U nas jak na razie bez zmian i dobrze.Tzn.jedna duza zmiana tato wazy juz 80.1 kg.Czyli 14 kg do przodu.Bardzo nas to cieszy.
24go Czerwca mamy znow TC ...Mam nadzieje ze beda znow dobre wiadomosci.Trzy miesiace temu bylo dobrze,tzn bez wiekszych zmian,ale bez nowych przerzutow.Mam nadzieje ze te bedzie dobrze...
Dam znac.
Pozdrawiam...
Hej.
Dawno nie pisalam bo czekalam na wyniki.
Tato mial tomograf w poniedzialek,i wyniki byly juz w piatek,wiec pisze.
Dzieki Bogu wszystko jest na dobrej drodze.Nie ma co najwazniejsze nowych przerzutow Guz sie nie zmiejszyl ale najwazniesze ze sie nei powieksza.
Wiec od Stycznia wszystko tak samo.Wiadomo lepiej by bylo aby sie pomniejszyl ale wiadomo ze to bardzo powolnie idzie ale najwazniejsze w dobrym kierunku.
I cieszy nas ze prze 10 miesiecy nic nowego nie wyroslo ...Bo wczesniej tato mial przerzut do watroby po 2 miesiacach od pierwszej operacji.
Jestesmy szczesliwi...oby jak najdluzej i zeby wkoncu to wszystko sie skonczylo pomyslnie.
Pozdrawiam
U nas bez zmian.Nadal chemia,i jak po chemi raz dobrze raz zle...
Tato wczoraj zle sie czul,strasznie go bolal brzuch.Poza tym jak mial pierwsza operacje to mieli mu zrobic przepuchlinebrzuszna ale zapomnieli.To samo bylo przy 2 operacji tylko zszyli ale nie zalozyli siatki i tato znow ma 3 przepuchliny na brzuchu.I bardzo sie tym martwi,bo wciaz musi nosic pas uciskowy.A jak wymiotuje to mu te przepuchliny robia sie wieksze etc...Ja mu mowie ze to maly problem w stosunku do tego co on ma..Ale jak to on..Pytal czy mu nie zrobia operacji.Ale Pani doktor powiedziala ze lepiej nie.I ja mu tez to mowie ze kazde otwarcie brzucha to ingerencja....No ale jak mowie dla niego to duzy problem te przepuchliny brzuszne...
Czy to sie kiedys skonczy..Bo on czasem naprawde cierpi...
Zawsze po chemi na 3 dzien juz smigal ,a wczoraj bylo 4 dni po chemi i zle sie czul...
No ale wazne ze jest z nami....
Ja tez za tydzien mam badania,bo od 4 miesiecy zmienil mi sie glos,i czuje uwieranie w gardle...Mma nadzieje ze nic to powaznego...
Pozdrawiam was...
Tronca, tyle stresów, może masz te dolegliwości na tle nerwowym... mojej mamie dopiero niedawno przeszło takie pieczenie w gardle, coś jakby refluks, nie mogła przełykać, bolało ją i piekło. Mówiłam, że to stres, przecież przez rok żyła w takim ogromnym stresie... przeszło teraz nad morzem, trochę się wyciszyła, czas z radosnymi wnukami bardzo pomógł. Myślę że u Ciebie to też może być na tle nerwowym. Trzymam za Was mocno kciuki cały czas!
U nas bez zmian.Tzn wszystko nadal jest w porzadku...Chemia goni chemie....A tata ostanio przekroczyl 80 kg....I to nas cieszy...Jak jest po chemi to 77-79,ale jak ma przerwe tygodniowa,no prawie 2 to wtedy nadrabia...
My wcaz wierzymy ze nam sie uda wszystko zatrzymac....
A co do mnie,lekarz laryngolog(ANgielski) stwierdzil po badaniu-Nie ma sie Pani co martwic to nie rak....
Juz to kiedys slyszalam u taty...
No ale nie wiedzialam ze tu w Angli tak bezposrednio mowia o raku...Bo mi nawet przez mysl to ne przeszlo....
Tak jak mowisz Iwonko..lekarz przepisal mi leki na zoladek,i mowil ze moze mam refluks i dlatego ta moja zmiana glosu.No biore leki i zobaczymy...
Wiec u nas wszystko dobrz ei oby jak najdluzej...
Pozdrawiam..
Kochani dawno nie pisalam..U nas jak od kilku miesiecy bez zmian..Nadal chemia...
Teraz lekarz zmienil na 2 tyg.chemi i 2 przerwy aby zobaczyc jak beda zachowywaly sie krwinki etc...Poza tym mam nadzieje ze w Pazdzierniku juz nam wyznacza nowy rezonans...
Tato ogolnie czuje sie dobrze...Nawet napalil sie znow na samochod,wiec wczoraj kupil...
Cieszy mnei ten fakt,bo w Pazdzierniku sprzedali samochod bo tato nie mogl jezdzic byl za slaby i nei wiedzielismy czy jeszcze kiedykolwiek bedzie prowadzil...
Ale teraz odzyl,i cieszy nas ze ma motywacje....
Wkoncu staramy sie spelniac jego male marzenia jeszcze bo nei wiadomo co bedzie jutro...
Ale patrzymy z optymizmem i tato juz tak nie mysli czesto o chorobie,poprostu z nia zyje.....i oby jak jak jak najdluzej............
Pozdrawiam...
U nas teraz chemia zmieniona na 2 tygodnie wlewy i 2 tygodnie przerwy. W czwartek mamy tomografie, oby bylo wszystko dobrze, tzn. do przodu, aby guz sie zmniejszyl.
Jestem troche w szoku i duzym smutku, bo wlasnei zmarla Przybylska, a dokladnie dowiedziala sie o raku w tym samym czasie co moj tato. Mieli nawet operacje w tym samym miesiacu, tyle ze jej usunieto guza a mojemu tacie nie.
Szkoda slow i czlowiek wciaz sie boi.
Znalazlam dzis ciekawy artykul odnosnie raka trzustki..warto poczytac....
Ja juz zakupilam Witamine d3-5000,BO mimo iz czesto wystawiam sie na slonce to jednak warto ja brac od pazdziernika do Kwietnia.....
Jesli chodzi o Dasantib to zaczelam go szukac aby kupic tacie..ale ten lek jest bardzo drogi...Generyczny -60 tabletek to koszt az 5500 dolarow...
I jak ludzie majanie umierac na raka skoro nie maja mozliwosci zakupu tego leku....
tronca, myślę sobie o was od miesiąca. I wiesz co? Zastanawiam się, czy prawidłowo oceniono histopatologie twojego taty. Może on ma inny nowotwór? Ocena histopatologiczna to trudna sprawa. Nie jest to coś, co można rozpatrywać w kategoriach czarno-białe. Zdarzają się pomyłki. Oczywiście, niecelowe, ale zwykłe ludzkie. Może powinniście jeszcze raz poprosić o ocenę wycinków pobranych wcześniej lub zabrać je i dać komuś innemu. Co dwie pary oczu to nie jedna.
Bo przebieg choroby u twojego taty nie pasuje do tego rozpoznania. Rak trzustki to chyba jedna z nielicznych chorób, gdzie historie pacjentów, u których postawiono rozpoznanie, gdy obecne są przerzuty poza trzustkę, są niemal identyczne. Na tym polega tragizm tej choroby. Między innymi na tym. U was jest inaczej.
Ja bym się temu przyjrzała, bo może zmiana u taty twojego nie jest tak wredna jak się wydawało, co może mieć wpływ na zmianę leczenia.
pozdrawiam z dobrymi nadziejami.
Olunia dziekuje za maila.I powiem Ci ze nas tez to bardzo zastanawia...Wciaz sadzimy ze rak byl ale gdzie indziej,nie w trzustce..A ze byl i jest guz to poprostu zbieg okolicznosci...
Bo ja mowie lekarze nie stwierdzil jednoznacznie raka trzustki-tylko bylo po histo podejrzenie raka trzustki....
Jak mowie to wszystko bylo dla nasz szokiem bo bardzo szybko wszystko sie toczylo.W czerwcu operacja a w sierpniu juz 3 przerzusty do watroby....oczywiscie je usnieto i dzieki bogu nie bylo nowych..A tato nie bral zadnych lekor a chemie zaczal dopiero w pazdzierniku..Wiec mowie nie bylo nic a po 2 miesiacach byl pierwszy przerzut i potem po 2 miesiacach juz bylo ok....
I jak mowie tacie nie robili Ca19 w czasie choroby tylko dopiero raz jakos w Marcu i markery byly w normie(dziwne aby byly w normie u osoby z rakiem)...
Nas to cieszy...ale jak mowie juz rok jak tata bierze chemie,ale czy to odpowiednia chemia etc....
W Piatek tato ma onkoologa i napewno beda juz wyniki TK,wiec mam nadzieje ze beda dobre wiesci....Trzy miesiace temu wszystko bylo ok,i bez wiekszych zmian czyli guz sie jeszcze nei zmniejszyl ale najwazniejsz etez nei urosl...
Jak mowie tato nie bierze zadnych lekow,nawet plastry morfiny przestal brac aby mogl prowadzic samochod..Czasem tylko cos przeciwbolowego jak go brzuch boli no i Kreon....
Oczywiscie ma problemy z biegunkami,ale jak mowie to zawsze po chemi etc..i zawsze byl delikatny w tym aspekcie...
No my tylko prosimy Boga aby byl z nami jak najdluzej.
W kazdym badz razie poprosze mame aby porozmawiala o tym z lekrzem .
Pozdrawiam...
Ja bym zrobiła prywatnie Ca19.9. Wykonuje je niemal każde lab. Kosztuje grosze, bo chyba 30 zl. Nie 300 ani 3000, ale 30 zł.
Może twój tata dostaje chemie zupełnie niepotrzebnie??????
Jedyny sposób to ocena szkiełek u histopatologa.
Myślę tez, że jeśli to inny nowotwór, to może Gemzar jest złym pomysłem i trzeba dać cos innego. Wtedy tata bierze to leczenie bez sensu, a może powinien inną chemię? Żeby się nie okazało, że rok w plecy, bo potrzebne inne leczenie na innego raka, który wolniej rośnie, ale jednak rośnie (i rok do tyłu).
Dłuuuugo myślałam zanim się do ciebie z tym odezwałam. Ale przecież weryfikacja rozpoznania pierwszego nie szkodzi tacie, bo nie trzeba mu robić inwazyjnych badań ani operacji. Szkiełka są. Trzeba je jeszcze raz przeanalizować. I ja bym zrobiła Ca 19.9 i Jeszcze inne markery, np. CEA.
Pozdrawiam
Tam gdzie była operacja pobrano wycinki do badania. I tam trzeba rozmawiać. Powinni je mieć. Znajomi wypożyczali je albo szpital czasem przesyła do innego miejsca. Tak było u znajomej z rakiem tarczycy. Wycieli w jednym szpitalu, zbadali, okazało się, że to łagodne, ale wysłali co centrum onkologii (sam szpital wysłał). I okazało się, że jednak złośliwy. I szkiełka pojechały jeszcze do innego centrum, aby jeszcze raz je zweryfikować. Pytajcie w szpitalu.
[ Dodano: 2014-10-12, 22:07 ]
A ja będę trzymać kciuki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum