Lidko, no właśnie i to jest najważniejsze pytanie (jak ten etap zniesie mąż ?)
Najważniejsze jest to, że ma w Tobie wsparcie, bo to tylko się liczy.
Sama dobrze wiesz, jak teraz reagować, czy być za bardzo opiekuńczą, czy żyć codziennością.
Myśmy żyli jak gdyby nie było choroby, nie rozmawialiśmy o niej.
To Ja, zajmowałam się wszystkimi medycznymi problemami, mówiłam tylko jedziemy na chemię, bierzemy leki......
Wiesz wtedy działa adrenalina i chociaż wiedziałam od początku jak to się skończy, to i tak czekałam na cud......
Mój mąż nie chciał, abym Jego traktowała jak obłożnie chorego, nawet wtedy kiedy było bardzo źle. Do końca miał nadzieję, że nie odejdzie....
Pisałaś, że znajomi zadają pytania, Ja poprostu nie odpowiadałam.
Potem wiem to napewno, że pytali tylko z ciekawości i unikałam tematu choroby męża.
Przytulam Ciebie mocno
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
[ Dodano: 2013-07-12, 19:32 ]
Lidio jak mąż się czuje?
[ Dodano: 2013-07-12, 20:33 ]
Mój tatko bardzo słaby jest...i raz musi dobierać morfinę szybko uwalniającą się , a raz nie musi, plącze mu się mowa, zmienia się na twarzy i choć ma apetyt i je to i tak chudnie .Tak strasznie mi go żal, w przyszły piątek kolejna chemia a ja już się boję tego co będzie po niej , bo po każdej kolejnej Tatko jest słabszy, chudszy i choć może już przełykać lepiej i apetyt mu dopisuje to i tak ból jest , jego nie niweluje żadna chemia. Ściskam Cię mocno.
_________________ Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
Mąż czuje się dobrze, wczoraj wybrał się na wycieczkę aż za Wrocław z kolegą.
Prowadzi samochód bo po radioterapii bóle są dużo, dużo mniejsze i nie bierze żadnych środków przeciwbólowych.
Schudł 2 kilogramy, szybciej się męczy ale wygląda dobrze.
Oby tak się utrzymywało długo
_________________ Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
Niestety to czekanie to nasza Polska rzeczywistość i te terminy !!!! W tak zagrażających życiu chorobach to już nie można inaczej nazwać jak kpina z pacjentów , że też nie ma ludzi za to odpowiedzialnych i paragrafów na nich za ich opieszałość w przeprowadzaniu reform w Służbie Zdrowia . Kiedy to w końcu nastąpi, co musi się stać by nastąpiła zmiana na lepsze?
_________________ Asia
„Miarą miłości jest miłość bez miary”
Witaj Lidio
Przeczytałam cały Twój wątek i chciałam przekazać Tobie i Twojemu mężowi słowa wsparcia i pozdrowienia.
Widzę, że jesteś ogromnym wsparciem dla męża i mam nadzieję, że Twoja pomoc sprawi, że będzie dobrze...
Trzymaj się Lidio.
asia 1975 najgorsze jest to, że ja wiem co męża czeka. Jestem realistką w cuda nie wierzę. I to mnie najbardziej męczy bo czuję się tak jak bym czekała na ......
Sama siebie oceniam i jest to ocena negatywna. Dotąd dopuki zadawałam pytania z niewiedzy to teraz wiem i ta wiedza jest straszna. Nie umiem oszukiwać nikogo a siebie samej się nie da.
Przeczytałam multum opracowań wielkich głów w onkologii i wiem, że to już tylko chwila jak będę Go żegnać.
Jedynym pocieszeniem jest to, że nikt tej chwili nie zna a ja staram się wykorzystać ten czas na maksa. Żeby w pamięci pozostały tylko te dobre chwile....
_________________ Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
Lucy37 we mnie już nie ma szarpaniny i nieustępliwości bo wiem w jakim miejscu się znaleźliśmy.
Medycyna już nie może zrobić NIC.....więc co mi pozostało?
Tylko walka o każdy dzień, chwilę i radość na koniec dnia, że się udało!
A rano ze strachem zaglądam do pokoju męża i gdy widzę życie...znowu się cieszę
_________________ Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
Opowiem Wam jak umilamy sobie nawzajem każdy dzień i chwile...
Tak jak pisałam mąż z kolegą pojechał za Wrocław na wycieczkę, gdzieś na wsi kupił jajka perliczki...zielone!
Jak mi je dawał to się cieszył z mojego zdziwienia bo nigdy nie widziałam. Powiedział... to na szarlotkę bo żółtka tych jajek są bardzo pomarańczowe.
Dziś upiekłam i rozkosztowałam się jego radością.
Tak ...celebrujemy te chwile ....
_________________ Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
Lidio, wiem ze martwisz się działaniami męża, ale tak oni już mają chyba - ze muszą coś robić. Dzięki temu nie myślą o chorobie. Mój mąż tez ostatnio podejmował się zajęć, które dla mnie wydawały się nie do zrealizowania. A udało się i przyniosły mu dużo radości! Fakt, że kosztem zdrowia, bo słabnie z dnia na dzień, ale bez tych zajęć też by słabł, tylko smutniej ...
Lidio myślę o was ciepło i mam nadzieję, że każdy dany wam wspólny dzień będzie dla was wyjątkowy.
nail_32 masz rację...wiem,że faceci tak mają. A przeze mnie przemawia strach bo wiem, że zagrożenie złamania patologicznego kręgosłupa jest wielkie. Faceci nie umieją myśleć perspektywicznie jeżeli chodzi o zdrowie czy zagrożenia.
Muszę Go pilnować aby nie zrobił sam sobie krzywdy. Cieszę się, że bóle ustąpiły ale.....
No właśnie...
[ Dodano: 2013-07-21, 19:37 ]
Przeniosłam rozmowy z wątku merytorycznego
_________________ Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum