Szkoda. Może dałoby się ją przekonać fakten że lekarz czy pielęgniarka z HD jest na telefon a bez tego to różnie bywa?
W każdym bądź razie bardzo by wam to pomogło.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
No właśnie ale ciężko mamę przekonać
Nie wiem co w takiej sytuacji robić czy czekać do zrobienia TK i poźniej ponownie do Katowic tam gdzie miała naświetlania i kontrolę? Szkoda tylko że lekarz nie powiedział nam aby zrobić przed planowaną kontrolą TK to byśmy zrobili ją wcześniej no i też dziwne że jej tam nie wykonali.
Skutki radioterapii można ocenić dopiero po jakimś czasie, bo nawet jeżeli nastąpiło niszczenie komórek rakowych w guzie to guz tak od razu nie znika, organizm musi wchłonąć pozostałości. Termin TK 29.01 po radioterapii 16 grudnia i tak jest bardzo krótki. Opuchlizna naświetlanej okolicy może pojawiać się i znikać nawet kilka miesięcy po naświetlaniach. Nie ma innego wyjścia niż czekanie na wynik TK. Bierz pod uwagę to, że podejmowanie następnych działań leczniczych bez rozeznania co dokładnie się dzieje może mieć fatalne skutki. Pierwsza kontrola była prawdopodobnie dla oceny czy nie nastąpiło jakieś większe oparzenie promieniami co czasami się zdarza i konieczne jest leczenie.
Dzięki gaba troszkę mnie uspokoiłaś ale jakoś mnie wszystko przeraża jak patrzę na mamę , język wydaję mi się że już jest wypychany z jamy ustnej . Poczekamy na tą tomografię 29.01
Myślę, że gaba miała na myśli ocenianie efektów radioterapii radykalnej czyli takiej kilkutygodniowej, która ma na celu całkowite zniszczenie guza. Wtedy faktycznie proces regeneracji trwa długo lub nawet bardzo długo.
Natomiast u mamy zastosowano 2 pięciodniowe cykle naświetlań przedzielone przerwą. Z całą pewnością nie jest to leczenie radykalne. Tzn. czasem stosuje się takie krótkie cykle, żeby sprawdzić czy guz w ogóle reaguje i w przypadku nadspodziewanie dobrych efektów można próbować rozpocząć intensywną radioterapię radykalną.
Jeżeli oprócz obrzęku widoczne jest także nasilenie się problemów z jedzeniem, przełykaniem to jest to niepokojący objaw. Oczywiście TK wiele wyjaśni.
Co do hospicjum to rozumiem obawy i niechęć mamy. Nie używaj więc tej nazwy. Możesz poszukać poradni paliatywnej.
Problem z jedzeniem był i nadal jest ale mama coś tam zawsze zje mało ale zawsze coś.
Z wagi na pewno już schodzi ...
Co do obrzęku to jest dojść spory (staram się na mamę tak nie patrzeć), dolna cześć brody równomierni spuchnięta po obu stronach, język nieco wypchany, dolna warga równie mocno spuchnięta.
Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, wydaje mi się że po prostu tracimy czas...
sebaele,
Jeśli dobrze pamiętam to Twoja mama nie może być leczona chemioterapią, tak? Lekarze nie zakwalifikowali jej do tej formy leczenia i stąd decyzja o paliatywnej radioterapii.
Piszesz, że tracicie czas - tzn. w sensie szybszego wyniku TK to nie, bo obawiam się, że po prostu nie ma innej ścieżki leczenia. Jeżeli naświetlania nie zadziałały to trzeba by zrobić coś innego. A skoro chemia odpada ze względu na ogólny stan zdrowia, to sytuacja jest poważna.
Oczywiście nie przesądzam sprawy i być może wynik TK pokaże jakąś poprawę. Z tym, że ważniejsze jest samopoczucie chorego niż sam wynik.
Na pewno to co trzeba zrobić to opieka paliatywna, która będzie wyprzedzać narastanie dolegliwości związane z rozrostem nowotworu. Nacieki nowotworowe są generalnie w pobliżu odcinków ukł.pokarmowego i ukł. oddechowego ( dno jamy ustnej, okolica gardłowa, tak?). Komplikacje w tym zakresie to bardzo trudna i dotkliwa sytuacja.
Naprawdę nie czekaj z załatwianiem pomocy np. z poradni medycyny paliatywnej. To się przyda bez względu na kolejne decyzje onkologa.
Tak mama nie może być leczona chemioterapią ale nie wiem co będzie dalej jak TK pokaże i będzie bez mian a gorzej!!!
Nie wiem jak z tą chemią jest że jak raz już zostanie odrzucona to już wcale jej nie otrzyma?
sebaele,
Jeśli mama ma jakąś chorobę przewlekłą z powodu której wcześniej nie można było zastosować chemii to zakładam, że nic się nie zmieniło. Czy mama ma chore nerki, serce, coś innego?
Niestety nie można podać leczenia, które mogłoby bezpośrednio zagrozić życiu pacjenta.
Wiem, że oczekiwanie na niepewny wynik jest okropne i prawie zawsze daje uczucie totalnej bezradności. Dlatego spróbuj pomyśleć o tym na co moższ mieć wpływ - np.na poprawienie odżywienia mamy. Oczywiście nie samodzielnie, ale właśnie z pomocą np.poradni paliatywnej albo hospicjum domowego. Można zmienić jadłospis mamy i dodać konkretne produkty specjalnie przeznaczone dla osób z chorobą nowotworową. O pewnych kwestiach trzeba pomyśleć teraz, zanim mama bardziej osłabnie.
Jeżeli lekarze wymyślą jednak jakieś dalsze leczenie paliatywne to pacjent prawidłowo odżywiony ma szanse lepiej wszystko znieść.
Mama na nic innego nie chorowała, a przed tymi naświetleniami robiła jakieś badania gdzie pisało niewydolność nerek.
Mama sobie jakoś tam radzi, czy obiad ugotuję robi to co robiła ciągle lecz już siedzi w domu bo gdzie z taką twarzą wychodzić (.
Czyli mam myśleć że jak mama tak spuchła to całe naświetlania nic nie dały? Strasznie to wygląda.
Na kontroli lekarz nic nie mówił, powiedział tylko że trzeba zrobić tomografię i nic więcej .
Załatwiłem mamie te tabletki na opuchliznę DEXAMETHASON 4mg ale kurcze lekarz tak szybko mówił przez tele poradę że dokładnie go nie zrozumiałem.
Przepisał również osłonowe.
Zrozumiałem że 1 tabletka rano a 2 przed obiadem ale czy to nie będzie za duża dawka 8mg?
Może ktoś miał styczność z tymi tabletkami?
Missy rozmawiałem z lekarzem przez telefon ale nie z tym co prowadzi mamę bo go nie było a dzwoniłem właśnie w sprawie tych leków, lekarz powiedział mi przez telefon że mama nie zgodziła się na chemioterapię bo widziała co napisał lekarz prowadzący.
Nie było mnie przy tym gdy mama podejmowała taką decyzję i prawdopodobnie lekarz prowadzący powiedział że chemia to może zabić że to gwóźdź do trumny i zapewne dlatego mama się nie zgodziła.
Zobaczymy co teraz będzie tego 8 lutego.
Deksametazon ( steryd) jest szeroko stosowany w leczeniu onkologicznym ( i nie tylko).
Najogólniej i najprościej można powiedzieć, że ogranicza/zmniejsza różne reakcje zapalne w organizmie - i te wywołane chorobami i te spowodowane leczeniem.
8 mg to nie jest duża dawka, jeżeli lekarz taką ustalił to się jej trzymajcie. Często, w zależności od stanu pacjenta, stosuje się zdecydowanie wyższe dawki.
Czego nie zrozumiałeś w trakcie teleporady? Co jeszcze jest ewentualnie nie do końca jasne? Dawkowanie rano i w południe jest standardowe, pamiętajcie tylko, że nie na pusty żołądek, ale albo w trakcie jedzenia albo po.
Problem w tym że ja nie pamiętam jakie były wcześniej ...
Pamiętam tylko te opakowanie PABI DEXAMETHASON ale ile mg nie wiem.
Byłem w piątek w aptece, podałem kod sprzedawczyni dała mi osłonowe i właśnie te PABI DEXAMETHASON 1mg...
Wczoraj była u nas Pani z apteki i powiedziała że zaszła pomyłka i że to miał być lek DEXAMETHASON 4mg i taki zostawiła DEXAMETHASON KRKA 4mg więc ja już całkiem zgłupiałem.
Teraz w domu mam PABI DEXAMETHASON 1mg i DEXAMETHASON KRKA 4mg lecz mamie powiedziałem aby brała po jednej tabletce dziennie tego 1mg rano i po obiedzie...
Teraz tak się zastanawiam jaka powinna być ta dawka, czy to lekarz się pomylił, w aptece, a może ja coś zle zrozumiałem?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum