Guz mojego Taty też był nieoperacyjny ze względu na zaawansowanie.Tato przyjął tę wiadomość lepiej od nas.Tatuś z natury był wybuchowym i nerwowym człowiekiem.Choroba sprawiła,że złagodniał niesamowicie,zrobił się spokojny.Chciał walczyć.Do mnie powoli dociera(przeszło miesiąc po śmierci),że Taty z nami nie ma!Poczekajcie na tę bronchoskopię.My na wynik czekaliśmy równy tydzień.Z tym usg brzucha też dobrze,że chcą zrobić.Trzymaj się!Mam wrażenie,że mieszkasz gdzieś niedaleko mnie.Chociaż duża ta nasza Wielkopolska może się mylę.Myśl pozytywnie i nie nastawiaj się na najgorsze dopóki nie poznacie dokładnej diagnozy.Pozdrawiam cieplutko
tata już po bronchoskopii, jednak była dziś, nie wiem dlaczego wydawało mi się, że to jutro, nieważne, ważne, że tata powiedział, że nie było tak źle troszkę się denerwowałam, jak to będzie i teraz mam nadzieję, że w razie konieczności powtórki tata nie będzie protestował
jutro ma być to USG i rozmowa z lekarzem prowadzącym, tata zaznaczył, że koniecznie chce być na tej rozmowie
My czekalismy równy tydzień tzn.bronchoskopia była w piątek i wynik w piątek za tydzień.Tato leżał w Wolicy i wysyłali te pobrane wycinki do Łodzi.Cieszę się,że badanie się udało,że Tato wytrzymał Pozdrawiam.
dziękuję ewka za pamięc
nie odzywam się bo nadal nie mam w ręce opisu TK, trochę tez dlatego że "przetrawiam" to wszystko- jak pewnie wszyscy tutaj na poczatku przechodzę trudne do opisania emocje: od szoku, niewiary w to co się dzieje do złości.
tata z mamą byli na rozmowie z lekarzem prowadzącym- słowa uznania za cierpliwe tłumaczenie i odpowiadanie na każde pytanie. Pokazał badanie TK i objaśnił- zmiana rozrostowa jest bardzo duża, opiera się o przełyk i obejmuje aortę- tak przytoczyła mi wypowiedź lekarza mama. Na pytanie czy zmiana zajęła przełyk- lekarz powiedział, że sam przełyk jest wolny a i aorta oraz żyły są czyste- to chyba dobre wiadomości? Na pytanie o węzły- również podobno są niepowiększone. Tata powiedział do lekarza- to co, panie doktorze, operacja wytniemy gada i będzię ok? Lekarz nie powiedział wprost, że operacja nie jest możliwa (co wcześniej powiedział do mamy) ale zaczął tłumaczyc, że musimy poczekac na wyniki bronchoskopii itp. Tata naprawdę wierzy, że wystarczy operacja
Wiem, że bez konkretego opisu jest trudno coś wyrokowac, ale czy może byc tak, że po chemii zmiana na tyle się zmniejszczy, że będzie możliwa operacja?
USG nadal nie było, będzie albo w poniedziałek albo we wtorek. Tata się buntuje, że tak długo to trwa, czuje się dobrze (dostaje jaką kroplówkę na "lepsze oddychanie") i chce wrócic do pracy.
Wiem, że bez konkretego opisu jest trudno coś wyrokowac, ale czy może byc tak, że po chemii zmiana na tyle się zmniejszczy, że będzie możliwa operacja?
Bez wyniku TK i histopatologii nie stwierdzimy tego.
[ Dodano: 2012-03-17, 11:22 ]
ewka1 napisał/a:
Nie chcę nic gdybać w przypadku Twojego Taty, bo każdy przypadek jest inny. Lekarz miał rację, mówiąc,że trzeba poczekać na wyniki bronchoskopii. Musi być konkretnie wiadomo co "to"jest" i w jakim stopniu złośliwe (tak nam powiedziała p.doktór prowadząca Tatka).
Dokładnie. Dlatego porównywanie dwóch przypadków nie ma tutaj sensu - choroba może być ta sama, ale stan pacjenta i szczegóły zupełnie inne.
dziś lekarz rozmawiał z tatą i mamą, tata przyjął diagnozę spokojnie, chce walczyć
jutro tata będzie wypisany do domu, wtedy też dostanie rozpoznanie "na piśmie" i wyniki wszystkich badań, z rozmowy z lekarzem wynika, że węzły czyste, USG jamy brzusznej czyste, oprócz cukrzycy (tata jest na insulinie) ogólny stan pacjenta bardzo dobry
liczę, że to postać ograniczona, jest szansa na to prawda ? tak się chwytam czegoś, czegokolwiek
na wypisie będzie też już ustalona data przyjęcia na oddział onkologiczny, czas oczekiwania 2 tyg, ponoć nie da się szybciej
o chemii mają decydować onkolodzy ale lekarz powiedział, że przewiduje 6 kursów chemii i potem ewentualnie naświetlania- czy to nie idzie w stronę leczenia paliwatywnego? :(
mam nadzieję jutro obejrzeć wypis, pewnie będzie tam więcej informacji
Mój tato 22 stycznia znalazł się w szpitalu z rozpoznaniem zapalenia płuc i z plynem w opłucnej.
gosiaa napisał/a:
liczę, że to postać ograniczona, jest szansa na to prawda ?
gosiaa napisał/a:
lekarz powiedział, że przewiduje 6 kursów chemii i potem ewentualnie naświetlania- czy to nie idzie w stronę leczenia paliatywnego? :(
Jeśli obecny jest wysięk nowotworowy w jamie opłucnowej (wciąż brakuje w tym wątku opisu TK) to pomimo, iż być może jest to postać ograniczona DRP - radykalna chemioradioterapia nie będzie możliwa.
Obecnie zaawansowanie drobnokomórkowego raka płuca oceniamy również w skali TNM. Obecność wysięku w jamie opłucnowej oznacza niestety cechę M1, a zatem rozsiew.
Poprosimy o opis TK klatki piersiowej.
ewka1 napisał/a:
Czy to już pewne,że nie da się operować?
Leczenie operacyjne drobnokomórkowego raka płuca możliwe jest tylko w początkowym stadium zaawansowania (I st.) i w praktyce jest stosowane bardzo rzadko.
Tu mamy do czynienia z chorobą miejscowo zaawansowaną lub z rozsiewem.
czyli rozumiem, że to zapalenie płuc było wynikiem tego nowotworu? czy teraz jest płyn w opłucnej, nie wiem, bo nie widziałam wyniku TK
czy nawet jeśli ten płyn zniknął, to to, że w ogóle był to już przesądza sprawę zaawansowania?
wiem, nie mam wyników, ale tak siebie przekonuję, że przecież to niemożliwe, nie może być tak źle
tata czuje się bardzo dobrze (w trakcie pobytu dostawał jeszcze antybiotyk), a nawet jak powiedział, jeszcze nie czuł się tak dobrze...
[ Dodano: 2012-03-21, 08:53 ]
acha a jeszcze tata pokazał lekarzowi to zdjęcie z listopada: lekarz powiedział, że w ogóle to zdjęcie jest źle wykonane- dokładniej, tata został źle ustawiony i akurat ten płat słabo widać. mimo tej "słabej widoczności" lekarz i tak pokazał, że jest "coś". jednym słowem tata powinien być wezwany na powtórne zdjęcie- a dostał opis: bez zmian
[ Dodano: 2012-03-22, 08:35 ]
tata został wstępnie zakwalifikowany do chemioradioterapii, która ma się zacząć po świętach- to prawie trzy tygodnie, czy może tyle czekać czy starać się przyspieszyć?
lekarz powiedział tacie, że leczenie będzie ciężkie, agresywne i przez minimum 1,5 miesiąca będzie musiał zostać w szpitalu. tata się podłamał, wczoraj mówił, że to chyba pomyłka, że nie może być tak bardzo chory, czuje się dobrze i chce pracować, w jego mniemaniu leczenie pogorszy jego stan
trudne jest to, że tego nowotworu nie widać i nie można go dotknąć a jeszcze jak chory czuje się dobrze... to można go zrozumieć, że takie myśli go nachodzą
A co z opisem TK klatki, możesz go tu wkleić?
Pytam a propos wspominanego przez DSS ewentualnego wysięku w jamie opłucnowej, który dyskwalifikowałby z radykalnej radiochemioterapii.
tata dostał wypis ze szpitala i płytkę z TK- nie ma osobnego opisu TK
na wypisie jest bardzo zdawkowa informacja:
TK płuco prawe bez zmian, płuco lewe zmiana rozrostowa naciekająca- pisze z pamięci ale tak tylko było napisane, żadnych wymiarów ani informacji na co jest ten naciek
opis bronchoskopii jest dokładniejszy, nie ma w tej chwili płynu, wszystkie węzły nie powiększone
generalnie lekarz powiedział, że tata jest w bardzo dobrej kondycji
w poniedziałek tata będzie w poradni onkologicznej- w celu potwierdzenia kwalifikacji do leczenia i ustalenia terminu przyjęcia do szpitala
czy domagac się dokładnego opisu TK?
[ Dodano: 2012-03-22, 22:07 ]
w rozpoznaniu napisano: rak płuca lewego
nie ma jeszcze pełnych wyników histopatologicznych, są histologiczne
Ja bym się domagała.
Tym bardziej, że nie powinno wydawać się płytki bez opisu, a już tym bardziej pełen opis powinien być na wypisie.
Zwłaszcza, że niejasna jest kwestia tego płynu - choć oczywiście ufam, że lekarz zadecydował o radiochemioterapii prawidłowo.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum