Mój dobry humor minął bezpowrotnie, nadzieja legła w gruzach.
Byłam dziś w szpitalu rozmawiałam z lekarką i tak mi powiedziała: postać raka jest rozległa, są przeżuty, nie ma sensu stosować radioterapii, wycięcie chorych narządów nic nie da, nie przedłuży jej życia poniewaz jak są przeżuty to oznacza że komórki rakowe krążą w organizmie. NIE MA SZANS NA WYLECZENIE. Choroba cofa się na czas chemii, po chemii wraca, nie wiadomo czy po miesiacu czy po tygodniu czy po trzech miesiącach. Jak są dobre wyniki krwi można stosować kolejną chemię jak nie to .... Każdy człowiek jest inny i inaczej reaguje na chorobę i leczenie z doświadczenia jednak wie, że- czas życia w przypadku choroby rozsianej - czyli tak jak u mamy - od roku do dwoch lat, przy podawaniu kolejnych chemii, jak nie to krocej.
Wyniki tomografii brzucha wykazaly trzy gozy przerzutowe go wątroby. Oczywiście doktorka też nie powiedziała mamie że ma ... delikatnie mówiąc kiepskie rokowania. Powiedzialaj jej że ja też mamie o tym nie mówiłam i nie powiem.
Jak ja sobie bez niej poradzę . Małe prawdopodobieństwo, że będzie na komunii swojego pierworodnego wnuka, za półtora roku !!!
ŻYCIE CZASAMI JEST DO DUPY
_________________ ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ
Niestety lekarka powiedziała, całą prawdę - niestety przy takim rodzaju raka tak to wygląda.
Fajnie, że miałaś do czynienia z lekarką, która Ci wytłumaczyła wszsytko dobrze, bo ja miałam do czynienia z lekarzem, który mi na wstępie zakomunikował, że Tata napewno umrze!!!!
Szkoda, że mu wtedy nie odpiedziałam w należyty sposób.
Cieszcie się każdą chwilą spędzoną z mamą,
Wiem, ze to mało pocieszające, ale tak naprawdę zawsze żyliśmy ze świadomością, że nasi rodzice odejdą. Wiem, że trydno sobie z tą świadomością poradzić, trudno z tym żyć, kiedy jest to tak blisko.
Sama to przechodziłam, te krzyki, płacze, lamenty.
Niestety włansie takie jest życie czy tego chcemy czy nie. Wiem, że to jest mało pocieszające, ale czasami uświadomienie sobie kolei rzeczy podczas tej naszej wędrówki na ziemii, pewnych praw pozwala nam nie zwariować a skupić się na rzeczach najważniejszych, czyli teraz dla Ciebie spędzaniu jak najwięcej czasu z mamą, robieniu fajnych rzeczy , towarzyszenie w trudnych momentach mamie.
To możecie zrobić dla Mamy i dla Siebie.
Trzymaj sie mocno, wiem, ze to trudny dzień dzisiaj dla Ciebie.
Oczy mam zapuchnięte od płaczu. Z każdym telefonem do mamy zbieram siły aby nie wyczuła,że płakałam. Jestem dzielna dla niej, brak mi dzielności dla siebie ...
_________________ ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ
Przykro mi, bardzo mi przykro. Nie wiem jak Cię pocieszyć i czy to w tej chwili możliwe....
Staraj się być przy Mamie jak najwięcej a zobaczysz, że znajdziesz siłę i będziesz dzielna dla samej siebie też, tak się będzie prostu działo...
Będę trzymać kciuki za Ciebie i Mamę aby choroba nie dawała się Wam bardzo we znaki, oby było jak najwięcej dobrych dni.
Pozdrawiam i ściskam serdecznie....
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Dziś przeczytałam mądre słowa . Pozwól,że Ci je przytoczę :
,,Śmierć nie zna się na dobrym wychowaniu-robi co chce,nie pytając nikogo o zdanie.''
I taka jest prawda. Musisz się przygotować na tyle ile to możliwe na to,że Twoja mam odejdzie. Wiem,że nie jest to łatwe ... Nie cały miesiąc temu straciłam mamę. Przegrała walkę z tym wstrętnym rakiem.
Do dziś jestem zagubiona i nie mogę pojąć dlaczego jej nie ma.
Bardzo mi przykro ,że nie udało sie Wam wygrać z tą chorobą,że tracisz mamę.
Najważniejsze jest teraz to,żeby nie cierpiała.
A Tobie życzę wiele sił :(
Płaczę gdy czytam co piszesz... Zbyt świeża rana jest w moim sercu by coś racjonalnie i mądrze Ci podpowiedzieć. Bo tak wiele chciałabym napisać ...a tak mało potrafię wydobyć słów jak bardzo mi przykro ,że kolejna.........MAMA odchodzi. :(
Przykro mi bardzo, ale jak pamiętasz w moim pierwszym poście napisałem Ci, że o wyleczenie będzie ciężko. Zdiagnozowane przerzuty do narządów odległych oznaczają tylko jedno - walka jest nie do wygrania.
Teraz musicie się skupić na zapewnieniu mamie maksymalnego komfortu. Mama nie może cierpieć dlatego wskazane jest zarejestrowanie mamy w hospicjum gdzie będzie pod opieką specjalistów od walki przede wszystkim z bólem.
Trzymaj się.
Dziękuję wam za wsparcie.
Tak pamiętam co napisałeś awilem, i tak bardzo miałam nadzieję że się mylisz, tak bardzo chciałam, żeby to wszystko nie potwierdziło się.
Jak małe dziecko wierzyłam, że to pomyłka. Bo to MOJA MAMA nie może chorować, nie może odejść, to ona jest moim wsparciem, moim życiem - a jednak okazało się to prawdą :(. Jestem silną osobą i za kilka dni znowu będę się uśmiechać teraz to wszystko muszę przetrawić. Oswoić się z rzeczywistością. Nauczyć się z tym żyć. Dam radę - dla mamy!!!
Zastanawiam się tylko czy mama powinna wiedzieć o tak krótkiej przyszłości. Boje się, że gdy się dowie, że nie ma szans na wyleczenie to że przestanie walczyć o kolejne dni życia.
[ Dodano: 2011-01-06, 06:57 ]
Informację docierają dziś do mnie z opóźnieniem. Przepraszam za niewiedzę ale awilem, o jakim hospicjum mówisz? Myślałam, że wszystko zapewni nam onkolog.
_________________ ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ
Hospicjum domowym ewent. stacjonarnym.
Onkolog nie zapewni Wam przyjazdu do domu i podania mamie np. środków przeciwbólowych lub innych leków, kiedy stan mamy się pogorszy. Dlatego warto być pod opieką hospicjum, choćby dla własnego poczucia bezpieczeństwa, że gdyby coś się działo zawsze jest ktoś (lekarz, pielęgniarka), kto przyjedzie do Was i pomoże rozwiązać problem.
kset79, tak jak pisze absenteeism, jest to opieka lekarza ,pielęgniarki w naszym przypadku była to również pomoc ,która była bardzo potrzebna księdza oraz psychologa.
Są to zazwyczaj ludzie z wielkim sercem ,którzy znają się na tym co robią.
POMOGĄ a nie ZASZKODZĄ wierz mi!
Powiedz lekarzowi,żeby wystawił Wam takie skierowanie ... Gdzies w Waszym mieście znajduje się takie hospicjum?
Niestety chyba nie. Mieszkam w małej miejscowości na Lubelszczyźnie. Ale zapytam lekarza rodzinnego może on wie gdzie najbliżej znajduje się takie hospicjum. Do szpitala na chemię mamy jakieś 60km. i przy tym szpitalu wiem, że coś takiego funkcjonuje ale nie wiem czy będą jeździć tyle kilometrów do nas.
_________________ ZAWSZE BĘDĘ CZĄSTKĄ CIEBIE
ZAWSZE CZĄSTKA CIEBIE BĘDZIE ZE MNĄ
nie daj się pozbyć
ja dzięki temu forum zyskałam pewność siebie i chyba mam jakąś determinacje w oczach i w głosie,bo jak na razie udaje mi się załatwić wszystko co trzeba,nie daj się spławić
ściskam
Nie pozwól się im zbyć. Nic im się nie satnie gdy załatwią lub jeżeli pomogą Ci w załatwieniu pomocy.... bądź twarda i stanowcza. Pamiętaj,że taka pomoc się Wam należy!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum