Witam Cie Madziu i bardzo współczuje .... Jestem tu od nieedawna i włsnie tez opisuje przebieg choroby mojego dziadka przy którym ciągle jestem i ma tego samego raka .... Wiem co czułas ... Siedze ty od godz 24 i do teraz czytałam cała twoja historie i nie powiem rozpłakłam sie pare razy teraz ja tez przez to samo przechodze i jest mi bardzo cięzko śa dni kiedy juz nie wytrzymuje pękam cała od środka ... i podziwiam Cię i to bardzo bo jestes bardzo twardą osobą która przez to przesła ... Masz dużo ciepła w sobie ... Nie zmnieniaj sie i pamiętaj ze Twoja Mami (takie słodkie określenie) zawsze bedzie przy tobie ... I ona dobrze wie ile dla niej robiłas bo oddałas jej całe swoje serce podziwiam takich ludzi jak ty....I jest to cudowna sprawa ze powstają takie fora jak to pełne miłosci i współczucia i pomocy od nie znjomych ludzi którzy mogą tyle pomuc są to słowa ale jak one dużo mogą dac wiec pozdrawiam serecznie .... teraz kolej na mnie cięzkich chwil ....
_________________ Boże zabrałeś mi dwie bliskie osoby, w tak krótkim czasie! Lecz wspomnień i chwil spędzonych z nimi, nikt mi nie odbierze! Rak stał sie jakąś częścią w moimi życiu, dla ktorego nie powinno byc w nim miejsca!
Dostałam telefon, od osoby bliskiej sercu jednak jak dotąd nie znanej mi osobiście.
Wiadomości przekazane przez tą osobę, uspokoiły mnie i wyciszyły emocje. Emocje różne, którymi jestem targana. Dziękuje Ci.
Madziorek, przeczytałam dopiero teraz o Twoich ostatnich chwilach z Mami...TY wiesz jak masz żyć. Wiesz to na pewno. Uczyła Cię całym swoim życiem, chorobą i nauczyła jak żyć również swoim odejściem. Podziwiam Twoją siłę, zaangażowanie w to forum, w pomoc innym...Jak żyć bez Mamy tego nie wiem. A Ty nauczysz się mimo bólu. Jestem z Tobą myślami.
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
Dziś Mami lecą mi łzy, z żalu i bezsilności. Tęsknota osłabia, otępia-nie mam w sobie ciętej riposty, siły przebicia. Boli każdy gest, dotyk, słowo. Drażni receptory, pobudza emocje.
Miałaś dziś, w godzinie naszego pożegnania nad grobem tęcze. Mamuś nie ma Cię ze mną miesiąc.......
madziorek, kochana.
Tak bardzo rozumiem Twój ból,który rozrywa serce.
Pozostaje nam mieć nadzieję,że tam gdzie są nasi bliscy,jest im dobrze i że kiedyś się z Nimi wszystkimi spotkamy.
Tak bardzo chcę w to wierzyć...
Przytulam cieplutko.
[ Dodano: 2010-08-29, 15:22 ]
Właśnie u mnie na niebie,pokazała się ogromna tęcza...
nikt nie twierdził, że będzie łatwo,
w chorobie czułaś się potrzebna a teraz otacza pustka, wiem, co czujesz, żadne słowa nie pocieszają....
bądź dzielna i głowa do góry
Łysy
_________________ jeśli masz zamiar chorować musisz być zdrowy i mieć pieniądze:)
Wiecie, ja to z tych 'twardo po ziemi stąpających'.
I (cóż za proza ) wierzę tylko w to, co można wytłumaczyć i czego można dowieść.
Ale kilka razy w życiu zdarzyło mi się, że mnie "od ziemi oderwało"..
28 sierpnia napisałaś Madziu:
madziorek napisał/a:
Dziś Mami lecą mi łzy, z żalu i bezsilności. Tęsknota osłabia, otępia-nie mam w sobie ciętej riposty, siły przebicia. Boli każdy gest, dotyk, słowo. Drażni receptory, pobudza emocje.
Miałaś dziś, w godzinie naszego pożegnania nad grobem tęcze. Mamuś nie ma Cię ze mną miesiąc.......
Po północy Ania wkleiła zdjęcie wykonane tego samego dnia..
gontcha napisał/a:
to fotka z dzisiaj...
Nie mogłam usnąć. Pochlipałam, poszeptałam do Mamy-Zosi, poprosiłam by ciepłym niewidzialnym ramieniem objęła i chroniła swą córeczkę, a mą przyjaciółkę..
Przez kika godzin w nocy miałam irracjonalne wrażenie, że Ona jest tuż-tuż i że z zaciekawieniem tych moich wywodów myślowych słucha.. Przysnęłam w końcu, ale - co zadziwiające - obudziłam się po godzinie. Było wcześnie (chyba 6.00 rano), ale dzień już się obudził. Coś mnie przydusiło w piersi więc wyszłam na balkon..
I zobaczyłam TO:
Z wrażenia nie mogłam się ruszyć. Zerwałam się i zdołałam wykonać tę fotografię dopiero, gdy zaczęła znikać.
Nigdy wcześniej nie widziałam jej tak intensywnej, o świcie, w mieście w którym mieszkam.
Poza tym miała szczególną moc - bo to ona mnie obudziła i zaprosiła na balkon ..
Wiem dlaczego się pojawiła i co chciała powiedzieć. Że jest obok nas i czuwa nad tym by było ok ..
Znalazłam wreszcie kabelek do przerzucenia zdjęć. Dzielę się więc tym, co się wtedy wydarzyło.
Jako osobnik ze wsi - wychowany w wierze katolickiej, gdzie symbolika dotąd (wbrew Ewangeliom) ma duże znaczenie, kiedy w długie zimowe wieczory (jeszcze telewizorów nie było), przy refleksach światła z palących się szczap z paleniska, opowiadano sobie o różnych zdarzeniach i towarzyszącym im symbolom, bajano , często o niesamowitych 'historiach' - staram się być realistą i myśleć racjonalnie. Ale,jak to mówią, "są takie rzeczy na niebie i ziemi, które nawet >fizjologom< się nie śniły"
Podczas nawiedzin Auschwitz-Birkenau przez papieża Benedykta XVI ukazała się tęcza. Oczywiście, wytłumaczono to tak:
"W Biblii tęcza jest symbolem przymierza pomiędzy Bogiem i człowiekiem,
jest obietnicą złożoną przez Boga Noemu,
że Ziemi nie nawiedzi już więcej wielka powódź (Stary Testament, Rdz 9/13)" http://pl.wikipedia.org/wiki/T%C4%99cza Nomen,omen - ostatnie powodzie, może nareszcie ich koniec?
Można by rzec, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Niemal wszystko ma dobre i złe strony - nawet konflikty, grunt, żeby z nich wyciągać właściwe wnioski.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum