewności, iż takie leczenie należy podjąć.
Punkt 1 spełniono. Nie znaleziono dowodów na to, iż w węzłach chłonnych są przerzuty.
Punkt 2 dyskutowany jest właśnie teraz. Czy nieznaczne powiększenie się węzłów chłonnych jest dowodem na ich zajęcie nowotworowe? Czy chemioterapię należy podjąć na wszelki wypadek?
Wniosku radiologa "progresja" nie powinno się traktować samodzielnie, ale również w oparciu o dane kliniczne (i tu rola radioterapeuty oraz onkologa klinicznego). To możliwe, iż węzły chłonne powiększyły się na skutek przebytej radioterapii. Możliwe również, iż są zajęte nowotworem.
Pytanie - co można zyskać drążąc sprawę teraz (kolejny EBUS, kolejny PET - gdzie będzie "świeciło" również w wyniku zmian popromiennych?), a rezygnując z 2-miesięcznej postawy wyczekującej i kolejnego TK po tym okresie.
To pytanie przede wszystkim do radioterapeuty. Jego opinia będzie wiążąca - czy po radioterapii stereotaktycznej będzie można jeszcze zastosować radykalną dawkę konwencjonalnej radioterapii na okolice wnęki płuca oraz śródpiersia (niestety z niewielką szansą wyleczenia).
Z chemioterapią nie spieszy się... to leczenie z założenia paliatywne i może być podjęte troszkę później (np. za te 2 miesiące i po kolejnym TK).
Doradzam postawę wyczekującą (TK za 2 miesiące) i/lub konsultację z lekarzem radioterapeutą - najlepiej tym, który leczył chorą RTH stereotaktyczną.
pozdrawiam ciepło.
PS. Możemy mieć w tym wątku różnicę zdań - sprawa bowiem nie jest ani oczywista ani prosta. Medycyna to nie matematyka
Bardzo, bardzo Ci dziękuję. Spokojnie czekam na TK w lipcu.
[ Dodano: 2015-06-10, 14:39 ]
Dodam jeszcze, że radioterapeuta, który leczył mamę radioterapią jest zdania, że węzły są powiększone popromiennie i to on zalecił czekanie 2 miesięcy.
Upewniłam się, że robię dobrze.
To czekamy do lipca. Bez kciuków będzie ciężko, więc zgłoszę się po nie kilka dni przed TK.
Wiem jak sama poszukiwałam dobrych informacji w wątkach innych osób, więc podzielę się dobrą informacją, jaką my mamy szczęście się cieszyć.
U mamy kontrolna TK (po 3ch miesiącach) wykazała, że węzły chłonne już się nie powiększają, a jedyne opisane zmiany to zwłóknienia. Wszystko jest opisane jako zmiany popromienne.
Odetchnęłyśmy z ulgą i staramy się nie tracić nadziei. Mija 8 miesięcy od zakończenia leczenia, mama korzysta z życia a ja się cieszę każdym dniem Nam danym i codziennie proszę, aby rak nie wrócił.
Wszystkim życzę tylko takich informacji.
Jest mi bardzo przykro, bo wiem, że dobre informacje przy raku płuc to rzadkość, ale chciałam napisać, że się zdarzają.
Chciałam tylko napisać, że u nas kolejne kontrole (mamy co 3 miesiące na zmianę TK i RTG) wypadają bez zarzutów. Mama jest już 2 lata i 2 miesiące po zakończeniu leczenia.
Mam nadzieję, że tym postem dodam innym trochę wiary
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum