Jestem już po dwóch naświetlaniach (jeszcze tylko 33 przede mną )
Wyniki z krwi są niezłe:
Martwię się tylko niektórymi niskimi wskaźnikami.
Mocznik w surowicy 16mg/dL (norma: 16-45)
Żelazo w surowicy 36 ug/dL (norma: 37-145)
Bilirubina całkowita 0,19 mg/dL (norma: 0,20 - 1,00)
RDW 11,4% (norma: 11,5 - 14,5)
BASO 0,1 K/ul (norma: 0,0 - 0,1)
Jutro idę na pierwszą chemię. Trochę się martwię... trochę? He... jestem przerażona...
Ps. Ciężko mi znaleźć konkretnie w wyszukiwarce wspomaganie radio i chemioterapii, doświadczenia forumowiczów w radzeniu sobie ze skutkami... może to kwestia chaosu i strachu...
Pozdrawiam niedzielnie i przede wszystkim wiosennie i dziękuję za wsparcie
Skutki uboczne radio - i chemii- mogą być różne i każdy znajduje własne sposoby radzenia sobie.
Na bieżąco będziemy Ci radzić na tyle na ile potrafimy.
Tu znaleziona literatura w internecie (nie najgorsza):
http://policzmysie.pl/por...k-dla-pacjenta/
Postaraj się jeść dużo mięsa czerwonego (np. tatara z polędwicy wołowej) - jest to źródło łatwo przyswajalnego żelaza, jajka, wątróbkę - poprawisz parametry krwi dietą...
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Ciężko mi znaleźć konkretnie w wyszukiwarce wspomaganie radio i chemioterapii, doświadczenia forumowiczów w radzeniu sobie ze skutkami... może to kwestia chaosu i strachu...
Dziękuję... nawet się już na tą wołowinę nastawiłam ale jak pomyślę o jedzeniu to mam odruch wymiotny...
przedwczoraj dostałam pierwszą chemię i bardzo dobrze się po niej czułam... zgłodniałam, miałam przypływ energii i w ogóle mega dobry humor... kryzys przyszedł późnym wieczorem (pewnie leki przestały działać)... całą noc walczyłam żeby nie zwymiotować... przysypiałam to znów budziły mnie nudności... teraz dopiero poczułam, że jestem chora... :(
Podniosłam sobie wyżej poduszki i próbowałam spać w pozycji półsiedzącej - trochę pomogło.
Słyszałam też o wyciśnięciu czosnku do słoiczka i w razie nudności wąchaniu go, ale jeszcze nie stosowałam - nawet jak to piszę to mną targa... poza tym mam zwiększoną wrażliwość na zapachy.
Myśl o jakimkolwiek jedzeniu wywołuje nudności a jak już zjem to dużo kosztuje mnie nie zwrócenie tego wszystkiego... długo to może potrwać? Mam chemię co tydzień i się boję, że to tak już do końca będzie...
No i dużo śpię... ale to chyba dobrze?
Myśl o jakimkolwiek jedzeniu wywołuje nudności a jak już zjem to dużo kosztuje mnie nie zwrócenie tego wszystkiego... długo to może potrwać? Mam chemię co tydzień i się boję, że to tak już do końca będzie...
Niestety nie odpowiem Ci na pytanie czy długo tak będzie, bo każdy ma po swojemu, i poza tym ja miałam inną chemię.
Ale myśl o jedzeniu, powąchanie jedzenia, też wywoływały u mnie nudności, a utrzymanie w żołądku tego co z wielkim trudem w siebie włożyłam graniczyło z cudem . Ja tak miałam ze 3-4 dni, ale jak pisałam wcześniej miałam inną chemię (miałam różną chemię, i one trwały po kilka dni).
Czy dostałaś tabletki przeciwwymiotne. Jeśli tak to trzeba je brać. I tak na przyszłość, po chemii nawet gdy Cię nie będzie mdliło (na początku) to i tak weź te proszki. Lepiej aby się nie rozkręciły wymioty, to zapobiegać
vicctory napisał/a:
No i dużo śpię... ale to chyba dobrze?
Skoro Ci się chce spać, to spać. To dobrze, w czasie snu organizm dobrze się regeneruje. Ja też sporo spałam i byłam z tego zadowolona, bo się udawało przespać te kiepskie dni
[ Dodano: 2012-03-28, 12:25 ]
I oczywiście pozdrawiam Cię cieplutko i trzymam mocno kciuki.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Spokojnie, jeśli jeszcze nie dostałaś, to poproś o środki przeciwwymiotne - koniecznie i je używaj (oczywiście). Też tak miałam, od piewszej chemii, więc wiem co czujesz . Jeśli możesz to dużo śpij, bo to naprawdę pomaga .
Serdecznie Cię pozdrawiam i trzymam kciuki .
Wczoraj po RTH miałam iść na kontrolę do mojej pani onkolog, ale wcześniej ona zauważyła mnie ledwie żywą na korytarzu... okazało się, że wcale nie musiałam się tak źle czuć. Przepisała mi inne leki przeciwwymiotne i od razu zaproponowała zastrzyk... a ja się niepotrzebnie męczyłam sądząc, że skoro się źle czuję to znaczy, że chemia działa i zabija dziada ...
Ja już sama nie wiem czy mi się faktycznie robi niedobrze, czy to tylko echo poprzednich dni. Wszystko kręci się wokół jedzenia... najpierw zastanawiam się co zjeść, a później jak już zjem to myślę co zrobić żeby nie zwymiotować oczywiście jak mnie najdzie, tak jak teraz to jem... kanapka z nutellą okazuje się nadzwyczaj smaczna... sama nie wiem na co mam ochotę, kiedy znikają nudności zjadłabym wszystko... jak w ciąży kanapka z nutellą zagryziona jajkiem z ogórkiem kiszonym...
a ja się niepotrzebnie męczyłam sądząc, że skoro się źle czuję to znaczy, że chemia działa i zabija dziada ...
Przepraszam, że się uśmiechnęłam.
Ale niestety nie ma takich prostych przełożeń, że (za przeproszeniem) im więcej rzygasz tym lepiej chemia działa.
A po to są proszki przeciwwymiotne, że pomóc i poczuć się lepiej. Nie ma co się męczyć.
I dla Ciebie najlepiej gdy czujesz się dobrze i dziada zabijasz
Ja po pierwszych chemiach, potem już sobie wypracowałam swój własny system przetrwania.
vicctory napisał/a:
najpierw zastanawiam się co zjeść, a później jak już zjem to myślę co zrobić żeby nie zwymiotować
Też tak miałam.
A po tych kilku dniach 'surwiwalu chemicznego' też miałam przeróżne zachciewajki. Niektórych wciąć bałam się jeść niektórych rzeczy, niektóre mnie odrzucały, a niektóre wciąż źle reagowałam.
Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymaj się cieplutko i dobrze
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Justynko, ja też się uśmiechnęłam jak tylko pani doktor mi to uświadomiła. Nie wiem skąd u mnie takie głupiutkie przekonanie. To coś podobnie jak "na raka się umiera" - z tym już sobie poradziłam
Chyba powinnam częściej tu pisać - a ja oczywiście po raz kolejny chcę pokazać, że dam radę... tylko po co? Cieszę się, że mam już dobre leki przeciwwymiotne i ochotę na ser żółty
vicctory,
Chemia potrafi powalić na kolana a w połączeniu z radioterapią potrafi być nam naprawdę nieciekawie. Nie wolno na siłę walczyć z wymiotami po chemii bo jest to silniejsze od nas. Od tego są na oddziale zastrzyki i tabletki o które zawsze proś a nie męcz się. Z jedzeniem po chemii jest u każdego z nas inaczej. Niektórzy nawet nie maja mdłości, innych rwie niemiłosiernie. Czasem będziesz miała na coś apetyt a gdy to już będziesz miała to nie będziesz mogła na to nawet spojrzeć. Taka huśtawka to coś naturalnego. Jak pisze małgosia_43 to święta racja, jedz co Tobie w danym momencie smakuje i ciesz się, że masz apetyt. Jeśli go nie będziesz miała to staraj się przełamać i po prostu wpychaj w siebie. Nieładnie to brzmi ale my tak właśnie robiliśmy gdy byliśmy tu gdzie Ty teraz.
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
Szukałam w kilku aptekach preparatów ślinowych i niestety jakaś nędza jest u mnie w mieście... z tych, które polecano w wątku o pielęgnacji jamy ustnej w czasie leczenia nic nie sprzedają w Polsce... znalazłam w Internecie Xerostom - niestety w aptece pani mi powiedziała, że w bazie ogólnokrajowej takiego preparatu nie ma. Ciekawe...
No nic... mówiła mi coś o tabletkach pobudzających wydzielanie śliny SST - niestety też nie było. Ktoś z was używał tego cuda? A może macie aktualne informacje o lekach sprzedawanych w polskich aptekach?
Z góry serdecznie dziękuję za pomoc... suchość zaczyna dawać mi się we znaki...a jutro znowu chemia
[ Dodano: 2012-04-01, 20:31 ]
i życzę jak najmniej uciążliwych skutków ubocznych, a najlepiej żadnych skutków ubocznych, za to jak najlepszych efektów zdrowych, giń raku wredny
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
SST ja brałem. Działa, ale... jest za kwaśne. To ekstrakt kwasów owocowych. Zdrowy pewnie ślini się przy tym jak mops, ale na śluzówkę podrażnioną radiem to chyba zbyt mocne... Zamów w aptece Biotene Oralbalance Gel - jest w bazie, działa, i sprowadzą.
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum