Radziłabym jak najszybciej zgłosić siostrę do opieki hospicyjnej (domowej), lekarz , pielęgniarka - bardzo dużo pomogą, wyjaśnią. Potrzebne jest skierowanie, może wystawić lekarz rodzinny.
Nie zwlekaj z decyzją, docenisz pomoc.
Serdecznie pozdrawiam
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
siostra jest od początku choroby pod opieką hospicjum domowego. Jestesmy w stałym kontakcie z lekarką. Czasem po prostu upewniam się i szukam innych rozwiązań dla siostry tutaj. Szukam nadziei dla niej,dla nas, dla całej tej sytuacji jaka nas dotknęła. Trudno jest mi i nie tylko mi, pogodzić się z tym co się stało . Nie wyobrażam sobie, że może jej nam zabraknąć. Po prostu nie dociera do mnie....
Skonsultuj się z neurologiem, przy przerzutach do głowy występują ataki padaczki (przeważnie), pewnie przepisze leki przeciwpadaczkowe.
Niestety, wiem to z własnego doświadczenia.
Serdecznie pozdrawiam, dużo słoneczka życzę.
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
siostra będąc w szpitalu w marcu na naświetlaniach głowy , miała jeden atak padaczkowy i tak sie złożyło , że przy mnie. Także ma przepisane leki i bierze je. Na szczeście atak już sie nie powtórzył i mam nadzieję , że nie powtorzy się.
Podrawiam Serdecznie .
[ Dodano: 2014-04-26, 20:09 ]
Terlewa, prosę napisz jak długo Wy walczyliście z tym rakiem.
witam,
mam takie pytanie, bo wciąż jen język u mojej siostry jest obolały, bierze antybiotyk, plynem specjalnie robionym w aptece smaruje jezyk -2-3 razy dziennie. Najbardziej bolący jest z rana. Nie wiem jak jej ulżyc.Prosze o rade.
witam,
nie było mnie tu dawno. Jutro moja siostra wychodzi ze szpitala . Jutro zanim wyjdzie ma mieć podaną 2 chemię drugiego rzutu. Jednodniową. Ale zanim to nastapiło musiała mieć przetaczaną krew z powodu niskiej hemoglobiny. Stad od jakiegos czasu czuła sie bardzo słabo. Ledwo chodziła, szybko sie meczyła. Moje pytanie brzmi: czy jest jakiś sposob by utrzymac w normie hemoglobine przy chemioterapii. Lekarz nam powiedzial, ze sytuacja moze sie powtorzyc i znow moze miec przetaczana krew. Prosze o rade.
Moje pytanie brzmi: czy jest jakiś sposob by utrzymac w normie hemoglobine przy chemioterapii. Lekarz nam powiedzial, ze sytuacja moze sie powtorzyc i znow moze miec przetaczana krew.
Samodzielnie niestety nie da się tego zrobić, to kwestia "zmęczenia materiału" chemią.
witam
mam takie pytanie, moja siostra od jakiegos czasu ma bardzo niskie cisnienie , a wysoki puls ok 120. Lekarz powiedzial nam ze to moze byc tez skutek uboczny chemioterapii. Co w takiej sytuacji mozna byloby zrobic , czy jakies badania, zeby unormowac ten stan. Czy to juz tak pozostanie.
Witaj
Na tachykardię stosuje się tzw. betablokery, tylko,że niestety po nich jeszcze bardziej ciśnienie leci w dół (przynajmniej u mnie tak jest).
Ja zakończyłam chemioterapię powikłaną znaczną tachykardią, bywały i epizody powyżej 150 pulsu. Dostałam Biosotal 40 - teraz jest już wporządku tylko cały czas borykam się ze spadkiem ciśnienia (nie przekracza ono 100/60) .
Najlepszym badaniem aby sprawdzić czy serce "oberwało" w czasie chemioterapii jest UKG serca.
pzdr. ciepło
dziękuję za cenne informacje, w przyszłym tygodniu siostra bedzie miała zrobione badania serca. Jestesmy juz umowieni z kardiologiem. Martwi mnie inna sprawa. Moja siostra z dnia na dzień gaśnie...jest coraz słabsza. Od kilku dni wszystko u niej jest na nie. To chyba jest depresja. Mówi coraz częściej o tym, ze juz ma dość cierpienia, że chce już odejść, co robić , jak zmienić choć w jakimś stopniu ten stan, tok jej myślenia. Z ledwością połyka leki , bo już nie chce ich brać. Proszę o pomoc. Co robić.
To trudne, bo jak tu pomóc osobie chorej skoro ona nie ma chęci? Na siłę nic nie zrobisz. Może psycholog by pomógł. Świetnie cie rozumiem, mama też miała dni trudne, płacz, mówiła, że na nastepną chemię nie pojedzie itd.Wkońcu powiedziałam jej, żę jak ona nie chce walczyć to ja ją na siłę nie zaciągnę. Bo co możemy zrobić? I pojechała. Byłam już sama zmęczona tym płaczem, tą bezradnością. Pozdrawiam.
Najważniejsza jest wola chorego - jeśli terapię odbiera jako męczarnie, ma prawo się jej nie poddawać. Jeśli nie chce żyć - nie zdołasz jej do tego zmusić. Jesli jest zmęczona - nie jesteś w stanie postawić się na jej miejscu i przekonać, że warto połknąć kolejną tabletkę. Jesteś obok, gotowa tę tabletkę podać i w zasadzie jest to wszystko, co możesz zrobić. I robisz, chwała Ci za to.
Może jest to kontrowersyjne, ale uważam, że nie mamy prawa "siłą" zatrzymywać naszych ukochanych bliskich na tym świecie. Bo tylko oni wiedzą ile mają jeszcze sił. Życzę Ci cierpliwości i spokoju, by znosić to, na co obecnie nie masz żadnego wpływu. Ściskam, zrobiłaś naprawdę dużo, żeby ratować siostrę.
[ Dodano: 2014-05-25, 12:29 ]
Jeszcze słowo - my, opiekujący się chorymi, mamy tendencję do rzucania hasła - żyj dla mnie, walcz dla mnie/innych bliskich. Z perspektywy czasu i utraty najbliższych mi ludzi, stwierdzam, że nie miałam prawa ubierac mojego pragnienia, by żyli, trwali, w takie słowa.
Jest to bardzo trudne, nie zazdroszczę Ci, ciężki czas przed Tobą, ale dasz radę i uwierz - najważniejsze jest uszanowanie woli bezradnego, będącego kłębkiem cierpienia bliskiego. Zadbaj, by siostra nie cierpiała.
"Samodzielnie niestety nie da się tego zrobić, to kwestia "zmęczenia materiału" chemią."
w takim razie co należałoby zrobić , aby to"zmęczenie materiału" chemią jakoś podreperować, na co zwrócić szczególna uwagę. Bezsilność jest tu straszna.
_________________ nasza walka z rakiem drobnokomórkowym płuc trwała od 24 września 2013 (diagnoza) do 27 września 2014.( na zdjęciu moja kochana siostra)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum