1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Wyniki tomografii - czy mogłabym poprosić o pomoc?
Autor Wiadomość
gorzkajakmokka 



Dołączyła: 03 Sie 2011
Posty: 210
Skąd: Wrocław
Pomogła: 41 razy

 #76  Wysłany: 2012-03-03, 00:51  


Dziękuję wam bardzo za pomoc, wsparcie, odpowiedzi i za to, że mogę tu czasami się wygadać.
Po rozmowie z lekarzem wiemy więcej. Powiedział nam, czego możemy się spodziewać. Popłakałam się tam jak to wszystko usłyszałam. A miałam być twarda.
Tatuś dostał skierowanie na naświetlanie płuc i nadnercza, ale nie wiadomo co z tego będzie. Decyzja należy do lekarzy. Podobno ma pomóc w kaszlu, który zaczął niedawno go męczyć.
Już nie jest tak senny, ale często się chwieje i jest słaby. Ma teraz takei chudziutkie łydki i zapadnięte policzki. Dziwnie to wygląda w porównaniu z czasem kiedy to jadł za czterech i nie trudno było tego po nim nie zauważyć ;)
Po wizycie u lekarza- z którego mało co udało mu się wyciągnąć. Jest pełen energii, nadziei i planów. A my dylematów, pytań i obaw.

Lekarz powiedział, że w takim wypadku chorzy żyją ok 3 miesiące. Zastanawiam się od kiedy liczy się ten czas? Od wykrycia, naświetlania czy jak? Podobno po 3 miesiącach od naświetlania tatuś miał mieć kontrolę głowy. Czy to możliwe, że naświetlali tatę mająć świadomośc, że może nie dożyć kontoli?

Straszna jest ta bezsilność. Tak bardzo chciałabym pomóc a nie mogę ;(
 
cleo33 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 2484
Skąd: Śląskie
Pomogła: 379 razy

 #77  Wysłany: 2012-03-03, 18:03  


Tu akurat ciezko cokolwiek powiedzieć,ponieważ lekarze zapewne podjeli słuszna decyzję mającą na celu poprawienie jakosci życia chorego
gorzkajakmokka napisał/a:
Czy to możliwe, że naświetlali tatę mająć świadomośc, że może nie dożyć kontoli?


Nikt nie jest w stanie przewidzieć jaki czas pozostał .
 
gorzkajakmokka 



Dołączyła: 03 Sie 2011
Posty: 210
Skąd: Wrocław
Pomogła: 41 razy

 #78  Wysłany: 2012-03-05, 20:22  


Tato od dwóch dni stracił praktycznie głos. Mówi , krótko bo zaraz ma wrażenie że brakuje mu powietrza. Taki cichy, chrypiący głos.
Czy to tymczasowe "zdarcie" jak przy zwykłym przeziębieniowym kaszlu- które minie. Czy może jest to skutek choroby? Może wam wyda się to głupie pytanie, ale ja już nic nie wiem...
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #79  Wysłany: 2012-03-05, 22:09  


gorzkajakmokka napisał/a:
Taki cichy, chrypiący głos.

U mojego taty było podobnie. Chrypka spowodowania jest naciekaniem nerwu krtaniowego wstecznego.

gorzkajakmokka napisał/a:
Czy to tymczasowe "zdarcie" jak przy zwykłym przeziębieniowym kaszlu- które minie. Czy może jest to skutek choroby?

A czy tata jest przeziębiony obecnie, że myślisz, że to taka chrypka ?
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #80  Wysłany: 2012-03-05, 22:36  


gorzkajakmokka napisał/a:
Czy to tymczasowe "zdarcie" jak przy zwykłym przeziębieniowym kaszlu- które minie.

A tata ma teraz kaszel i jest chory?
_________________
 
gorzkajakmokka 



Dołączyła: 03 Sie 2011
Posty: 210
Skąd: Wrocław
Pomogła: 41 razy

 #81  Wysłany: 2012-03-05, 22:51  


Nie wygląda na przeziębionego.
Od jakiegoś czasu ma kaszel, ale nie wydaje się on być spowodowany chorobą inną niż rak i jego "dodatki". Lekarz jako "lekarstwo" na kaszel - czyt. złagodzenie, wypisał tacie skierowanie do szpitala na radioterapię. Normalnie pomyślałabym, że to gardło zdarte od wiecznego kaszlu, ale aż tak? Ledwo mówi i to na takiej totalnej dziwnej chrypce. Mówi, że jak za długo mówi to traci zupełnie głos i ma problem z oddechem :(
Kazał nam kupić jakieś środki na przeziębienie, ale nawet nie wiemy co. Mówi też że ma wrażenie że brakuje mu powietrza .
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #82  Wysłany: 2012-03-05, 23:03  


gorzkajakmokka, u mojego taty ta chrypka czasami była bardzo duża tzn czasami aż zanikał tacie głos lub mówił "cichutko", a z czasem po prostu samoistnie zanikała (?) i było ok. tata mógł normalnie mówić.
(może też ciut pomogła radioterapia, którą tato podczas chrypki rozpoczął)

Tutaj, w moim wątku jest mowa o chrypce, nie wiele pomogę ale możesz poczytać
http://www.forum-onkologi...3,255.htm#57258
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
gorzkajakmokka 



Dołączyła: 03 Sie 2011
Posty: 210
Skąd: Wrocław
Pomogła: 41 razy

 #83  Wysłany: 2012-03-05, 23:09  


Już sama tam dotarłam i przyznam że wycisnęło ze mnie to trochę łez-a przeczytałam tylko kilka stron.

Tato jest teraz b. słaby. Niechętnie wstaje z łóżka więc nie wiem jak u niego będzie wyglądała ta radioterapia i czy w ogóle. Ponieważ decyzja należy do szpitala do którego skierował tatę lekarz.

Dziękuję bardzo za odpowiedzi .
_________________
Tatuś, tęsknię strasznie :( [*] 22.05.2012 23:55
 
gorzkajakmokka 



Dołączyła: 03 Sie 2011
Posty: 210
Skąd: Wrocław
Pomogła: 41 razy

 #84  Wysłany: 2012-03-09, 23:04  


Tato od kilku dni skarży się na kaszel. Mówi, że ma wrażenie jakby własne płuca wykasływał. Mówi, że okropnie wygląda to co wykasłuje. Z tego co mówi i krew i jakieś brunatne "coś"... Nie miał tak wcześniej.
Co to może oznaczać? Przepraszam za głupie pytania, ale naprawdę nie wiem. Dużo o tym wszystkim czytam, widziałam też w szpitalu, że to było bardzo częste u innych pacjentów, ale to pojawiło się tak nagle. I zastanawiałam się czy może świadczyć o czymś konkretnym, czy jest np. stałym etapem przy tej chorobie.

Dzisiaj tato był u lekarza. Lekarka powiedziała, że dobrze bo nie chudnie i węzły nie są powiększone... ale na ten kaszel nic nie powiedziała.
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #85  Wysłany: 2012-03-09, 23:14  


To absolutnie nie jest głupie pytanie, ale nam niestety ciężko na nie odpowiedzieć co dokładnie tata odkrztusza.
Być może guz nacieka na jakieś naczynie, i stąd krew w plwocinie. Być może gardło jest podrażnione przez ciągły kaszel. A może i to i to.
Czy ta lekarka, u której był tata dzisiaj, to jego onkolog? Czy tata powiedział jej o tym kaszlu (może to głupio brzmi, ale pacjenci często nie przyznają się lekarzom do niepokojących objawów)?

Kiedy była ostatnia morfologia?
_________________
 
gorzkajakmokka 



Dołączyła: 03 Sie 2011
Posty: 210
Skąd: Wrocław
Pomogła: 41 razy

 #86  Wysłany: 2012-03-09, 23:45  


Taty lekarz, powiedział, że nie ma już leku który tacie pomoże i on jest dla nas, chętnie poradzi, odpowie na dręczące pytania, ale już niewiele pomoże. Odesłał nas do szpitala w którym robią naświetlenia ( jak stwierdził ten onkolog w celu polepszenia i osłabienia tego kaszlu) i to tam tato był na wizycie u lekarki. Całkiem nowej dla niego.
Podobno mówił o kaszlu, ale stwierdził, że nie dostał odpowiedzi.
Szczerze mówiąc, jak wczoraj nam o tym powiedział to mówił , że ma wrażenie że to co wykasłuje to wnętrzności- tak nieprzyjemnie to dla niego wyglądało, ale trochę nierealnie to brzmi. Dzisiaj mama mówi że tato ją zawołał i widziała, że to krew, jakby brunatna wydzielina. Tato na nic podobnego nie skarżył się wcześniej.

Morfologi nie miał ok. miesiąc temu. Dzisiaj z tego co słyszałam sprawdzała węzły chłonne i chyba nic więcej.
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #87  Wysłany: 2012-03-09, 23:50  


To ja bym koniecznie zrobiła na początek morfologię, a poza tym - skoro ta lekarka odnośnie kaszlu niczego nie stwierdziła - poszła do lekarza rodzinnego. Albo zadzwoniła do Waszego onkologa z wyjaśnieniem, że lekarka, do której Was odesłał, niestety w kwestii kaszlu nie pomogła.
_________________
 
gorzkajakmokka 



Dołączyła: 03 Sie 2011
Posty: 210
Skąd: Wrocław
Pomogła: 41 razy

 #88  Wysłany: 2012-03-09, 23:57  


Faktycznie, chyba to najlepsza myśl. Dziękuję za odpowiedzi.

A co do morfologi. Co ona miałaby teraz na celu? Tato dobrowolnie nie pójdzie, musiałby mieć skierowanie. Nam nie wierzy, tylko lekarzom :) myślisz, że mogę poprosić o takie skierowanie lekarza?
_________________
Tatuś, tęsknię strasznie :( [*] 22.05.2012 23:55
 
absenteeism 
Administrator



Dołączyła: 14 Paź 2009
Posty: 13332
Skąd: Łódź
Pomogła: 9431 razy

 #89  Wysłany: 2012-03-10, 00:04  


Jasne, że możesz. A chodzi mi głównie o sprawdzenie poziomu płytek, czerwonych krwinek, hemoglobiny.
_________________
 
gorzkajakmokka 



Dołączyła: 03 Sie 2011
Posty: 210
Skąd: Wrocław
Pomogła: 41 razy

 #90  Wysłany: 2012-03-17, 00:34  


Witam. Jak zwykle, późną porą przychodzę pomęczyć was pytaniami.

Otóż dzisiaj rozmawiałyśmy dużo z mamą i mamy pewne wątpliwości sprzeczne zdania w kilku sprawach i chciałam prosić o wyrażenie zdania w tym temacie.

Z tego co powiedział lekarz Tato powinien być pod naszą stałą opieką/kontrolą. Staramy się jak możemy. Jednak gdy tylko tato nabiera sił lub wie, że ma coś ważnego do zrobienia wychodzi z domu- do swojej pracy. To zaledwie kilka minut drogi a praca lekka przy komputerze we własnej firmie, ale jednak przy jego zachwianiach równowagi, problemach z mową ( ale o tym za chwilę) i wielu innych czynnikach, wydaje się, że nawet taka droga jest niezbyt dobrym pomysłem. Tato tam w gorszych chwilach kładzie się, ale mimo wszystko nie jesteśmy w stanie być tam na okrągło przy nim. Z drugiej strony tato jest strasznie uparty i nawet w gorszych chwilach ( np. wtedy kiedy miał ten dziwny atak) potrafi uparcie stawiać na swoim i wykłócać się... Zawsze taki był a my w sumie nauczyłyśmy się, że ulegamy aby uniknąć sprzeczki. Dzisiaj zastanawialiśmy się co by było w sytuacji kiedy tato upiera się zostać tam do późna ( a bywało tak) i nie jesteśmy w stanie na niego wpłynąć a sami nie jesteśmy w stanie być przy nim ( praca, małe dziecko itp). Czy gdyby w takie sytuacji nastąpił atak padaczki, utrata przytomności czy świadomości z jakimiś dalszymi konsekwencjami czy moglibyśmy mieć w wziązku z tym jakies problemy prawne... skoro to my sprawujemy nad nim teraz opiekę?

Drugi problem dotyczy właśnie problemu ze zrozumieniem taty. Gubi słowa, nie umie nazwać przedmiotów. Rozmowa z nim to aktualnie wspólna zgadywanka. Myślałam, że to kolejny skutek choroby, ale okazuje się, że Tato znowu nie przyjmuje leków.
Czy w takim wypadku jest sens wciskać mu je na siłę? Czy można je pokruszyć i dodać do jedzenia? Czy mogą stracić w ten sposób swoje wartości?

Może ten post zabrzmieć tak jakbym miała w nosie Tatę i martwiła się tylko o siebie- ale tak nie jest. Czujemy taką bezsilność, że szkoda gadać. Z jednej strony bezsilność związana z chorobą a z drugiej ta, dotycząca niesamowitego uporu i "małej walki" z tym związanej.... ah.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group