Dzisiaj zadzwoniliśmy do poradni paliatywnej poprosić o wizytę i popytać o różne rzeczy.
Mama rano stoczyłą walkę z tatą. Nie chce w ogóle iść do toalety. Trzęsie się cały, widać że chce, ale nie pójdzie. W ogóle bardzo rzadko teraz chodzi. Mimo przyjmowania veropironu.
Ma tak koszmarnie spuchnięte stopy z kostkami, że strach. Szczególnie ta lewa, ale ogólnie wszystko lewe zazwyczaj bardziej "szwankuje". Zastanawiam się czy takie oddawanie moczu około 2-3 razy na dzień to nie za rzadko? Kiedy się cewnikuje? Kiedy w ogóle się nie oddaje moczu?
Mój tata kilka dni przed śmiercią ,już prawie wcale nie oddawał moczu ,miał załozony cewnik mocz był gęsty ,ciemno żółty z krwią i było go bardzo mało.Też miał spuchnięte nogi bardzo ,nie oddaje się moczu bo nerki przestają pracować.
_________________ Tatulek [*] 12-12-2011 godz 7:50 .Spoczywaj w Pokoju.
Mój tata kilka dni przed śmiercią ,już prawie wcale nie oddawał moczu ,miał załozony cewnik mocz był gęsty ,ciemno żółty z krwią i było go bardzo mało.Też miał spuchnięte nogi bardzo ,nie oddaje się moczu bo nerki przestają pracować.
I to mnie właśnie przeraża.
Tato wygląda źle. Bardzo źle. Siedzi na łóżku. Tak przysypia. Czasami nawet nie wiadomo kiedy. Jeszcze od niedawna przestało mu się domykać oko i w ogóle wygląda to przerażająco :( Rzadko kiedy się kładzie. A jeżeli już to na chwilę. Zaraz budzi się i głośno oddycha. Wstaje już tylko praktycznie dzięki naszej pomocy a czasami wstaje i w połowie drogi pyta po co w ogóle idziemy. Znaduje jedynie siły na to aby przesiadać się z jednej kanapy na drugą i coś podjadać.
Teraz pyta mnie " było wczoraj?", "było wczoraj?" a jak pytam co było to się irytuje, że go nie rozumiem. W ogóle go teraz nie rozumiem. Mało kiedy mówi coś tak, że da się to zrozumieć. Jedynie po długich zgadywankach.
Teraz pyta mnie " było wczoraj?", "było wczoraj?" a jak pytam co było to się irytuje, że go nie rozumiem. W ogóle go teraz nie rozumiem. Mało kiedy mówi coś tak, że da się to zrozumieć. Jedynie po długich zgadywankach.
u nas było to samo ,Tatuś chciał szybko pić potem już nie chciał ,chciał usiąść potem położyć się i tak w koło ,miał trudność z oddychaniem często miał podłączony tlen i ten wzrok uciekajacy wywracał oczy do góry straszny widok ,wiedzieliśmy że gaśnie ,że odchodzi pomału od nas.Nie męczył się zasnoł
_________________ Tatulek [*] 12-12-2011 godz 7:50 .Spoczywaj w Pokoju.
2-3 razy to całkiem znośnie, a ile płynów przyjmuje na dobę?
U mojego Męża mocz się zatrzymał na dobę przed śmiercią, ale był już osobą leżącą.
Wracając do zachowań Taty, to wynik choroby.
Ja też miałam sytuacje nie do zniesienia, kiedyś nawet chciałam rzucić w niego jajkami (robiłam kotlety), też byłam na granicy wytrzymałości. Najgorsze były ostatnie dwa tygodnie, nie spałam , drzemałam "z otwartymi oczami" 10-15 minut. Hospicjum proponowało mi, że zaopiekują się Mężem chociaż kilka dni, żebym odpoczęła fizycznie i psychicznie, ale podziękowałam za pomoc, pielęgniarka przychodziła codziennie, lekarz na telefon, nawet w niedzielę o 21.00
Jak Tata mocno wyprowadza z równowagi, pomyśl, będą takie dni, że chciałabyś aby choć trochę podokuczał.
Serdecznie pozdrawiam
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
Moim zdaniem trzeba szybko sprawdzić wydolność nerek (kreatynina, mocznik). W przychodni prywatnej (jutro sobota, holender, ale coś może będzie czynne, badanie niedrogie) lub w szpitalu o każdej porze dnia i nocy (mam nadzieję). Tata może wchodzić w niewydolność nerek i to na pewno pogorszy jego stan, bo to zatrucie organizmu
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Dzisiaj od rana był już dwa razy w toalecie więc może nie jest tak źle? Ale kostki jak banie- koszmarnie spuchły. I cieżko się z tatą dogadać a to nie sprzyja dojściu do tego co w danej chwili boli, przeszkadza itp. Dzisiaj się masował po nerkach więc może faktycznie coś tam zaczyna być nie tak(?). I ciągle gdzieś chodzi. Dzisiaj znowu się wywrócił- bo nie chce pomocy. Bo wszystko sam
Aż mi glupio pisać po ostatnich dyskusjach, ale... powiedzcie czy jeżeli Tato sam dorwał się do ketonalu i łyknął ok 6-7 tabletek to jest groźne dla niego? Pilnujemy tych lekarstw jak nie wiem a tu dzisiaj chwila nieuwagi i pojemnik po tabletkach pusty.
No właśnie. Teraz już ciężko powiedzieć czy tato je połknął czy gdzieś powsadzał. Mama nie jest w stanie sobie przypomnieć ile ich było w środku, ale na pewno więcej niż 3.
Dosłownie 3 minuty nieuwagi.
Gorzkajakmokka,
Dzwoń na pogotowie, lepiej dmuchać na zimne, może nie wziął, a co będzie jak wziął jednak? Może przy okazji wezma do szpitala i zrobią badanie na kreatynine i mocznik...
6-7 ketonali to bardzo dużo - 50mg pół biedy, ale jak 100mg to juz dawka naprawdę b.duża...
Magda, odezwij się proszę, jak rozwój sytuacji po tym Ketonalu?
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum