To nowotwory o wysokiej złośliwości histologicznej, jednak dobrze poddające się leczeniu zachowawczemu; leczeniem z wyboru jest tu radiochemioterapia.
W rakach o wysokim i średnim zróżnocowaniu (niskiej i średniej złośliwości histologicznej; odpowiednio: G1, G2) podstawową formą terapii jest leczenie chirurgiczne.
Obecnie mamy podejrzenie zmian resztkowych (pozostałości żywej tkanki nowotworowej po leczeniu radiochemioterapią) w:
okolicach nasady języka
węźle chłonnym
kości gnykowej.
Najistotniejsze jest w tej sytuacji ustalenie czy możliwe jest radykalne leczenie ratujące.
Na pewno węzeł chłonny przekraczający w osi krótkiej wymiar 10 mm jest wskazaniem do limfadenektomii (zabieg chirurgiczny usunięcia węzłów chłonnych szyi) - jest to standard terapeutyczny.
Ze względu jednak na podejrzenie, iż mamy inne przetrwałe zmiany - należałoby najpierw ustalić (potwierdzić / wykluczyć) ich nowotworowy charakter.
Radykalne leczenie ratujące jest możliwe do rozważenia w sytuacji gdyby zmiany przetrwałe dotyczyły pkt. 1 i/lub 2.
Pkt. 3 - naciek na kość gnykową - uniemożliwiłby w/w postępowanie.
Wykonanie badania PET wydaje się więc w tym wypadku konieczne, bez zbędnej zwłoki.
a określono stopień złośliwości ? "G" z jakąś cyferką?
Gazda mam do ciebie pytanie: od kilku dni mam mocny ból w biodrze. Dokucza mi najbardziej w nocy i w czasie obracania na boki. Czytalem, że też mialeś takie problemy. Ostatnie USG i RTG klatki piersiowej bz. Może to od kregosłupa, mam zwyrodnienie od lat.
Czytałem o Twoich "Zlotach". Uwielbiam góry wiec może kiedyś...
Dzieki, bo dzięki Tobie trafiłem na to forum a dzięki dzisiejszej rozmowie z P.Magdą mam na nowo naładowane akumulatory do dalszej walki. Jesteście wielcy!
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
Dzieki, bo dzięki Tobie trafiłem na to forum a dzięki dzisiejszej rozmowie z P.Magdą mam na nowo naładowane akumulatory do dalszej walki. Jesteście wielcy!
Magda jest nieoceniona. Gazda też jest wielki.
kmis757, życzę mocnej wiary w to co może wydawać się niemożliwym, oraz siły i odwagi (choć myślę, że tego Ci nie brakuje).
Pozdrawiam
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Chłopie... po radio- i chemioterapii byłem delikatny jak skórka z pasztetowej. Jeśli chodzi o bóle w biodrze - ustały jak zacząłem spać na drugim boku.
Bóle odcinka szyjnego kręgosłupa - ustały jak zacząłem ćwiczyć mięśnie szyi (znaczy pić piwo z butelki - bo od tego mam ślinę). Grunt to się nie poddawać, i jeśli w jednym ośrodku nie mają sprzętu/doświadczenia/specjalistów dzięki którym możliwa jest terapia ratująca, to trzeba znaleźć ośrodek, który w/wym. posiada. Jestem pewien, że DSS zrobi co tylko można, by Tobie pomóc. Tylko trzeba się słuchać . Trzymam kciuki, żeby nie było dziada w kości gnykowej.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Dziekuje Wam bardzo. To dodaje mi siły i Wiary na dalsze leczenie
[ Dodano: 2011-11-13, 21:13 ] Gazda,
Gazda widze źe lubisz śmiech...Drugi bok Probowalem,nie pomaga Piwko,ale masz dobrze.Powiedziano mi, że mam dożywatni zakaz...i nie tesknię...chce żyć bo mam dla kogo
Pozdrowionka
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
Znaczy... odczuwasz ból podczas jedzenia? Masz jeszcze silny odczyn popromienny?
Moja lekarka z Garncarskiej, też mi tak mówiła (ta co mi leczyła raka gardła środkowego zamiast nosogardła). A jak zaczął się mną zajmować lekarz którego uważam za fachowca, to powiedział, żebym pił, skoro po nim mam ślinę... a że nery zdrowo oberwały podczas chemii, to trzeba je płukać . Ale myślę, że powinieneś tą akurat kwestię skonsultować z innym specjalistą
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Nie chcę niczego bagatelizować oczywiście, ale po chemioterapii bolą kości i to mocno. Ja też przez dłuższy czas miałam problemy z obracaniem się w łóżku, nie mogłam kucnąć, a jak już mi się to udało, to dla odmiany nie mogłam wstać. A Zaczęło się to wszystko znienacka od nieprawdopodobnego bólu kciuka prawej ręki. Jadłam galaretki, bo ktoś mi powiedział, że dobrze robią na stawy. I smarowałam się żelem przeciwbólowym. W końcu minęło. Samo chyba. Nie pamiętam nawet kiedy. Zwyrodnienie też może być przecież.
Kmis, mocno trzymam kciuki. Koniecznie zrób ten PET
Znaczy... odczuwasz ból podczas jedzenia? Masz jeszcze silny odczyn popromienny?
Podczas jedzenia nie odczuwam wcale bólu, jedynie czuje czasami jakbym mial jakąś przeszkode. Laryngolog onkolog zakazał mi picia alkoholu i palenia papierosow (nie mam tego problemu bo nie paliłem) a jesli chodzi o jedzenie to zakaz spożywania pokarmow kwaśnych,pikantnych i gazowanych. Zero soli! A w czym jej nie ma! Z owoców tylko banany i pieczone jabłka, żadnych soków i tylko ogórki, zielone sałatę i czerwoną paprykę; śmietanę tylko 36%.Zero smażonego.Tylko zioła. Dla mnie faceta,który lubił gotować no i jeść to ogromna dodatkowa bolączka.
Na ostatniej kontroli Lar-onk stwierdzila u mnie podrażnienie i opuchnięcie przełyku. No i była reprymenda. Usłyszałem, że nawet jeden plasterek wędliny lub pomidora może spowodowa taki stan.
Od miesiaca walcze z grzybem. Jest tylko na języku więc p.dr nie zaleca tabletek Mycosyst(fluconazolum) czy też Ketokonazol (jakie przepisał l.rodzinny)by oszczędzac żoładek. Stosuje Daktarin - oral i płyn do pędzlowania ust jaki dostałem na recepcie w pierwszy dzień od "chemików" a który pomaga mi też bardzo przy braku śliny i dzięki któremu mogę spokojniej spać bo nie budzi mnie suchość całego przełyku.
Nadal mam kłopot z brakiem śliny i brakiem czucia smaku. Jestem cierpliwy i mam nadzieje, że to minie...
Ból miałem tylko przed rozpoczęciem leczenia. Bolala mnie czaszka, uszy. Ból biegał jakby po szczęce, i wszystkich zebach no i bolaly węzły chłonne. W DCO od pierwszego dnia dostawalem plastry przeciw-bólowe i brałem je miesiac po leczeniu. Kiedy sie skończyły nie było konieczności brani tabletek i leżą sobie spokojnie w szufladzie do dziś. Dzieki Ci o Panie
A odczyny popromienne. Szyja mimo odczynu popromiennego II st. już po 2-ch tygodniach ładnie sie goiła. Kłopot mialem w ustach, zwłaszcza na jednej stronie języka. Goiło się to ponad dwa miesiące....
zoi,
Dzięki za mile słowa otuchy.
Bol latal mi po ciele jak wariat. Raz tu raz tam. Teraz zatrzymal sie w biodrze. Robilem USG, nic nie ma niepokojącego. Co to za ból w porownaniu do tego co już za mna. Smaruję, znieniam bok w/g zalecen Gazdy...oby tylko takie problemy...
Pozdrawiam i życze samych pomyślnych dalszych wynikow w waszej walce o zdrowie.
Krzysztof
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
Kmis, a ten Daktarin to jest taki w tubce, w żelu, czy jakiś inny? Można go dostać bez recepty? I proszę, napisz, co to za płyn do pędzlowania ust, jak się nazywa i czy barwi jamę ustną, czy jest bezbarwny i czy potrzebna jest recepta. Ja mam bez przerwy problem z nawracająca grzybicą języka i obawiam się, czy ja to w ogóle kiedykolwiek wyleczę. Mam arsenał rozmaitych leków - flukonazole, myconazole, itraconazole itp. itd.,, ale tez już nie mogę tego łykać, bo mi żołądek wysiada i jelita się buntują. Właśnie otworzyłam i rozrobiłam ostatnie opakowanie nystatyny w zawiesinie, bo mi obłożyło jęzor. I znowu będę musiała chodzić i żebrać o receptę. W Grecji przynajmniej nie trzeba było recept i nystatyna do płukanek była taka gotowa w płynie, który mógł stać długo. Tę polską po rozcieńczeniu wodą trzeba zużyć w ciągu tygodnia.
Gazda, ja nie czułam smaku przez całe dwa lata, niezależnie od grzybicy. Nie u wszystkich jest tak samo. U każdego to sprawa indywidualna. Kmis, nie martw się, smaki kiedyś w końcu wrócą. Nie traci się ich bezpowrotnie. To pewne
Zoi, to strasznie głupie co teraz napiszę ale ja sobie załatwiłam odmownie grzyba u Gazdy! Ja zdaję sobie sprawę jak to brzmi....idiotycznie ale też się bujałam z grzybicą bez efektu. Co minęło, to franca wracała.
U Gazdy, gościnny gospodarz raczył nas pyszotkami, których normalnie nie jadłam, bo mnie dziób szczypał. A tam, po odpowiednim "znieczuleniu" leciała: pieczona kiełbaska, karczuś, boczuś, czosnek pieczony, pilaw......no, same dobroci.
Na Słowacji również "znieczulenie". Pisk mnie szczypał na trzeci dzień jak głupi.
A po powrocie do domu - niespodzianka! Grzyba niet! I mam spokój do tej pory a to już 7 tygodni, jeszcze takiej przerwy nie miałam
Być może ktoś potraktuje to co piszę jak głupoty ale to żywa prawda! Słowo harcerza!
_________________ Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Błagam, przestań, bo ja teraz tylko papki same wciągam, jakieś przecierane zupki jak niemowlę. Nie umiem jeść tym plastikiem w gębie, a bez niego nie mam już czym, buuuuu
Wyhodowałam sobie chyba jakiś oporny gatunek grzyba. Czosnek go nie rusza. Alkoholem nie próbowałam. Jakoś nie mam odwagi.
[ Dodano: 2011-11-15, 19:48 ]
A wy tam z Gazdą, jak widzę, nieźle sobie dogadzacie
Przepraszam kolegę Kmisa za zaśmiecanie mu wątku luźnymi pogaduchami
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum