Boję się tej samotności w walce o Mamę, ale w końcu każda walka tak naprawdę jest samotna
I tu się mylisz kochanieńka!Tuta masz takie wsparcie, jakiego nie dalby Ci nikt inny, bo to tutaj tylko ludzi łączy choroba ich samych lub osób im najbliższych.To na tym forum ludzie rozumieją nas najlepiej, bo łączy nas tak wiele.I tutaj jesteśmy taką wspólna rodziną.
Zapewniam Cię więc, że nie jesteś sama.Nie zawsze piszę, ale zaglądam i jestem na bieżąco. Z niecierpliwościa czekam na wyniki.
nasturcja napisał/a:
W lesie wynajduję wysokie jagodziny ( żeby się nie schylała) pakuję to krzesło w sam środek kępy, sadzam Mamę, która uwielbia toto małe, paskudne, monotonne i brudzące zbierać, co zresztą czyni z zaangażowaniem.
Nie do wiary.Jak wiele łączy te nasze mamki.Moja też uwielbia las i jagody i grzyby zbierać.Póki co jest zdruzgotana, bo mamy przecież czas jagód a ona w szpitalu jest i już wyleżeć nie może.Ale wierzę, że jak dojdzie trochę do siebie i wyjdzie, to zabiore ją na taką wyprawę że popamięta, bo wiem, że to sprawiło by jej największą radość.
Moja jeszcze ma cały ogród kwiatów. Zastanawiam się, czy Twoja też lubi kwiatki?Moja smuci się, że już tyle czasu leży w szpitalu, że napewno chwast w kwiatkach itd. Ale ja pilnuję kwiatków Mamusi, dbam, chwast wyrywam i podlewam.Oczywiście w miarę wolnego czsu.Mimo, że zabiera ta pielęgnacja czasu sporo, to robię to bo wiem, że tym sprawię Mamie radość.A uśmiech na jej twarzy jest dla mnie wszystkim.
I jeszcze jedno!Niech nasz przypadek będzie dla Twojej Mamy przykładem na to jak poprzez własny upór można doprowadzić do szybkiego rozwoju choroby, co w konsekwencji może tylko przysporzyć bólu i cierpienia.Niech mama pamięta, że czas jest tu na wagę złota, a Ty Kochana pilnuj terminów badań i przekonuj mamę do swoich racji.
Hey nie wiem czy powinienem komentować ten post, ponieważ nie jestem specjalistą i to jest pewne, przeczytałem cały wcześniejszy artykuł przeklejony przez
plamiastą w którym opisywane były stany chorobowe płuc oraz rodzaj ich leczenia,
muszę przyznać że okres przeżyć który był w tym artykule zamieszczony a dotyczył
przeżycia po operacjach nie nastrajał optymistycznie, ale ja tutaj chciał bym zapytać,
czy niedyspozycja tej starszej Pani nie wynika z tego że w tym wieku palenie papierosów w pewnym sensie prowadzi do niedotlenienia, być może warto by było wybrać się z mamą do kafejki tlenowej, czyli zwykłego baru tlenowego, zmierzyć tam wiek tlenowy mamy i odbyć tlenoterapię, dużo dymu mało ruchu, być może coś w tym jest.
Witaj tranzystor:)
rozumiem,że chodzi o moją Mamę, a nie martity?
Jeśli tak, to sprawa nie jest taka prosta, bo Mama cierpi oprócz schorzenia będącego tu przedmiotem rozmów na POCHP.Duszności i problemy z oddychaniem oraz ograniczeniem wydolności wysiłkowej są wynikiem tej jednostki chorobowej.
Co do dotlenienia. No cóż, Mama dotlenia się na letnisku, w miejscowości z mikroklimatem tożsamym z Otwockim, a o tlenoterapii myślę, ale w kontekście dotlenienia w sytuacjach awaryjnych, zgodnie ze wskazaniami medycznymi.
Co do reszty masz rację
Pozdrawiam ciepło!
martito,
jakże się cieszę, że się odezwałaś )
Tak, tak: grzyby, jagody i kwiatki to żywioł mojej Mamy, na razie ogródka nie ma, więc nie wyrywam w pocie czoła chwastów jak to Ty czynisz.
U siebie też nie wyrywam, bo nie mam kiedy, a poziom wysokości mojego trawnika niedługo będzie wyższy od buszującego po nim psa.
A czy Twoja Mama tez się focha? Tak, klasycznie i pełną gębą?Bo jeśli tak, to powracam do koncepcji rodzeństwa
Moja się właśnie nafochała i jestem po całości "be córka" i w ogóle wstrętne indywiduum:)
Myślę o Was Dziewczyny bardzo często i mocno zaciskam łapy za zdrowie Twojej Mamy i Twoje siły. Trzymajcie się mocno i twardo. Nie damy się, prawda?
.
_________________ Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
Witam serdecznie
Dziś mam dobry dzień dla swojego lapka, jakoś chodzi i nie przycina się na dłużej niżeli 3 minuty, da się żyć
Beatko wiesz doskonale, że nastroje przypominają morskie fale, nie będę pisać jak to widzę, ale jest w tym porównaniu coś z prawdy.
Ta zmienność nastrojów powoduje, że jesteśmy ludźmi a nie robotami...
Dlatego ja bardzo wierzę w Twoją Mamusię i w Ciebie, wierzę, że bez względu na wynik PET będzie w stanie podjąć walkę o siebie...
Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo gorąco tego życzę
Trzy minuty?! Uznałabym to za prędkość światła!
Mój lapek z kolei ma same złe dni i robi co chce, a właściwie leni się. Załadowanie strony może przyprawić o białą gorączkę lub rezygnację, bo trwaaaaa.Ojej, jak trwa...
Cieszę się jak nie wiem co, że jesteś obecny na forum. Bardzo chcę, żeby u Ciebie było jak najlepiej. I będzie!
Nastroje jak fale - normalka, najnormalniejsza w świecie. Jak słusznie zauważyłeś nie tylko baby tak mają, no bo skoro ludzie to i baby i człowieki.
Mamcia daje kolejną odsłonę uporu i pomimo zupełnie przyzwoitego jak na ogólną sytuację wyniku PET zajęła stanowisko pt " nie- ma - mowy-o- żadnej- operacji".
Nie chce zrozumieć jaka byłaby to szansa, rozmowy ucina.
Staram się być bardzo dyplomatyczna. Bardzo, bardzo.
Mam czas do środy by wpłynąć na jej sposób myślenia. Zaczynamy więc od początku. No nic, mam wprawę w zaczynianiu spraw ponownie, tylko czemu do cholery mam tak przez całe życie? Złośliwość jakaś zupełnie bezpodstawna...
Romeczku,
proszę mi tu nie próbować bratać się z wrogiem Z draniem pobratać się nie da, bo wredne bydlę, jedyne co można mu oświadczyć to " sp...przaj dziadu" , albo wymiennie " paszoł won ", jeśli wolisz być grzeczny.
Ściskam mocno i buziaki przesyłam
_________________ Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
Metodą A. Poniedzielskiego powiem, że kobiety od mężczyzn różnią się ...Bardziej, dlatego nie będę komentował tego uporu... znam, podziwiam i za Chiny nie jestem w stanie zrozumieć... różnimy się bardziej.
Cieszę się że wyniki PET są na tyle rozsądne, że dają jakiś margines czasu, tylko że dla raka, "to" pojęcie jest naprawdę względne, potrafi w pewnym momencie nic nie robić... po to aby za moment nadrobić lata stagnacji.
Beatko wierzę w Ciebie a zwłaszcza Mamusię, ze dojdzie do wniosku że dosyć już kokieterii... trzeba wziąć się za swoje interesy....
Pozdrawiam serdecznie
Beatko, myślę że wszystko wskazuje że nie taki diabeł straszny jak go malują...Cieszę się że lekarze, Mamusia i życie zaczynają docierać się i podejmować najlepsze rozwiązania...
Choroba, która nas dotyka nie pozostawia zbyt wielkiego marginesu na zastanawianie się analizowanie wszelkich za i przeciw.
Tu niestety determinacja i zdecydowanie mają kardynalne znaczenie, dlatego naprawdę cieszę się, że istnieje realna szansa pokazania gestu naszego przyjaciela Gazdy naszemu wspólnemu wrogowi (Gazda wzorując się na geście Kozakiewicza powiedział: A takiego... i realizuje wszystkie możliwe scenariusze, że wychodzi...O Taki)
Beatko, nie wybiegaj zbyt daleko w przyszłość, koncentruj się na dniu dzisiejszym i jego problemach, wiem, że Mamusia nie należy do najłatwiejszych... ale wiem że dasz sobie radę i Ona razem z Tobą...
Romku, dzięki, że jesteś:)
Mam paskudny wieczór, pełen niepokoju w związku z jutrzejszą operacją plus trzy psy, kota i bandę gryzoni do ogarnięcia. Psy się nie cierpią i próbują zjeść ( dwa Mamy plus jeden mój), kot obraził się i polazł gdzieś, nie wiem gdzie, bo na zawołanie nie przyłazi. A poza tym każde zwierzę, domaga się mojej uwagi, szczególnie jeden gryzoń "specjalnej troski", co to biega za mną krok w kroki muszę pilnować, żeby się z reszta towarzystwa "napływowego" nie spotkał. Obłęd zoologiczny.
Do tego pogotowie mi dziś zabrało kumpla zza płota na kardiologię z podejrzeniem zawału, więc się martwię, i to bardzo. Jeszcze komp mi cuda odczynia z logowaniem gdziekolwiek. W ogóle jest nie powiem jak. Wrr. :(
_________________ Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
Beatko, wszyscy wysyłamy Twojej Mamusi naszą energię sympatię i wsparcie, wierząc, że dodadzą Jej siły i mocy niezbędnej do przeżycia zabiegu a następnie rehabilitacji...
Liczymy też na relację....
Z menażerią mam nadzieję poradzisz sobie, to trudne zadanie, ale wykonalne.
Sąsiad biedny, bo w tej chwili przebywanie w szpitalu nie należy do najfajniejszych, a jemu kroi się trochę dłuższy pobyt...
A z drugiej strony, to lubię kiedy sytuacja staje się lekko napięta i zmusza mnie do lekkiego nadużycia adrenaliny.
Pozdrawiam serdecznie i życzę naprawdę wszystkiego Naj...
Zwierzaki ogarnięte, jeszcze żadne żadnego nie zjadło. Brykam do szpitala, mam nadzieję,że po powrocie zwierzostan zastanę w komplecie. Na razie nie mam w domu wolnego pomieszczenia bez jakiegoś futrzaka, bo porozrządzałam towarzystwo zamykając w tolerujących się parach w różnych pomieszczeniach. Ale to pikuś, do ogarnięcia...
Co do adrenalinki - też lubię, tak bardzo, że od dwudziestu lat na niej funkcjonowałam dzień w dzień i chyba odrobinę się już wypaliła, bo spokoju mi się chce i sielskości, a adrenaliny dla zdrowia psychicznego raz na jakiś czas. Że też te proporcje tak ciężko zachować ...
Bardzo proszę i Ciebie i wszystkich o dobre myśli, szczególnie w dziś i w najbliższych dniach... I dziękuję.
_________________ Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
jeżeli masz zółwia lądowego to z chęcią się nim zaopiekuję-zaadoptuje , to moje marzenie. i moich dzieci , piłują mnie od kilku tygodni ale w zoologicznych już nie sprzedają bo trzeba miec jakies pozwolenia itd
a obiecane mam że jak starszy będzie umiał pisać to żółw się zjawi więc zaczynam się rozglądać powolutku, na razie czas nie nagli ale już badam grunt
[ Dodano: 2012-07-31, 10:44 ]
nie doczytałam z kąd jesteś ale jezeli blisko mnie. to zwierzaki klatkowe mogę zahotelować u siebie bo psów na razie mi starczy, mam 3 swoje
Dzięki za propozycję pomocy Mieszkam kolo Wawy, ale spoko, jakoś ogarniam więc nie będę Cię trudzić, tym bardziej,że z klatkowymi byłby problem.Klatka ma wymiary 100x 120x 170, grzmot wielki jak stodoła a mieszkają w niej eee... ogoniaste, czyli ogólnie nielubiane szczury hodowlane- słowem banda dziewięciu. Bardzo zgrana i zmyślna banda. I żarłoczna.
Zółw to super pomysł, fajne zwierzątko, ale faktycznie w zoologicznym ciężko kupić. Jest jednak w Polsce jeden sklep, gdzie kupisz każde egzotyczne zwierzę, łącznie z małpkami czy co tam sobie zamarzysz. Miałam go gdzieś w zakładkach, poszukam i podeślę. Zwierzaki są po kwarantannie i badane weterynaryjnie. Nie wiem tylko, czy takiego żółwia nie trzeba zgłaszać u Urzędzie Gminy, jeśli jest gatunkiem którejś tam grupy - chodzi o gatunki chronione.
Narzeczony mojej córy ma z kolei fazę na jeża pigmejskiego. Urocze toto jak diabli, tylko jak go głaskać albo przytulić?
Raz jeszcze dzięki za propozycję pomocy Pozdrawiam
_________________ Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem. Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również w nas.
Fryderyk Nietzche
ja mieszkam między Pułtuskiem a Ciechanowem, północne Mazowsze... ALE SZCZURY BRRRRRRR właśnie o te OGONY chodzi mam małą awersje do ogonów, jedyne co mnie przyprawia o gęsią skórkę ale gdyby klatka byłaby zabezpieczona to czemu nie? w ostateczności byłyby w pomieszczeniu inwentarskim z dala od domku ale w przytulnym i ciepłym kąciku
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum