Dzięki Absenteeism
Lekarz w szpitalu (pulmonolog) powiedziała coś takiego - wizyta u onkologa i nie dajcie się zbyć, można to jeszcze doleczyć. Nie powiedziała, co ma na myśli. Jakaś dolewka chemii?
A radioterapia? Czy w przypadku Taty wchodzi w grę? Nie wiem, czemu ale jakoś boję się jej bardzo.
No i najbardziej dręczące nas pytanie ... w pierwszej linii chemioterapii został zastosowany schemat CAV - typowy raczej dla drugiego rzutu. Co w przypadku progresji? Można zastosować np. ten standardowy, od którego z reguły się zaczyna chemioterapię - PE?
Dużo pytań i spokojnie poczekamy na odpowiedź, bo widzę, jaki tu dziś ruch i masz pełną głowę pracy
A radość ... no cóż, wiem, że bomba tyka ... ale nie sądziłam, że w tym koszmarze, który zaczął w lipcu tego roku spotka mnie najszczęśliwszy czas w moim dotychczasowym życiu po odebraniu tych wyników Taty, tak właśnie to czuję ... i nie ważne, ile on będzie trwał ... tydzień, miesiąc, rok, pięć lat ... ważne, że się dzieje.
Wiem, że tutaj powinno być tylko merytorycznie ale bardzo chciałam to napisać.