Witam ja wlasnie czekam tez na to leczenie mam miec na przelomie marca/kwietnia poki co mam przepisane 20 seansow po 1,5 godz codziennie,a po tym planuja robic mi implanty wiec ma nadzieje,ze wreszcie moj problem zebowy jesli nie zniknie to chociaz zminimalizuje sie-
Dzięki za odpowiedź. Przede mną dopiero konsultacje, wybieram się we wtorek 18 lutego, bo w najbliższy nie mogę. Zobaczymy co powiedzą.
Jeśli codziennie, to trzeba by było zatrzymać się gdzieś tam, bo nie wyobrażam sobie dojazdów codziennie, w moim przypadku 300 km w obie strony.
A implanty to tam ci mają robić?
No ja czekalam na to az 2,5 roku i tez bede dojezdzac z tym,ze 60km i to jest codzienie przez 20 dni bede dojezdzala do Helsinborga a implanty beda robic w Malmö lub Lundzie tak mysle narazie nawet nie pytalam
zoi, zobacz tu:
http://www.eholiday.pl/ta...ie-38857,2.html
Jeżeli coś wybierzesz, jeżeli będziesz bez samochodu to pomogę Ci wyszukać dobre połączenie komunikacją miejską.
_________________ „Żółw musi być aż tak twardy, bo jest aż tak miękki”. St.J.Lec
Lider czerwonej kreski./Kuba Wojewódzki (tego forum).
Dziękuję jo-a Przejrzę oferty, jak już poznam szczegóły, zakładając, że mnie zakwalifikują do tego leczenia. Mam rodzinę w Gliwicach, więc w razie czego mogłabym dojeżdżać stamtąd, choć czasem wygodniej i taniej jest coś wynająć.
evelinaswe, czekałaś dwa i pół roku Masakra!
Nie wiem, jakie przeszłaś leczenie, bo od pewnego czasu nie zaglądam w ogóle na forum, ale jeśli radioterapię, to jest duże ryzyko, że implanty się nie przyjmą, a koszt - wiadomka.
No wlasnie po radio nie bylo mozliwosci wczesniej i dlatego zdecydowali na ta tlenoterapie aby mozna bylo zrobic implanty bo w sumie kosci szczekowe nie sa zle a jedynie tkanki macierzyste ,pisze na tyle na ile to rozumiem ale wlasnie stwierdzili,ze jest nadzieja po tym bo jesli nie wystarczy tych 20 seansow przedluza o iles tam .Poki co zyje nadzieja a co sie okaze w praniu zobaczymy.A marzyc warto to nic nie kosztuje.
W międzyczasie przeczytałam cały twój wątek. Musimy wierzyć i cieszyć się tym, że nam się udało, choć życie po raku nie jest łatwe. Tak jak dawniej nie będzie już nigdy. Mam nadzieję, że uda ci się z tymi implantami. Mnie zostało jeszcze parę wspomnień po zębach na dole, zabezpieczonych koronami akrylowymi, ale to raczej efekt kosmetyczny, bo gryźć tym nie za bardzo można. Ostatnio zjadłam jedną koronę i nie mogę zafundować sobie nowej (tylko 350 zł), bo kategorycznie nie wolno mi robić wycisków, gdyż grozi to patologicznym złamaniem żuchwy. Makabra! Moja szczęka została w połowie spalona, dosłownie, bo jak chirurg rozciął dziąsło, to martwa kość była czarna. Mam nadzieję, że u ciebie nie jest aż tak dramatycznie. Niemniej mój chirurg twarzowo-szczękowy, mający sporą praktykę i doświadczenie z pacjentami po radioterapii twierdzi, że robił wiele implantów i w żadnym przypadku ani jeden się nie przyjął. Trzymam kciuki aby ci się powiodło.
W ostateczności pozostaje proteza ruchoma, ale dolna - dobrze jest jak ma się na czym zaczepić. Nie martw się.
Ja wlasnie przed radioterapia jak mi usuwali dolne zeby bo nie to ,ze byly w az tak zlym stanie ale nie bylo czasu na leczenie ublagalam zeby mi zostawili chociaz 2 wlasnie po to,zeby protezka miala mi sie na czym trzyma.No ale niestety te zeby juz swoje przeszly sa "osamotnione" tez z nimi przezylam gehenne a one ze mna bo niestety jestem uczulona na metal a nikt nie potrafil zrobic mi haczykow w protezce tak aby nie dotykaly mi zebow,czeho skutki byly takie,ze zakladajac protezke i nawet pozniej mozg mi sie lasowal.Na szczescie znalazlam protetyczke w PL ktora te druciki zalala mi akrylem /tu stomatolodzy robili wielkie oczy jak to widzieli/.Jestem po kanalowym tych moich zabkow ,byly juz 2x lakowane ale niestety korzenie sa juz na wierzchu i one sa w stanie agoni a stomatolodzy czarno mnie widza z protezka calkowita .Wiec niech sie dzieje wola nieba bo albo implanty sie przyjma i pozyje troche albo kupie sobie trutke na szczury bo nie widze siebie dalej/zartuje oczywiscie chociaz nie do konca/bo to koszmar jest
Dziewczyny, a interesowałyście się mostami z włókna szklanego? Podobno można z nich zrobić również poparcie. W Polsce są gabinety, w których można coś takiego zrobić i jest alternatywa dla implantów a cena o połowę niższa. Nie wiem tylko czy po radioterapii można tą metodę wykorzystać. Ja znalazłam tę metodę w internecie, tylko nie wiem czy jest dla nas, czy jest to jakiś eksperyment, jak to określił mój tutejszy (niemiecki) stomatolog.
Jestem po konsultacjach, dzisiejszych w CLO w Siemianowicach. Zakwalifikowana do HBO - terapii tlenowej w komorze hiperbarycznej.
Choroba podstawowa (ICD 10) - Martwica kości żuchwy (M87.3). Stan po radioterapii z powodu raka nasady języka (2009). Stan po chemioterapii.
Wskazanie - 60 zabiegów po 1,5 godziny w komorze hiberbarii tlenowej, czyli 3 bite miesiące non stop (bez weekendów), a w razie potrzeby... dłużej
Czas oczekiwania 4 miesiące, ale jak ktoś wypadnie z kolejki, co jest dość częste, to z dnia na dzień, czyli siedzę na walizkach i szukam hotelu oraz rozmyślam jak pogodzić to z moim obecnym życiem
Dziewczyny, jo_a, asiunia176, jesteście wielkie, dziękuję za życzliwość i spontaniczność, ale w tym wypadku zwalanie się komuś na łeb i dezorganizowanie mu życia absolutnie nie wchodzi w rachubę. Muszę się z tym przespać i tyle.
[ Dodano: 2014-02-18, 22:14 ]
To nie znaczy, że zastanawiam się nad sensem i celowością terapii refundowanej przez NFZ, jo_a.
Chcę i skorzystam z tej możliwości, bo to moja szansa, tylko muszę sobie parę rzeczy poukładać. Trzy miesiące, to nie trzy dni. Trochę to komplikuje życie, zawodowe również.
Ale kto powiedział, że będzie łatwo? Życie to nie je bajka.
Witam widze,ze dali Ci duzo tych zabiegow ja mam przyznane poki co 20 na poczatek tak mi powiedzieli zaczynam prawdopodobnie od maja .Jak bedziesz szybciej a czuje,ze bedziesz napisz prosze jak to znosisz i tak ogolnie 3 mam kciuki i pozdrawiam.A organizacyjnie poradzisz sobie napewno
U mnie czas oczekiwania wynosi 4 miesiące, czyli terapia planowo może się zacząć na początku lipca, no chyba, że parę osób wyleci z kolejki. Któż to wie.
Też się zastanawiam nad skutkami ubocznymi, dlatego pytałam na wstępie, czy ktoś z tu obecnych przez to przeszedł. Trzaski w uszach i zatykanie można chyba jakoś znieść, ale krótkowzroczność (już mam), a tym bardziej zawężenie pola widzenia po 30 seansach nie brzmi dobrze. Żeby nie było "zamienił stryjek...". Nawet jeśli ta tlenoterapia przejściowo pada na oczy, to chciałabym wiedzieć, ile trwa ta "przejściowość". Bo u mnie przejściowa utrata smaku po radioterapii trwała całe dwa lata.
Evelinka, jak zaczniesz pierwsza, to relacjonuj. I vice versa
Jan Pokrywka to postać nieco kontrowersyjna Wzięłabym na to poprawkę .
Prof. Składowski, który skierował mnie na tę terapię, twierdzi, że zmiany martwicowe się po tym cofną, tzn. że kość i tkanki miękkie się zregenerują. Mój chirurg szczękowy mówi, że to super sprawa i sam chętnie wziąłby parę takich sesji. Nie wydaje mi się, żeby mieli mi tam "poparzyć tlenem płuca". Zresztą, jak uznasz, że ci to nie służy, zawsze możesz podziękować i nie kontynuować. Nie martw się na zapas
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum