Marysiu bardzo współczuję, łzy same nachodzą oczy. Mąż tak pięknie mówi i jeszcze Ciebie pociesza, dlaczego Ci nasi chorzy tak martwią się w tym swoim cierpieniu jeszcze nami? chyba miłość, obawa jak sobie damy radę bez nich. Jestem myślami z Wami i z Tobą żebyś miała siły i z mężem żeby nie cierpiał.
Kochana Marysiu, jestem przy was myślami. Twoje oddanie mężowi jest najcudowniejsze..
Oby starczyło wam sił na trochę więcej wspólnych chwil.. jeszcze, i bez bólu...
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Witaj.
Trafiłam tutaj przez przypadek, przeczytałam cały Wasz wątek ...
Pięknie walczycie i życzę Wam siły.
A to co w tej chwili Twój mąż robi lub mówi - nie bierz tego do siebie ... to choroba to wszystko powoduje.
Okazuj Mu jak najwięcej miłości, ciepła, cierpliwości, mów Mu jak najwięcej, że kochasz - wiem, że to bardzo trudne, ale myślę, że On tego wszystkiego najbardziej potrzebuje, mimo iż Jego zachowanie na to nie wskazuje. Po prostu bądź przy Nim ...
Tak jak pisze PTASZENIO
Cytat:
Takie pełne, prawdziwe pożegnania nie zdarzają się często. Ani takie towarzyszenie w chorowaniu.
Naprawdę coś takiego zdarza się rzadko i ja się cieszę, że my mieliśmy szansę na takie pełne prawdziwe pożegnanie, mimo iż kosztowało to wiele bólu, łez i do tej pory potwornie boli.
Życzę dużo sił i cierpliowści.
Gosia[/b]
_________________ Tatuś walczył 3 tygodnie - diagnoza DRP z przerzutami do kręgosłupa i wątroby 05.12.2014r. - 26.12.2014r. (*)
Marysiu, weszłam w Twój wątek, bo myślę o Was i po przeczytaniu co się dzieje, zrobiło mi się tak strasznie przykro ... modlę się za Was, jesteś silną kobietą i kochającą żoną, to nie Twój Mąż, to choroba wyczynia te straszne rzeczy
Mój Tato miał przerzuty do OUN i przez ostatni miesiac życia po prostu nie był sobą. Widział co innego niż wszyscy, czuł co innego niż wszyscy, myślał co innego niż wszyscy. Męczył się, był przerażony, widział same zagrożenia.
Wiem, że to trudne, ale nie możesz mieć w tym momencie żalu do Męża za tę agresję. Uciski w różnych miejscach w mózgu powodują torturę, którą ciężko nam zrozumieć, ponieważ nie objawia się ona bólem lecz cierpieniem psychicznym - splątaniem, przerażeniem, omamami.
Ja to tak naprawdę zrozumiałam w pełni po śmierci Taty. Wcześniej byłam zbyt zmęczona i zrozpaczona, aby to w pełni zrozumieć. Ale dzięki własnym przeżyciom mogę w pełni zrozumieć Ciebie. Ale też chcę Cię uchronić przed wyrzutami sumienia, które dopadają po odejściu bliskiego - że nie byliśmy dosyć wyrozumiali, cierpliwi, silni itd. Mnie te wyrzuty sumienia dręczą do dziś...
_________________ Monika -------
Gdzie jest mój Tatuś?
Nigdy nie jest się przygotowanym na to co nieuchronne. Nie jestem lekarzem, ale sam niedawno przeszedłem to co Ty.
Omamy, halucynacje widzenie zmarłych to objawy, które miała moja Mama przed własnym odejściem. Ostatnie kilka dni nie była w stanie nic powiedzieć.
Przykro mi, że nie mogę napisać niczego pocieszającego. Mogę jedynie powiedzieć jak sobie z tym daję radę. Moja Mama zasnęła spokojnie i już nie cierpi. Powtarzam to sobie codziennie.
Nie bój się. Sama wiesz, że większego dowodu miłości nie można sobie wyobrazić. Udowodniłaś to na tym forum i w życiu opiekując się swoim mężem. Pamiętaj o tym, że zrobiłaś dla niego wszystko co mogłaś.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum