maciekk@coi.waw.pl - Maciej Krzakowski - Krajowy Konsultant do spraw Onkologii. Ja też do niego pisałam i szybko odpowiedział.
Beatko, trzymaj się kochana, bądź dzielna. Mój tatuś od dzisiaj jest pod opieką hospicjum domowego. Tak go bolało, że sam poprosił nas o pomoc. Chciał nawet isc do szpitala, ale dzięki Bogu obyło się bez tego.
Kochana... nie wiem co ci jeszcze pisać, bo sama jestem podłamana... Jestem z tobą, modle się za Twoją mamusię , damy radę:)
I jak ja w takiej sytuacji mam powiedzieć o ewentualnym hospicjum???
Moj Tato jest od początku choroby, czyli tak jakoś od sierpnia pod opieką Hospicjum i nie jest źle.
Tylko, ze Tato od początku dostał taką informację, ze Jego choroba jest bardzo ciężka i raczej z niej nie wyjdzie. Tata tylko nie wie, jak bardzo agresywna jest Jego choroba.
Tacie powiedzielismy, że będzie przychodziła do Niego pielęgniarka, zeby sprawdzać jak się czuje, bo tak kazał lekarz ze szpitala. Że musi mieć kogoś kto będzie zawsze mógł nam pomóc, jak tylko będzie taka potrzeba.
Napisz, koniecznie, jak tam sytuacja, jak sobie radzisz.
Pozdrawiam mocno w tych niełatwych dniach!!!!
BeataM, po pierwsze mocno cię ściskam. nie jesteś sama:)
bardzo ci współczuję, ja również nie powiedziałam tatowi, że to cholerstwo jest nieuleczalne. on cały czas wierzy że wyzdrowieje (ja też w to wierzę). Z pewnością z twoją mamusią jest tak samo, życzę wam z całego serca abyście mocno wierzyły.
nie poddawaj się, MUSISZ być silna dla mamy:) dasz radę
Mamusia nadal w szpitalu, ale jutro Ją wypisują... Pani doktor prowadząca powiedziała, że mamy zgłosić się za jakiś czas do onkologa prowadzącego w sprawie dalszych możliwości leczenia, ot tyle:( Szpital pomogł na tyle ile mogł..... (!)
Nasuwa się pytanie: za jaki ten czas???? za tydzień, dwa, miesiąc???
Jestem wyczerpana fizycznie i psychicznie....
Muszę koniecznie odpocząć... bo chyba padnę i Mamunia nie będzie miała ze mnie żadnego pożytku....
eh...
Pozdrawiam Was i Waszych Bliskich i jeszcze raz dziękuję
[ Dodano: 2011-02-09, 15:29 ]
O hospicjum nie jestem w stanie Mamie powiedzieć... Jej najlepsza przyjaciółka zmarła na raka płuc, ostatnie swoje dni przebywała w hospicjum...
_________________ Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
BeataM,
bardzo mi przykro,wypytaj lekarza co jeszcze mozna zrobic,teraz najwazniejsze żeby mama nie cierpiała,a Ty moja droga naprawdę odpocznij bo jeszcze ciebie jakieś choróbsko dopadnie
wspieram was całym serduchem chociaż tyle mogę zrobić
Witaj Beatko:) To prawda , ze musisz zregenerować siły, odpocznij, zrelaksuj się... A co do tego "za jakiś czas" odnośnie wizyty u onkologa, to ja bym długo nie czekała. Ważne, żeby Twojej mamuni ulżyć jakoś. Więc nie sugeruj się tą lekarką i rejestruj mamę na wizytę jak najszybciej.
Pozdrawiam cię gorąco i ściskam. Trzymaj się kochana i napisz, jak mama po wypisie?
U nas znów źle... W czwartek zabrałam Mamcię ze szpitala do domku... W piątek popołudniu dostała wysokiej temperatury... Pobiegłam do lekarza rodzinnego do przychodni (w sumie bardzo blisko) żeby przyszedł do Mamy do domu... Niestety nie przyszedł... Kazał Mamę przywieźć...!!! Straszliwie się z nim skłóciłam, wykrzyczałam mu nawet, że to jego wina, że choroba jest w takim stopniu zaawansowana (przez półtora roku Mama przychodziła do niego z kaszlem - a on leczył Ją na alergię i zatoki) Ogólnie mówiąc nawrzeszczałam na niego i tyle!!! Inna sprawa, że jestem ostatnio mocno nerwowa i zozdrażniona i zachowuję się skandalicznie dodatkowo zmęczona...
Wracając do Mamusi... a więc zawiozłam Mamę do szanownego pana doktorka... i niestety zapalenie oskrzeli... Mama bierze antybiotyk. Dostała również ze szpitala mnóstwo leków, głównie na krwioplucie i duszności...
Bardzo się martwię co będzie dalej bo wiem, że każda infekcja dla Mamy w tym stanie jest bardzo niebezpieczna...
Ale jak to jest... ? w czwartek przy wypisie ze szpitala wszystko OK, a następnego dnia zapalenie oskrzeli???
Eh.... brakuje mi słów
Na wypisie ze szpitala jest info, że "ze względu na progresję choroby i stan ogólny chorej - do leczenia objawowego. Dalsze decyzje co co postępowania z chorą po wizycie w poradni onkologicznej"...
Nie wiem kiedy ma nastąpić ta wizyta u onkologa bo poradnia onkologiczna przeprowadza się do nowego budynku szpitala i "mamy straszny bałągan teraz proszę pani, proszę zadzwonić za jakiś czas" - taką informację dostałam po moim telefonie do rejestracji....
Jestem taka rozbita, ciągle w biegu, w rozjazdach między swoim domkiem a domkiem Mamy... Nie dosypiam, nie dojadam... Jest mi strasznie ciężko i trudno jak nam wszystkim zresztą tu na forum...
Dziękuję Dziewczyki, ściskam mocno
_________________ Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
Witaj.Bardzo mi przykro ze macie takiego lekarza dobrze ze na niego nawrzeszczalas mi tez by sie ktos taki przydal zebym mogla sie wyladowac ale widac ze doktorek bez serca.A mamusia mogla infekcje zalapac w szpitalu i w domku sie dopiero rozwinela dobrze ze ma antybiotyk to szybciutko minie'A ty kobietko troche odpocznij.Sciskam
BeataM, jeśli mogę Ci jakoś podpowiedzieć to.......
sorry nie ufałabym do końca lekarzowi, który leczył Mamę przez półtora roku bez wykonania RTG- to jedno.
Dwa. Na każdej rozpisce w przychodni są podane godziny wizyt domowych lekarzy- dzwonisz i zamawiasz i koniec kropka bez dyskusji z panem doktorem. (Oj zmieniłabym rodzinnego ).
Trzy.Nie wiem kto był Waszym prowadzącym w szpitalu, ale podjechałabym na oddział (domyślam się, że płucny) i porozmawiała z nim o tym błyskawicznym zapaleniu oskrzeli (nie sądzę, żeby Mama dostała wypis bez badań! za to rodzinny stwierdził je bez jakichkolwiek badań np. CRP !!!!)
Cztery. Proponuje zabrać (nawet prywatnie) Mamę do doktor Anny Fleming. Przyjmuje w Medikard na Padlewskiego. Niech Cię nie przerażają kolejki- podjedź i powiedz jak jest
panie w recepcji, znajdą miejsce jeśli nie wejdź między pacjentami i poproś o termin prywatnej wizyty. Twoja Mama potrzebuje pilnie konsultacji,zobaczysz uda Ci się .
Cztery. Zastanów się czy nie uderzyć do Poradni Caritasu na Sienkiewicza-Ci lekarze obsługują również hospicjum domowe- mają doświadczenie w leczeniu p/bólowym i osób z nowotworami- a na pieczątkach nie jest napisane Hospicjum .
Odnośnie przenoszenia oddziału to........ przenoszą się już długo i jak znam życie będzie to trwało-Pani doktor jest tam ordynatorem i z nią a nie z recepcją masz rozmawiać o Mamie- Ty i Twoja Mama nie możecie czekać........
BeataM napisał/a:
"ze względu na progresję choroby i stan ogólny chorej - do leczenia objawowego. Dalsze decyzje co co postępowania z chorą po wizycie w poradni onkologicznej"..
- i tu się nie dziwie lekarzom z płucnego - oni nie są onkologami a jeśli jest progresja (a pewnie jest) potrzebny jest onkolog.
BeataM, zbieraj siły i od jutra działaj.Sama Mamie nie pomożesz, potrzebujesz wsparcia lekarza.
Proszę podeślij mi na PW nazwisko lekarza prowadzącego na płucnym i rodzinnego.
Pozdrawiam Ciebie i Twoją Mamę.
Trzymaj się
widzę, że Ty też sie zmagasz lekarzem rodzinnym. wiem , że Ci to co zaraz napisze nie pomoże, ale niestety tak jest w Polsce - znieczulica lekarzy. nasz internista z jakim kolwiek problemem nie przyjedziesz udziela jednej odpwiedzi, że on tez tak ma i tylko wogóle nie chce wydawać skierowań na badania i na drzwiach od gabinetu wywiesil sobie kartkę, że skierowania na życzenie pacjenta nie beda wydawana. niestety żeby zrobić RTG płuc trzeba mieć skierowanie. poprosiłam, męża żeby sobie je zrobił (tato ma raka płuc a mąż też już dłuższy czas pali i strasznie kaszle) no i pan doktór odkrył że to od papierosów oczywiście skierowania nie mamy. i teraz myślimy o zmianie lekarza. Tatusiowi tez mówili że od petów a teraz rak niedrobnokomórkowy stadium IIIA. wystarczyło tylko dać skierowanie na prześwietlenie :(
pozdrawiam zmień kochana lekarza jak najszybciej bo w takim przypadku lekarz chyba nie powienien odmowic wizyty domowej, bynajmniej jest u nas tak, że każdego dnia jakiś lekarz pełni 2 godzinny dyżur na wizyty domowe.
Beatko, tak mi przykro, że cierpicie jeszcze bardziej. Musisz koniecznie zawieść mamę do innego lekarza, może do szpitala będzie bardziej wiarygodnie. Jeśli chodzi o tego lekarza rodzinnego to należało się sku....lowi. przepraszam, że tak ostro, ale niektórzy są totalnymi chamami, którzy nie posiadają ludzkich uczyć. podkreślam tylko niektórzy. Nasz lekarz rodzinny przyjeżdża na każdo wezwanie, bardzo się przejmuje pacjentami.
Beatko musisz przejść tą ciężką drogę, musisz być silna -dla mamy
ściskam mocno:)
Beatko tylko lekko mogę sobie wyobrazić co czujesz,
Ja też na początku przeszłam taką dawkę biegania i nerwów okrponych, kiedy Tata był w okropnym stanie.
Ja cały czas w duchu jestem za Hospicjum domowym, lekarz byłby pod ręką, opieka pielęgniarska, ale oczywiście decyzja należy do Ciebie, nie chcę naciskać, bo tylko Ty znasz Twoją mamę i tylko Ty wiesz co bedzie najlepsze.
Ja jednak wiem, ze nam bardzo dużo pomaga opieka Hospicjum , wręcz nie wyobrażam sobie co byśmy bez nich zrobili.
Też uważam, że dobrze że nagadałaś lekarzowi, bardzo dobrze.
Teraz najważniejsze, żebyś Ty miala wsparcie dla siebie i medyczne dla Mamy.
Z tego co się zoorientwałam to jesteś jedynaczką, ale jeśli masz kogo zaangażować w pomoc, to proszę zaangażuj, bo będzie Ci ciężko samej. Jest to wyjątkowa sytuacja, bez krępowania bym prosiła o pomoc męża, teściową, koleżankę ... kogolwiek, kto ma dobre serce.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum