[komentarz dodany przez: Patii: 2010-08-15, 22:13]
Sciskam wszystkich mocno.
--------------------------------------
Mój tata miał również naświetlania wg tego samego schematu-zniósł je bardzo dobrze , nie wymiotował, nie bolała go głowa. Z tego co piszesz, mogę wywnioskowac, że Twój tata czuję się o wiele lepeij niż mój, bo mój miał ogromne problemy z chodzeniem, miał napady agresji, miał niedowład lewej ręki i coś mu chyba z prawą zaczęło się dziac...., dużo już spał, bo był słaby. Na 2 tygodnie ta radioterapia osłabiła go jeszcze bardziej, ale po dwóch tygodniach od końca naświetlania uzyskał wiele energii, lepiej mu się chodzi, prawa ręka super działa, jest spokojniejszy, bardziej rozmowny, malo śpi - ogólnie naświetlania napewno dały efekt.
[komentarz dodany przez: absenteeism 2010-08-15, 22:36]
Trzymam kciuki, żeby Tata dobrze zniósł naświetlania!
Pati, ja mam wrażenie, że Twojemu Tacie poprawiło się na samą wieść o tym, że jeszcze będą go leczyć. I że bardzo potrzebuje poczucia, że życie biegnie w miarę normalnie dalej i że on- mimo że chory- może nadal w miarę normalnie funkcjonować. No i że nie jest od nikogo zależny. Parę postów wcześniej pisałaś, że "tata nie chce czuć się jak roślinka". Czy tata zna wszystkie wyniki i wie, jak poważna jest sytuacja?
Życzę żebyście dobrze wykorzystali czas, jaki Wam został...
Tak,Tata zna wszystkie wyniki i zdaje sobie sprawe z powagi sytuacji.Cały czas ma nadzieje na chociaz rok zycia, a ja boję się,ze te naświetlania takich cudów nie zdziałają.A może jednak uda nam sie ukraść jeszcze chociaż jeden roczek.Zdrowemu człowiekowi moze wydawac się ze to tylko rok,ale dla nas to jest AŻ rok.
Dziękuję wszystkim za odzew i wsparcie.Duzo mi lzej jak moge tu troszke popisać.
[komentarz dodany przez: Patii: 2010-08-18, 18:27]
Jestem tak przerazona tym wszystkim,tak ciężko mi uwierzyc ze stan Taty może sie pogorszyc w każdej chwili.
Jeśli chodzi o skutki uboczne, to napewno takie rzeczy wiedzą najlepiej lekarze, ale również osoby, które to przeżyły. Ja mogę się tylko wypowiedziec w roli osoby, która była świadkiem takiego leczenia - już napisałam co nieco o tym wyżej. Ale zacytuje tu słowa naszego lekarza radiologa, który zlecił tacie te naświetlania. Lekarz na pytanie taty czy mu to coś pomoże, odpowiedział, że napewno nie zaszkodzi, tylko na początku może się czuc gorzej niż dotychczas, a potem powinno byc lepiej.
Najważniejszym celem tych naświetlań jest poprawa jakości życia, które może ulec upośledzeniu wwyniku przerzutów do mózgu. Myślę, że żadne skutki uboczne przy takiej dawce naświetlania nie są gorsze od spustoszenia jakie mogą wywołac przerzuty do mózgu.
[komentarz dodany przez: Patii: 2010-08-18, 22:28]
Najbardziej boje sie kazdej nocy.bo do tej pory wszystkie złe rzeczy zwiazane z wzywaniem pogotowania zawsze pojawiały sie w nocy.To zapewne zbieg okoliczności,ale nie zmienia to faktu,że nie moge zmruzyc oka.Ściskam Was mocno!!!
Rozumiem Twój niepokój Patii, sama jestem czasem kłębkiem nerwów i ze stresu nie wiem co robic.
Bądź dobrej myśli, że właśnie tak szybko nie nadejdą do Was te złe chwile. Ja również mam nadzieję, że dostaniecie jeszcze trochę czasu.
Czuję to samo. Wiem, że to nie jest racjonalne, ale sprawdzam jak moja Halusia śpi i oddycha. Patrzę na wyraz twarzy i nasłuchuję każdego jej oddechu. Zwłaszcza ostatnio, kiedy przeniosłam się do jej sypialni, żeby być bliżej niej. Dzisiaj mam jeszcze trochę pracy, więc będę na nią zerkać. A niech i wasi kochani nabierają sił, bo jutro wstanie nowy dzień i trzeba będzie mężnie stawić mu czoła, choćby nie wiem co.
[komentarz dodany przez: Mogilanka: 2010-08-20, 21:16]
Tabletki są według mojej wiedzy najłagodniejszą postacią chemii, wlewy to już chemia mocno agresywna.
Moja Halusia jest w trakcie II serii tabletek. Zażywa je 2 razy dziennie przez 14 dni, potem przerwa i badanie kontrolne, którego wynik znowu decyduje, czy można pacjentowi podać następną serię. Dawka ustalana jest indywidualnie z uwzględnieniem masy ciała i oczywiście stanu chorego. Na razie w poniedziałek kończymy II serię. Potem będziemy odpoczywać przez 3 tygodnie. Za pierwszym razem przerwa była krótsza, tylko tydzień, ale oceniając wyniki lekarz stwierdził, że trzeba się dać zregenerować organizmowi, stąd dłuższa przerwa.
Ale jestem zdenerwowana,bo jutro wyniki krwi i od tego będzie zależało,czy Tacie podadza chemie.Wiecie może czy naświetlania głowy maja wpływ na wyniki krwi?/Do tej pory wyniki były na granicy i raz zdazyło sie,że chemie przsunieto w czasie o tydzien.
Mój tata miał badania krwi przed chemią w trzy tygodnie po zakończeniu radioterapii - tak zdecydował lekarz, że ma przyjść dopiero po 3 tygodniach, podejrzewam, że dlatego, że organizm po samych naświetlaniach jest dość osłabiony. Z tym, że takie postępowanie zostało tu źle ocenione na forum - ja się nie znam......
Wiem tylko z własnych doświadczeń, że po naświetlaniach u nas organizm był osłabiony, ale wydaje mi się, że nie wpływa to na morfologię krwi - ale tylko mi się wydaje.
Patii
Lekarzem nie jestem więc nie pomogę, ale leukocyty -masz rację - sporo za wysokie:(
MOże jest jakaś infekcja, zakażenie w organiźmie?
A granulocyty? ale jakie zasadochłonne, kwasochłonne, czy obojetnochłonne - NEUT?
I w jakiej normie podajesz? Czy w % ?Bo jeśli chodzi o te obojetnochłonne to norma jest o 1,8 do 7,7, jeśli jest 23 to też niepokojący wynik:(
Norma dla granulocytów to 7,8. bardzo prosze o informacje,bo umieram z niepokoju:(
[komentarz dodany przez: Patii: 2010-08-23, 22:07]
Tata robi wyniki zawsze prywatnie dzien wczesniej zeby oszczedzic sobie ogromniastej kolejki. Do lekarza jedziemy jutro rano.czaka mnie bezsenna noc.Bardzo martwia mnie te wysokie leukocyty.
-------------------------------
[komentarz dodany przez: Patii: 2010-08-24, 20:39]
Jestem przerazona,bo dzisiaj zauwazyłam,że Tata gorzej chodzi tzn "rzuca" go na boki. Domyslam sie,ze to pewnie te okropne guzy daja znac o sobie ,a myslalam,że po naswietlaniu bedzie lepiej.Boże co ta za straszna choroba spotkała naszych bliskich...
Patii, wiem, że Ci trudno, że czujesz się bezradna, ale musisz dać Tacie swoje wsparcie. Jeden gorszy dzień, na dodatek pełen stresu, to jeszcze nie jest koniec świata. Zachwiania równowagi wcale nie muszą oznaczać najgorszego. Sama napisałaś, że zauważyłaś to dopiero dzisiaj. Nie zapominaj, że Tata jest chory i mocno osłabiony, więc takie rzeczy jak zachwianie równowagi mogą się zdarzać.
Trzymaj się dziewczyno! Dasz radę!
Pewnie,że dam!! Tylko tak ciężko mi patrzec jak ukochana osoba z dnia na dzien jest coraz slabsza i smutniejsza.Tacie zrobiły sie jeszcze na dodatek plesniawki w buzi,ale dostal na to jakis specyfik do smarownia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum