Proszę o pomoc w interpretacji moich tymczasowych wyników. Trudno jest mi zinterpretować to, co usłyszałam z tym co przeczytałam. Sprawa wygląda następująco. 9 lutego 2012r. wybrałam się do mojego lekarza ginekologa (onkologa ) na wizytę ponieważ ostatnią miesiączkę miałam w listopadzie 2011r. i od tamtej pory cisza. Zaniepokoiłam się, chociaż brałam pod uwagę pewne zawirowania ze względu na moją onkologiczna przeszłość ( marzec 2010r. resekcja żołądka, 4 cykle chemioterapii zatrzymanie miesiączki i powrót regularnych cykli od kwietnia 2011r.). Ostatnia kontrola w lipcu 2011r. ( wykonane USG - jajniki prawidłowej wielkości, cytologia II stopień).
W tym momencie zaczyna się mój problem. Ginekolog w czasie badania stwierdził, że mam powiększony lewy jajnik. Wykonane USG dopochwowe - wynik lewy jajnik ok. 5,68 cm x 3,19 cm. Gdy usłyszałam, że należy to dokładnie zdiagnozować - zdenerwowałam się. Za tydzień miałam wyznaczony termin badania kontrolnego tomografii z kontrastem. Niestety moje nerwy zjadły mój rozsadek i trzeźwość umysłu. Nawet nie dopytałam, co według lekarza dzieje się z moim jajnikiem. Następnego dnia pojechałam do mojego lekarza prowadzącego, aby zlecenie tomografii jamy brzusznej rozszerzyć o miednicę i wykorzystać zarezerwowany termin badania. Z niecierpliwością czekałam na 17 lutego na tomograf, a potem jeszcze w ogromnym stresie oczekiwanie na wynik badania. Dziś odebrałam wynik i jakie było moje zdziwienie, gdy przeczytałam opis - ,,W zakresie miednicy (poprzednio nie badanej) mas guzowatych i węzłowych nie stwierdza się. Kościec miednicy bez ognisk podejrzanej przebudowy.
W pierwszym odruchu bardzo się ucieszyłam, ale nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć? Z jednej strony, USG- jajnik powiększony, z drugiej - tomografia gdzie wszystko jest ok.
Jak to możliwe? Czy powinnam się niepokoić ?. Wiem, że całą sprawę trzeba wyjaśnić do końca. Wizytę u ginekologa mam wyznaczoną na czwartek. Dlatego bardzo proszę o merytoryczną pomoc ( jeśli na tym etapie jest to w ogóle możliwe). Denerwuję się bardzo, na dodatek chyba z nerwów schudłam 2 kg. Przy mojej diecie, trudno jest przybrać na wadze, dlatego każda strata jest tym bardziej dotkliwa. A może niepotrzebnie sama się nakręcam?
Co dalej? Czy konieczny będzie zabieg? Czy diagnoza możliwa jest tylko po badaniu histopatologicznym ? Jak interpretować dwa sprzeczne wyniki badań?
Przepraszam jeśli popełniłam błąd. Piszę w temacie raka żołądka o zagadnieniach z zakresu ginekologii. Mam nadzieję na pomoc ze strony moderatorów.
W załączeniu zdjęcie z USG oraz opis wykonanej tomografii.
Wykonane USG dopochwowe - wynik lewy jajnik ok. 5,68 cm x 3,19 cm.
Przydałby się opis badania USG, zawierający porównanie do obrazu USG wykonanego wcześniej. Czyli: co dokładnie się zmieniło i w jakim czasie.
Myślę, że głównie od tego zależy dalsze postępowanie.
pozdrawiam ciepło.
Przepraszam, ponieważ mój poprzedni wpis jest dość chaotyczny. Spróbuję go uporządkować.
Moje wizyty u ginekologa są prywatne. Pan doktor prowadzi dokumentację pacjentek w swoim laptopie. Problem w tym, że nie posiadam opisu (oraz wydruku zdjęcia) mojego badania z lipca 2011 roku. Wtedy wydawało mi się, że skoro wszystko jest w porządku, opis nie jest taki istotny. Jestem pacjentką Pana doktora od kilku lat i nigdy nie domagałam się opisu wykonanego badania. Dziś wiem, że to mój błąd.
W czasie wizyty 9 lutego 2012 lekarz sprawdził zapisy z lipca 2011 (cytując moje wyniki) i porównał z tym, co sprawdził w czasie bieżącego badania oraz z obrazem USG. Wręczył mi wydruk oraz swoją wizytówkę z prośbą o telefon od mojego lekarza prowadzącego. Chciał porozmawiać i wyjaśnić konieczność rozszerzenia tomografii o miednicę. W wyniku rozmowy (następnego dnia) dopisano miednicę do wcześniejszego zlecenia.
W ten oto sposób mam w ręku tylko opis TK i wydruk obrazu USG bez opisu. Wierze, że wiele wyjaśni czwartkowa wizyta u ginekologa. Tymczasem nerwy grają pierwsze skrzypce, a po mojej głowie jak mantra krąży pytanie – jak możliwe są dwa różne wyniki oraz co dalej?
Sporo niewiadomych, a ja w tym wszystkim czuję się zagubiona i jednocześnie zła na siebie. Dlaczego nie domagałam się opisu?!
Nic straconego. O wszystko można zapytać na najbliższej wizycie.
Proponuję poprosić ginekologa o opis zawierający porównanie tych dwóch badań USG, w tym:
- o ile zmieniły się wymiary jajnika
- czy zmieniła się echogeniczność
- czy echo obecnie jest jednorodne czy niejednorodne (i jakie było poprzednio)
- czy obraz USG sugeruje obecność jakiejś zmiany ogniskowej
- czy cokolwiek innego uległo zmianie (wymiary drugiego jajnika?)
Opis powinien zawierać wnioski / sugestie wykonującego badanie USG.
Jeśli obraz TK uspokoi lekarza ginekologa powinnaś się umówić za np. 4-6 tygodni na ponowne, kontrolne USG ginekologiczne (w celu sprawdzenia co się będzie działo dalej).
Dziękuję za szybką reakcję i cenne wskazówki.
W tym momencie ( bez dokumentów) mogę tylko powiedzieć, że lewy jajnik obecnie, powiększony jest w stosunku do obrazu z lipca 2011r. o 100%.
Prawy na dzień 9 stycznia 2012, nie wykazywał zmian wielkości. Nic nie wiem na temat echogeniczności. Myślę, że obraz był na tyle niepokojący, że w pierwszym momencie lekarz rozważał, możliwość wykonania PET-u ( dlatego chciał rozmawiać z moim lekarzem prowadzącym). Ostatecznie skończyło się jak już pisałam na rozszerzeniu badania KT. Zadałam oczywiście pytanie, co może oznaczać wspomniany obraz USG. Usłyszałam, że trzeba wykonać tomografię i wtedy będzie wiadomo coś więcej.
Czyli wiem, że nic nie wiem. Pozostaje tylko czekać na jutrzejszą wizytę.
Dziękuję, jeszcze raz za uporządkowanie moich zakręconych myśli.
Pozdrawiam.
sprinter,
oczywiście nie jest wskazany przedwczesny alarm oraz wyciąganie wniosków na wyrost, jednak w tym wypadku trzeba zachować szczególną 'czujność onkologiczną'.
Wytłumaczę dlaczego.
Rak żołądka u kobiet ma skłonności do tworzenia przerzutów do jajników. Taki przerzut nazywany jest guzem Krukenberga.
Szczególnie należy mieć tu na uwadze typ rozlany raka żołądka (mający większą skłonność do rozsiewu) oraz (pod kątem ewentualnych przerzutów do jajników) raka wytwarzającego śluz.
W Twoim przypadku rak żołądka posiadał dwie w/w cechy, stąd konieczna jest szczególna ostrożność i dokładność w interpretacji wyników badań obrazowych.
Ujemny wynik TK jest dobrą wiadomością, jednak nie jest niewątpliwym dowodem na brak rozsiewu. Stąd tak istotna będzie dokładna interpretacja obrazu USG ginekologicznego, które w ocenie przydatków jest badaniem dość czułym.
Więcej o guzie Krukenberga na przykład -> tutaj <- .
Na koniec zaznaczam ponownie, że nie jest powiedziane, że doszło, czy dojdzie do rozsiewu - po prostu należy zachować czujność i starannie monitorować Twój stan zdrowia.
pozdrawiam ciepło.
Jestem po wizycie u ginekologa. Chciałbym, aby to był tylko zły sen. Niestety to wszystko dzieje się naprawdę. Ponieważ mam problem ze skanerem, mogę na razie tylko zacytować wynik badania USG wykonanego trzy tygodnie temu.
,,Macica prawidłowej wielkości i echogenności, endometrium linijne jednorodne o grubości 5 mm. Jajnik lewy zmieniony w guz o litej strukturze o wymiarach 56,8 x 31,9 mm, jajnika prawego nie udało się uwidocznić.”
Ponowne badanie i USG, wykonane w czasie dzisiejszej wizyty, potwierdziło opisany wyżej obraz.
W dniu jutrzejszym mam stawić się do szpitala, aby wykonać jeszcze raz badanie USG ( na innym aparacie) oraz ustalić termin operacji.
Pytałam lekarza czy może to być przerzut raka żołądka. Niestety Pan doktor stwierdził, że jest taka możliwość. Nie potrafię w tym momencie nic więcej napisać………..
Nie wiem czy wystarczy mi sił by jeszcze raz zmierzyć się z tym wszystkim. Za pierwszym razem nie miałam pojęcia co mnie czeka. Dziś wiem dużo więcej, ale wcale mnie to nie cieszy.
Dziękuję bardzo za pomoc i wsparcie.
W dniu jutrzejszym mam stawić się do szpitala, aby wykonać jeszcze raz badanie USG ( na innym aparacie) oraz ustalić termin operacji.
Przy takim obrazie USG ginekologicznego skierowanie na zabieg z całą pewnością jest słuszne.
sprinter napisał/a:
Nie wiem czy wystarczy mi sił by jeszcze raz zmierzyć się z tym wszystkim.
sprinter, nie myśl o tym teraz.
Na razie czeka Cię zabieg ginekologiczny, który i inne kobiety przechodzą z przyczyn nienowotworowych.
Nie wiemy jeszcze na czym stoimy. Będzie wiadomo dopiero po zabiegu i po otrzymaniu wyniku badania histopatologicznego. Dopiero wtedy będzie można ocenić sytuację.
pozdrawiam Cię ciepło.
Dum Spiro-Sero,
Pomysł by stworzyć forum, które jest niejednokrotnie pierwszym źródłem informacji, a przede wszystkim miejscem, gdzie można uzyskać wsparcie i zrozumienie, godny jest najwyższej pochwały. To najlepszy przykład wspaniałego uzupełnienia naszej służby zdrowia. Czasami nawet odnoszę wrażenie, że wyręczania wielu lekarzy. Szczególnie gdy pacjent lub jego bliscy, potrzebują usystematyzowania wiedzy, która dotyczy rozpoznania, leczenia, radzenia sobie z chorobą, bólem psychicznym i fizycznym.
We wtorek 13 marca muszę stawić się do szpitala. Jeśli po wszystkich badaniach nie będzie zastrzeżeń do wykonania zabiegu , to 14-go będę operowana.
Chciałabym o tym wszystkim nie myśleć, ale niestety jest to bardzo trudne.
Pozdrawiam.
Teraz już czas na ocenę sytuacji.
Mam wiedzę, tylko nie bardzo wiem jak ją odbierać oraz jak sobie z nią radzić.
Jestem po operacji, we wtorek otrzymałam wynik histopatologii. Wstępnie, już po zabiegu usłyszałam, że był to guz przerzutowy. Wiedza ta, nie pomogła mi oswoić się z myślą, że oto zaczynam następny rozdział choroby.
12 kwietnia jestem umówiona na rozmowę w WCO.
Niewiele informacji można znaleźć w necie na temat guzów Krukenberga, za to wszędzie, stwierdza się złe rokowania. Uważam, że dobrze jest posiadać podstawowy zasób wiedzy, aby chociaż w pewnym stopniu być "partnerem do rozmowy z lekarzem".
Co raz częściej myślę, że dalsze leczenie nie ma sensu. Właściwie źle napisałam, bo tu już nie chodzi o leczenie. Dla mnie leczenie, to proces, który daje w efekcie wyzdrowienie, poprawę stanu zdrowia czy poprawę komfortu życia - generalnie działania, które mogą przynieść jakąkolwiek korzyść pacjentowi lub dla niezorientowanych swoim stanem zdrowia, nadzieję.
Nie wiem może przesadzam?
Nie ma możliwości leczenie guzów Krukenberga? Na dzień dzisiejszy mój stan wiedzy podpowiada, że jedynie możliwa jest chemioterapia - która, na dobra sprawę nie bardzo wiem czemu ma służyć? Jeśli większość czasu, który został mam spędzić na chemii, a raczej na walce z jej skutkami, to zwyczajnie nie ma to sensu. Chemia- nie zatrzyma, nie spowolni choroby, ani nawet nie poprawi komfortu życia - jedynie, złamie do końca moja psychikę i być może odbierze mi przyjemność z reszty mojego życia.
Wiem, wiem - zaraz przeczytam, że tak nie można podchodzić, że być może szkodzę innym chorym pisząc, że leczenie nie ma sensu. Ale podkreślam - moje podejście uwarunkowane jest konkretnym rozpoznaniem rodzaju nowotworu. Przekonywanie, że mam bliskich dla których warto żyć, też już powoli nie robi na mnie wrażenia.
Wychowaliśmy z mężem trzech wspaniałych synów ( najmłodszy ma 21 lat). Kiedyś myślałam, że szczęśliwie doczekam chwili, gdy wszyscy założą swoje rodziny, gdy pojawią się wnuki.
Pewnie ta sztuka mi się nie uda, ale przecież nie wszystkie życiowe plany można zrealizować.
Żal oczywiście jest - ale powoli jego temperatura opada.
Nie oczekuję rzeczy niemożliwych, jestem realistką.
Poddaję się - jeszcze parę lat temu nie powiedziałabym tego nawet do siebie samej. Dziś mówię i nie czuję przerażenia - przeciwnie, czuję ulgę.
Tylko jeszcze jedna rzecz została - muszę powiedzieć dzieciom. Jeszcze nie wiem jak?
Oni wierzą, że jestem silna, że walczę - do tej pory najczęściej grałam taką rolę, ale już nie mam na to siły.
Pozdrawiam.
W załączeniu mój wynik histopatologiczny.
[ Dodano: 2012-03-30, 12:49 ]
Jeszcze raz załączam plik z wynikiem, bo chyba tylko poszła 1 strona.
Sprinter, przykro mi,że taka diagnoza. Ale nie skrytykuję Twojego dalszego posta, rozumiem Cię. Łapię się na takich samych myślach,żeby to zostawić, nie diagnozować dalej i nie szukać źródła pierwotnego.
Pozdrawiam i trzymaj się ciepło Gabi
Witaj
Ciężko cokolwiek napisać czy doradzić w takich chwilach.. jak napisałaś guz Krukenberga przypomniała mi się historia Chustki- Joasi- która również go miała. Jeśli masz ochotę zapoznać się z jej niebywałą historią leczenia- poczytaj jej bloga www.chustka.blogspot.com
Pozdrawiam
_________________ Practise random kindness and senseless acts of beauty.
Dobro jest w każdym z nas.
Gabi – nawet nie wiesz jak bardzo jestem Ci wdzięczna, że nie raczysz mnie krytyką – tego teraz potrzebuję. Pewnie dlatego, że masz za sobą wiele bólu, cierpienia, walki - tak dobrze mnie rozumiesz.
Dziękuję.
Sprinter to co napisalas plynie prosto z serca, przerazonej,obawiajacej sie o wlasne zycie osoby.Nie sadze bys swoimi przemysleniami zaszkodzila innym walczacym. W koncu kazdy ma prawo przezyc swoje zycie tak jak chce, jeden chce walczyc inny nie,decyzja nalezy tylko i wylacznie do pacjenta.Masz wspaniala rodzine, 3 doroslych synow z ktorych mozesz byc dumna. Porozmawiaj z nimi jak najpredzej, niczego nie udawaj.Nie musisz nikomu udowadniac ze jestes ze skaly bo nikt taki nie jest.Powiedz im o diagnozie.Moze wspolnie zdecydujecie co dalej....Pozdrawiam Cie i trzymam kciuki
Witaj- asia19,
Jestem kibicem Joanny. Zaczęłam czytać jej blog jakiś czas temu. Wtedy, jeszcze nie miałam pojęcia, że będziemy zmagać się z tą samą, jak pisze Joasia ,,Rakelą", a raczej jej wredną krewną o nazwisku Krukenberg. To były czasy, gdy jeszcze z Anią Gimlewicz ( www.andzia-i-nieborak.blog.onet.pl ) snułyśmy plany na przyszłości. Po drodze była jeszcze historia Jacka i Pauli, którzy byli młodzi, dzielni i walczyli o każdy dzień - dziś są już po drugiej stronie. Teraz już, albo na razie, nie potrafię znaleźć racjonalnych argumentów na konieczność zrywu, walki. Wszystko to, gdzieś stopniowo umierało razem z ich odejściem. Nie miałam o tym pojęcia - wtedy czułam żal, bezsilność i strach.
Był moment, gdy pojawiła się niepowtarzalna nadzieja otrzymania ,,kredytu na życie". Planowałam ciche emocjonalne święto z okazji dwóch lat bez wznowy, przerzutów.
Przepraszam - potrzebuje czasu, aby ochłonąć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum