Przykro mi bardzo. Wiem co czujesz....
U mnie tata jak tylko wziął coś do buzi czy to łyk wody czy czasem jak wypłukał usta i połknął troszkę płynu to od razy wymiotował. Skończyło się tak,że przestał cokolwiek jeść,pić....wtedy przestał wymiotować. Pozostały tylko kroplówki nawadniające :(
Wiem jakie to przykre patrzeć jak mama cierpi Trzymaj się kochana !!!
Przytulam mocno
Aniu Twoja mama nie poddaje się i walczy, ja swoja prosiłam, żeby walczyła ale nie chciała, bądź nie miała sił. Pamiętam jak na mnie patrzyła, jednak jej spojrzenie, takie mialam wrażenie jakby chciała się napatrzeć na zapas, bo wiedziała że odchodzi.
danisella,
mysle ze bardzo chciala, taj jak moja Mama, ale okrutnie sie stalo,ze choroba byla bardzo agresywna i postepujaca dokladnie z dnia na dzien...
Dzisiaj widzialam sie ze znajomym, ktorego mama od 12 lat walczy z rakiem piersi, w pazdz ub roku, spotkalismy sie w szpitalu, u mojej Mamy wykryto raka jelita grubego, u jego przerzuty do kosci. Okazalo sie, ze jego mama jest po operacji i czuje sie swietnie.
Ponoc sila psychiki. Ja dla woli walki mojej Mamy jestem pelna podziwu, ale sama wola tez nie wystarcza.
Wydaje mi sie,ze wszystko to splot mniej lub bardziej szczesliwych przypadkow.
Wydaje mi sie,ze wszystko to splot mniej lub bardziej szczesliwych przypadkow.
Dokładnie tak jest. Znałam osoby chorujące na raka pełne wiary, woli życia, jednak teraz są po drugiej stronie. Psychika jest ważna, ale to nie wszystko. Gdyby silna wola, silna psychika leczyła z raka, wiele osób, które znałam żyłyby.
Ci co żyją mogą tak mówić (ponoć siła psychiki). Ale nikt się nie pyta tych, którzy już nie żyją. Nie odpowiedzą.
To nie oznacza, że mamy nie wierzyć. Pozytywne myślenie, dzięki dobrze 'nastawionej psychice' lepiej nam się żyje (i to nie tylko chorym,a le i zdrowym).
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
dzięki dobrze 'nastawionej psychice' lepiej nam się żyje (i to nie tylko chorym,a le i zdrowym).
Tak Justyna, moja Mama jest dla mnie wzorem dobrze 'nastawionej psychiki' (świetnie to ujęłaś), czy gdy była zdrowa, czy chora, parła do przodu z uśmiechem i optymizmem oraz doskonałym poczuciem humoru, wbrew wszystkim i wszystkiemu.
Znajomi czy rodzina, wspominając Mamę mówią, że teraz to już się nie mają z kim tak powygłupiać, że takiej samej cioci czy koleżanki to już nigdy nie będzie.
To prawda.
Dlatego podwójnie teraz jest smutno i źle, tak bardzo brakuje Jej energii i ciepła, mojego kochanego promyczka.
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
danisella,
Mama operowana byla na Klinicznej,poniewaz podejrzewali raka jajnika.
Okazalo sie jelito grube,wiec wco w Gdansku.
Od operacji zyla niecale pol roku.
[ Dodano: 2011-08-13, 23:10 ] Nadzieja, pojawialy sie chwile nazwalabym q0nostalgii i zamys lenia, refleksji nad dotychczasowym zyciem. nie byly to moje ulubione chwile.
Ale Mamie chyba potrzebne. najwazniejsze zeby mogla sie zachowywac zgodnie z nastrojem.
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Nadziejo!
Jestem tu nową forumowiczką,ale staram się na bieżąco śledzić wątki.Zdaję sobie sprawę,że nie znajdę słów,aby Cię pocieszyć.Napiszę tylko ,że myślami jestem z Tobą i Twoją Mamą.Życzę dalszej wytrwałości i jak najmniej bólu i cierpienia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum