Moniko zrobisz jak uważasz ale ja dalej przystaje przy rowerku, jeśli chcesz tatę mobilizować do ruchu, mniej wysiłkowy. Miałam bieżnię i korzystałam z niej i uwierz mi można się strasznie na niej umordować a nie o to chodzi, żeby tatę zbytnio eksploatować. Piszesz, że będzie wolno chodziła i owszem ale to zawsze wysiłek, zobacz ile ludzi na testach wysiłkowych na bieżni podczas badań serca wymięka szybko a nie chodzi to na największych obrotach (przynajmniej na początku badania).
To tylko moja sugestia a zrobisz to co dla taty najlepsze.
Posłucham, tak myślę że zabiorę tatę do klubu fitness i przetestujemy co by było najlepsze dla niego. Pewnie łazić do klubu nie będzie ale jak będzie miał w domu to skorzysta.
Monika, ja cały czas mam wątpliwości... Zasadą jest , że przed przystąpieniem do ćwiczeń pacjent powinien być poddany starannemu badaniu lekarskiemu... Bardzo duże obciążenie dla pracy serca.... Na początku trzeba ocenić tolerancję wysiłku fizycznego u Taty. A potem stopniowo przyzwyczajać Tatę do wysiłku. Oczywiście postąpisz tak jak zechcesz.
Żeby to był chód, marsz w tempie umiarkowanym to co innego. Ja swego czasu też próbowałam tego typu sprzętu i bardzo szybko się męczyłam. Nie dawałam rady.
Wezmę tatę do klubu pochodzimy na bieżni, poćwiczymy na rowerku, może trener coś podpowie innego. Tato próby wysiłkowe przeszedł dobrze - gdzieś tam wynik jest ( i to z hemoglobiną w okolicach 9) Teraz sam mówi że by góry przenosił. Dużo mu dała transfuzja. Jeszcze myślałam o chodzeniu z kijkami. Tylko że to po dworze by musiał ganiać, a ja się boję przeziębienia. Jutro go przywiozę i przedyskutuję co by chciał robić i na co ma siły.
Wezmę tatę do klubu pochodzimy na bieżni, poćwiczymy na rowerku, może trener coś podpowie innego.
Tak pomyślałam czytając ostatnie posty o tym klubie i o tym starannym badaniu lekarskim.
Można też spróbować się dostać w szpitalu gdzie Tata będzie miał operację do fizjoterapeuty pracującego z pacjentami onkologicznymi, który to własnie m.in. przygotowuje pacjentów do operacji. Doradził by jak ćwiczyć w domu, ile razy dziennie i jak długo, na jakim sprzęcie ( bieżnie, rowerki treningowe itp.) aby, że tak powiem ‘bezpiecznie schudnąć’ – chodzi o dobranie odpowiedniego rytmu ćwiczeń pod kątem już wpomnianej tolerancji wysiłku fizycznego, a także możliwości oraz wieku pacjenta (75 lat), bo to też jest wydaje mi się ważne.
No i problem co kupić by się rozwiązał ( w zależności czy np. zaleci trening rowerowy czy chodzenie na bieżni ) a też przydać się to może po operacji. Inna opcja - można pójść do klubu popróbować, tak jak piszesz i np. powiedzieć fizjoterapeucie o doborze ćwiczeń do wybranego przez siebie sprzętu.
To też tylko taka moja sugestia. Chciałam tylko zaznaczyć, że jest jeszcze takie pole manewru w tej kwestii .
Jolu dziękuję za link zaraz zaglądam. Po konsultacjach padło na rowerek zaraz jakiś zakupuję.
I załączam wypis ze szpitala.
Trochę martwią mnie nerki taty - cały czas spada ten GFR ( a już przy drugiej chemii było ponad 50 nawet bliżej 60). Inna rzecz martwiąca to jednak wyniki krwi - bardzo odbiegają od normy. No ale tato czuje się dobrze.
Jeszcze mam pytanie co oznacza "pancytopenia jatrogenna" ( punkt 5 z 1 strony wypisu).
Nie wiem czy poza tym mam czegoś pilnować. Krew tacie zrobię gdzieś za 2 tygodnie - tak dla sprawdzenia wyników.
[ Dodano: 2014-12-02, 20:01 ]
Nie wiem dlaczego się nie wyświetlają te załączniki pewnie coś znów nie tak zrobiłam
Przyjrzałam się tym wynikom krwi. Ostatnie z 30.11.2014 r. - 'najsłabiej' wypada hemoglobina = 8,9 g/dl.
Poziom płytek krwi i białych krwinek zaczął rosnąć - i teraz są na przyzwoitym poziomie. Białe krwinki w normie. Poziom płytek poniżej normy, jednak poziom 122tys./mm3 - to nie tak źle.
I jednak bym proponowała sprawdzić krew w ciągu 1 tygodnia <przede wszystkim ze względu na niski poziom hemoglobiny>. Z powodu niskiego poziomu hemoglobiny Tata może czuć się osłabiony, szybko męczyć. Zatem na siłę na ten rowerek to bym Go nie wsadzała.
Pozdrawiam
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Wiesz ja go nie wsadzam sam mówi że chce, ale wszystko w granicach rozsądku, jak nie będzie chciał to nie będzie jeździł. Tak mnie martwi bo po podaniu krwi było 9,2 a potem spadło. potem samoistnie podskoczyło z 8,8 na 8,9 - więc może będzie rosło. Jak mówisz sprawdzę za tydzień. A lekarza w mojej mieścinie od krwi nie ma (nawet prywatnie nie mogę znaleźć). Zastanawiam się tylko czy przed operacją jeszcze kombinować czy już po?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum